Powinien być zamknięty w brzuchu. Mieć ciepło, ciemno i słyszeć tylko bicie serca własnej mamy. Tymczasem wychodzi na świat, w którym zewsząd uderzają go światła, słychać szumy, co chwila dotykają i nakłuwają go inne ręce. - Dla wcześniaka to karuzela zmysłów. Co ma powiedzieć maleństwo, którego życie powinno rozpocząć się dopiero za dwa miesiące? - mówi fizjoterapeutka Beata Wasicka, która na co dzień zajmuje się rehabilitacją małych pacjentów.