GwiazdyPociągają ich tylko mężatki...

Pociągają ich tylko mężatki...

Dlaczego dla części mężczyzn kobieta, na którą w domu czeka mąż, jest bardziej atrakcyjna niż ta stanu wolnego? Co magicznego ma w sobie obrączka na palcu, że tak silnie działa i pobudza męską wyobraźnię? Być może świadomość, że kobieta jest już "zajęta", u pewnej grupy panów budzi instynkt zdobywcy.

Pociągają ich tylko mężatki...
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.09.2010 | aktual.: 09.09.2010 10:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dlaczego dla części mężczyzn kobieta, na którą w domu czeka mąż, jest bardziej atrakcyjna niż ta stanu wolnego? Co magicznego ma w sobie obrączka na palcu, że tak silnie działa i pobudza wyobraźnię? Być może świadomość, że kobieta jest już "zajęta", u pewnej grupy panów budzi instynkt zdobywcy.

Oskar ma 33 lata. Niewysoki, ale przystojny. Jak sam mówi, bardzo dba o wygląd. - Regularnie odwiedzam siłownię, dużo pływam, czasami nawet bywam u kosmetyczki – dodaje. Do tego stosuje ściśle określoną dietę. Nie jada fast foodów, nie pije gazowanych napoi, sam sobie gotuje. Zawodowo już od kilku lat zajmuje się sprzedażą telefonów komórkowych. W wolnych chwilach spotyka się ze znajomymi w miejskich klubach. Oskar mieszka sam razem ze swoim kotem. Niewielkie mieszkanko jest schludnie i nowocześnie wykończone.

- Właściwie nie wiem jak to się zaczęło – mówi Oskar. - Kobiety zawsze mi się podobały, jednak nie potrafiłem znaleźć tej jedynej. Nie pamiętam kiedy zauważyłem, że zawsze gdy próbowałem nawiązać jakiś szczególny kontakt z kobietą, okazywało się, że jest mężatką.

- Zainteresowanie mężatkami może mieć wiele płaszczyzn, zarówno na poziomie świadomym, jak też nieświadomym – wyjaśnia Joanna Krysiak, pedagog i psychoterapeuta. - Niektórzy mężczyźni, niezależnie czy sami są w związku, czy są stanu wolnego, mają wysoki poziom lęku przed zobowiązaniem i prawdziwą bliskością. Stały, długotrwały związek jest dużym wyzwaniem i wymaga zaryzykowania pokazania prawdziwego siebie wraz ze swoimi słabościami, sprawdzianem miłości w warunkach już nie romantycznych, ale prawdziwego życia. Wtedy też istnieje realne zagrożenie, że ta cudowna ukochana jest zwyczajną kobietą, nie zawsze jest w świetnej kondycji, ma irytujące cechy, stawia wymagania, którym z przerażeniem mężczyzna się przysłuchuje i nie wie, czy jest w stanie sprostać. Trudno jest zaakceptować osobę w całości, nawet siebie.

POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!* Tymczasem mężatki nie niosą tego zagrożenia. To inny mężczyzna zmaga się z ich ciemną stroną. Joanna Krysiak uważa, że w mężczyźnie spotykającym się z mężatkami może pojawiać się rywalizacyjna nuta i myśl: “będę dla niej bardziej atrakcyjny niż ten jej mąż”.

Mężczyzna, który ma wątpliwości wobec własnej osoby i własnej męskości rozumianej nie tylko jako atrakcyjność seksualna, może chętniej pójść za impulsem szybkiego i łatwego potwierdzenia siebie w romansie z mężatką, niż mężczyzna, którego męska tożsamość nie wymaga potwierdzenia przez kobietę.

