Kilka tygodni temu jeden z amerykańskich portali internetowych opublikował swoisty „dekalog mężatki”, tłumaczący paniom ze złotą obrączką na palcu, co w ich stanie wypada, a czego nie. Artykuł wzbudził mieszane uczucia: część rad była jak z powieści Jane Austen, z częścią można się zgodzić. My się zastanawiamy, czy mężatce w ogóle można czegoś zabronić?