Paweł Sitarz jest kucharzem. Gdy w czasie pierwszego lockdownu zamknięto restaurację, w której pracował, wrócił do rodzinnego Chrzanowa. Tam zrodził się pomysł, by wypiekać chleby i gotować dla ludzi w ich domach. Profesjonalną kuchnię zastąpił tymi prywatnymi i nie wyobraża sobie powrotu na stałe. - Przewagą prywatnej kolacji jest indywidualne podejście i spersonalizowane menu – mówi w rozmowie z WP Kobieta.