Na początku Oskar od razu zrywał znajomość gdy dowiedział się, że kobieta, w której się zakochał, ma męża. - Panie nie zawsze noszą obrączki, to mnie często myliło, naprawdę byłem tradycjonalistą i wydawało mi się, że jeżeli ktoś jest w małżeństwie to na zawsze – dodaje Oskar. - Jednak ciągle trafiałem na mężatki. Przy bliższej znajomości kobiety wyznawały, że mają mężów. Nie partnerów, tylko właśnie mężów. A ja po pewnym czasie zauważyłem, że one mają w sobie coś, co mnie do nich ciągnie.

Opisując kobiety zamężne Oskar używa bardzo romantycznych określeń. - To może banalne, ale mężczyźni często zapominają, jakie są potrzeby ich partnerek, a ja je rozumiem i zaspokajam na różne sposoby – wyznaje Oskar. - Spotykałem się już z kilkoma mężatkami. I wiem, że ich wspólnym cierpieniem jest brak zainteresowania z tej drugiej strony. Moje kobiety nie chciały odejść od mężów i nie chciały się ponownie wiązać. Nawet nie wiem czy któraś mnie kochała. Ale wiem, że zadowalanie mężatek to moje życie. Nie każda da się poderwać, ale większość - tak.

POLECAMY: * Wybierz urodzinowe logo WP!* Zdaniem Joanny Krysiak, pedagoga i psychoterapeutki, romans z kobietą zamężną ma wiele kuszących smaków. Jeżeli kobieta sama jest rozczarowana własnym małżeństwem, biologiczna rywalizacja o bycie lepszym samcem jest znacznie prostsza. Mężatka kusi jak zakazany owoc. Romans daje adrenalinę i zawęża relację do romantycznych uniesień. A wtedy mężczyzna ma poczucie, że znów jest ktoś, kto widzi go tylko z tej lepszej strony. On sam z chęcią patrzy na swoją kochankę przez pryzmat idyllicznej reklamy. Dopóki nie pojawiają się roszczenia i zobowiązania, taki związek może mieć swój słodki smak. Później jednak realność dochodzi do głosu i bańka iluzji pryska.

Na poziomie nieświadomym sytuacja pożądania kobiety innego mężczyzny jest czymś, co każdy chłopiec przeżył we wczesnym dzieciństwie w stosunku do swojej matki. Prototyp idealnej kobiety, jaką do pewnego momentu jest własna matka, był zajęty przez innego faceta, czyli jej męża. Jeżeli chłopiec w pewnym momencie nie przeszedł pod wpływ ojca, aby uczyć się od niego bycia mężczyzną, ale doświadczył sytuacji, w której to matka go kształtowała na idealnego dla siebie, to znaczy lepszego niż jego ojciec mężczyznę, to jego poczucie męskości pozostaje w wiecznej ambiwalencji. Tworzy się wzorzec, w którym to kobieta, cudza żona, przez swoje zadowolenie, potwierdza męskość. Ma też potężną władzę podważenia tej męskości.

Bycie zastępczym partnerem matki jest obciążające emocjonalnie, ponieważ ta bliskość jest nienaturalna na dalszych etapach rozwoju, a oczekiwania matki przerastają małego chłopca. Przez lojalność wobec ojca taki mężczyzna wie, że nie może być mężem tej kobiety i wie, jak ciężko nim być. W tym wzorcu mężczyzna jako realny partner jest odepchnięty i zastąpiony substytutem. Joanna Krysiak dodaje, że jedynym wyjściem dla mężczyzn, którzy „wiążą się” tylko z cudzymi kobietami jest odnalezienie drogi do własnej męskości przez w pewnym sensie powrót do ojca, a pożegnanie z matką.

Szacunek do własnego ojca, akceptacja podobieństw i poszukiwanie wsparcia, a nie rywalizacji w relacji z mężczyznami może polepszyć kondycję nie tylko samego mężczyzny, ale zapewnić mu bardziej satysfakcjonującą i bliższą relację z własną partnerką. Już niekoniecznie żoną innego mężczyzny.

sekstoksyczny związekromans