GwiazdyTaylor vs Trump. Kto ma większą władzę, celebryci czy politycy?

Taylor vs Trump. Kto ma większą władzę, celebryci czy politycy?

Od kiedy Taylor Swift otwarcie wyznała swoje poglądy polityczne i zachęciła ludzi do głosowania, w ciągu doby zarejestrowało się dwa razy więcej osób. Swift publicznie potępiła kandydatkę Donalda Trumpa i poparła partię Demokratów. Jeśli jeden post gwiazdy wywołał takie poruszenie, ile zrobiłaby cała kampania?

Taylor vs Trump. Kto ma większą władzę, celebryci czy politycy?
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Agata Porażka

10.10.2018 16:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Nigdy nie widzieliśmy takiego 24- lub 36- lub 48-godzinnego okresu", powiedziała rzeczniczka Kamari Guthrie, dodając, że ten skok w rejestracji do głosowania przewyższył nawet ten, który miał miejsce, gdy do tego zachęcał były prezydent Barack Obama. Całkowita liczba osób, które zarejestrowały się od momentu publikacji postu Swift, zwłaszcza młodych ludzi, przekroczyła liczbę nowych rejestracji w dowolnym podobnym okresie od czasu uruchomienia strony Vote.org w 2016 r. Zarejestrowało się ponad 166 tysięcy nowych osób, z czego około 42% to ludzie pomiędzy 18 a 24 rokiem życia. Nie wiadomo, ilu z nich to obserwatorzy Swift. Wiadomo natomiast, że ten skok jest w dużej mierze jej zasługą.

Donald Trump postanowił odpowiedzieć na polityczne wezwanie Taylor. Polityk stwierdził, że "lubi jej muzykę 25% mniej". Swift się tym kompletnie nie przejęła, gdy występując na American Music Awards, gdzie odbierała kolejną statuetkę od publiczności, powiedziała: "Wiecie, gdzie jeszcze ludzie głosują? Na wyborach 6 listopada. Idźcie i głosujcie". Nikogo nie zdziwi, jeśli tym występem spowoduje kolejne rekordy w głosowaniu w Stanach Zjednoczonych.

Jednak Taylor Swift to nie jedyna gwiazda, która postanowiła otwarcie powiedzieć o swoich poglądach politycznych i wtrącić się w świat Donalda Trumpa. Już wcześniej było słychać głosy znanych ludzi, takich jak Meryl Streep czy Leonardo di Caprio. Żadne z nich jednak nie odnotowało tak wyraźnego i jednoznacznego wpływu na głosujących Amerykanów.

Do niedawna, świat celebrytów i świat polityków to były dwa odrębne byty. Czasem o siebie zahaczały, ale wszyscy wiedzieli, do którego z nich należą. Dzisiaj możemy obserwować, jak zaczynają się przenikać, i gwiazdy stają się politykami, a politycy celebrytami. Podobno do startu w wyborach przygotowuje się raper Kanye West, który teraz przygotowuje się na kolejne spotkanie w Białym Domu z obecnie urzędującym prezydentem. West bez wątpienia może pochwalić się sporymi wpływami, ale ma także problemy ze zdrowiem psychicznym i żonę, która zasłynęła seks-taśmą. Chociaż nie wiadomo, czy w dzisiejszych czasach to jeszcze komukolwiek przeszkadza.

"Najważniejsze jest to, że znacząco wpłynęła na rejestrację i to w interesujący sposób" - powiedział o Taylor Swift Raven Brooks, który zajmuje się stroną do głosowania w Stanach Zjednoczonych. I dodaje: "Jest całkowicie różny od tego, który widzieliśmy w 2016 roku." Teraz pozostało nam tylko czekać, żeby zobaczyć, jak będzie zmieniał się dalej.

Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (4)