Czy w dzisiejszych czasach, kiedy moda jest zdemokratyzowana i łamie wszelkie zasady istnieją jeszcze modowe faux pas? Sezonowe trendy wyznaczają, co się powinno nosić, a co schować na dno szafy.
Czy w dzisiejszych czasach, kiedy moda jest zdemokratyzowana i łamie wszelkie zasady istnieją jeszcze modowe faux pas? Sezonowe trendy wyznaczają, co się powinno nosić, a co schować na dno szafy. Są jednak antymodowe evergreeny. Określone ciuchy, dodatki i zestawienia strojów, których obnoszenie w towarzystwie powoduje uśmieszek zażenowania owego towarzystwa i wymowne podniesienie brwi. Na topie tego zestawienia są sandały noszone ze skarpetkami.
Istnieją elementy garderoby, o których w pewnych konfiguracjach modowych myśli się z zażenowaniem. Oglądając stare zdjęcia sprzed kilkunastu lat, zaśmiewamy się: „Jak ja mogłam to nosić”. Kolorowe gumki frotki, noszone po kilka, dekatyzowane dżinsy, marynarki z wielkimi poduchami: modowe wspomnienia bywają okrutne.
Jednak czasem, wypominamy sobie, dlaczego wyrzuciliśmy barwną sukienkę z lat siedemdziesiątych i znoszoną skórzaną kurtkę. Moda wraca, zatacza koło i zaskakuje.
(alp/sg)
Tajemnica sandałów i skarpetek
Kilka lat temu kreszowe dresy, sweterki w serek i okulary kujonki charakteryzowały nerda, czyli człowieka, dla którego moda jest bezsensownym wymysłem. Dziś tak noszą się hipsterzy, czyli ci, co trendy dyktują. Jednak są pewne elementy garderoby, które nie są w stanie się przebić do modowego nieba. To modowe okropieństwa, powodujące określoną reakcję społeczną.
Jednym z takich elementów ubioru jest duet skarpetek i sandałów. Oddzielnie, bez zarzutu: skarpetki to oczywista część garderoby. Niektórzy wolą te kaszmirowe, inni zwykłe bawełniane, kupowane na paczki.
Sandały to dość trudne stylistycznie obuwie, lecz broni się wygodą i bezpretensjonalnością. Niektóre modele (zwłaszcza modnych firm takich jak Birkenstock) osiągają zawrotne ceny.
Tajemnica sandałów i skarpetek
Inna sprawa to sandałki na szpilkach, zaprojektowane, jakby były z pajęczej nici i tzw. rzymianki, które po raz kolejny będą letnim przebojem. Jednak, kiedy sandały spotykają się ze skarpetkami tworzą tak niepasujący do siebie duet, jak lody waniliowe i musztarda sarepska.
Mężczyzna w sandałach i w skarpetkach, bez względu jak bardzo byłby przystojny, dowcipny i elokwentny od razu traci przy pierwszym spotkaniu. Oczywiście, może okazać się, że ten outfit to część jego przemyślanej stylizacji, a facet jest szafiarzem, czyli modowym fanem, któremu przyjemność sprawia łamanie ustalonych reguł.
Tajemnica sandałów i skarpetek
Jednak w większości przypadków, skarpetka w sandale to koszmar tzw. pierwszej letniej randki. W Internecie roi się od opowieści kobiet, które na przytaczają mrożące krew w żyłach opowieści, gdy nieświadome umówiły się na spacer z sandałowo-skarpetkowym fanem.
Odzieżowe fumy nie są typowe wyłącznie dla naszego kraju, choć na facebookowym profilu „I hate socks in sandals” najwięcej fanów rekrutuje się z Polski. Ponad pół miliona osób z całego świata zadeklarowało już niechęć wobec obnoszenia skarpetek w sandałach.
W niechęci przoduje Europa, a w Europie Polacy, których już 217062 przyznało, że „lubi to”. Na facebooku zastanawiano się np. dlaczego właściwie mężczyźni w różnych krajach świata, kultywują zwyczaj noszenia skarpetek do sandałów. Najprostsza i najbardziej rozwiewająca złudzenia odpowiedź brzmiała: „Bo mogą!”.
Tajemnica sandałów i skarpetek
Rzeczywiście sandałowi skarpetkowicze nie są krępowani przez okowy mody, nie przejmują się, że burzą estetykę ulic, deptaków i bulwarów. Mają w nosie modowe pretensje. Forumowiczka Lila_38 buduje wizerunek takiego pana: „Facet w skarpetkach i w sandałach to koleś w bermudach i koszulce polo z rękawami, powiewającymi jak sztandary, z saszetką pod pachą (starszy typ), lub z pokrowcem na komórkę, który zwisa mu z szyi jak medalion lub amulet. To gość, który w samochodzie wozi rozpakowaną do połowy choinkę zapachową”.
Ci, którzy pomstują na sandały i skarpety zastanawiają się jakiego koloru skarpetki są najgorszym wyborem. Większość przerażają szare frotte, choć duża grupa pomstuje na długie, nylonowe podkolanówki. „Czy oni coś chcą ukryć, bo nie chce mi się wierzyć, że im wygodnie?” dziwi się AnnaMaria_25.
Tajemnica sandałów i skarpetek
Tyle mężczyźni, a jak się ma sprawa z fankami skarpetek i sandałów? Wygląda na to, że panie zdecydowanie są w mniejszości: jeśli kobieta zdecyduje się na taki tandem, to albo jest to szafiarką, w pół kroku za modowymi nowinkami lub fanką oazowych spotkań, plecaków i długich spódnic.
Te pierwsze dobrze wiedzą, że skarpetki w sandałach były mocnym trendem zeszłorocznego lata. Najpierw pojawiły się na wybiegach, w kolekcjach na wiosnę/lato 2010 u Marni, Prady, Diora, Burberry, ale także na pokazie Hermesa. Słodkie skarpetki w sandałkach nosiła Alexa Chung i Chloe Sevingy, modowe trendsetterki.
Odrębnym nurtem był osadzony w klimatach lat pięćdziesiątych zwyczaj noszenia słodkich malutkich skarpetek do bucików kaczuszek, lecz to zupełnie inna historia, gdzie sandał już nie odbił swego śladu.
Tajemnica sandałów i skarpetek
Czym usprawiedliwić modowy zgrzyt jakim jest noszenie skarpetek do sandałów? Modą, wygodą, brakiem hamulców estetycznych? A może historią? Brytyjscy archeolodzy ogłosili ostatnio, że starożytni Rzymianie nosili skarpetki do sandałów.
„Naukowcy badali szczątki odnalezione w okolicach północnej części Yorkshire, zamieszkiwanej niegdyś przez rzymskich legionistów. Wśród znalezisk zachowały się fragmenty paznokci, na których badacze zauważyli włókna. Szczegółowa analiza wykazała, że z włókien tych produkowano elementy garderoby przypominające dzisiejsze skarpetki. W śródziemnomorskim klimacie noszenie lekkich i przewiewnych sandałów jest zrozumiałe. Trudno się też dziwić, że legioniści opanowujący tereny wysunięte coraz dalej na północ po prostu marzli w stopy” donosi portal odkrywcy.pl.
Szyk zastąpiła wygoda, a dzisiaj ponosimy tego estetyczne konsekwencje.
Zuzanna Menkes
(alp/sg)