Pisząc "Mireczka", Aleksandra Zbroja wychodzi z szafy. Opowiada o ojcu, który "umarł nagle i niezapowiedzianie, ponieważ wolał wódę". I o dorastaniu w domu, w którym warunki dyktował alkohol. - Papier lubi intensywność i hardcore. Życie ich nie znosi. Mireczek, czyli mój ojciec, zostawił mi gotowy materiał na powieść – mówi.