Leczy uzależnienia. Oto co mówi o marihuanie
Robert Rutkowski, terapeuta uzależnień, był gościem najnowszego odcinka podcastu "Balans". W programie opowiedział m.in. o wpływie palenia marihuany na nasze zdrowie oraz o społecznej zmianie podejścia do tego narkotyku. - To miało swoją cenę, która mnie przeraziła - powiedział wprost.
Gościem Kuby Jankowskiego w programie "Balans" był certyfikowany terapeuta uzależnień Robert Rutkowski, który zajmuje się pomocą osobom uzależnionym od alkoholu, narkotyków, leków, hazardu oraz zmagających się z obsesjami i kompulsjami, a także wspieraniem rodzin osób uzależnionych. Ekspert podzielił się spostrzeżeniami na temat tego, jak zmieniło się podejście do marihuany w Polsce.
- Mnie i mojemu środowisku w głowie się nie mieściło, że dożyjemy czasów, w których marihuana stanie się tak powszechna. Teraz, kiedy powiesz coś złego na temat marihuany, jesteś poddawany ostracyzmowi - powiedział Rutkowski w programie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niszczy geny, mózg i nasze relacje. Czy medyczna marihuana jest bezpieczna? || Robert Rutkowski #61
- Marihuana właśnie jest genotoksyczna, czyli następuje przekazywanie zaburzeń, uwarunkowań, co zakłóca sprawność działania w kolejnych pokoleniach. To nie są tylko twoje dzieci, jeżeli jarasz "zielsko", ale to są również dzieci twoich dzieci. To jest korelacja między schizofrenią a paleniem marihuany - podkreślił.
Papierosy mają swoją cenę
Podczas omawiania wątku palenia papierosów ekspert powołał się na ustalenia noblisty, neurobiologa, psychiatry i naukowca Ricka Candela dotyczące nikotyny - substancja zmienia reaktywność obwodów neuronalnych w naszym mózgu, a te odpowiadają za produkcję dopaminy. Zatem w nałogu chodzi nie tylko o nawyk sięgania po coś, spalania i wprowadzania dymu do płuc.
- Okazuje się, że samo działanie dymu nikotynowego wpływa na to, że jesteśmy bardziej podatni na inne narkotyki. Palacze nikotyny mieli niesamowicie dużą łatwość sięgania po produkty z tetrahydrokannabinolem (THC) - wyjaśnia ekspert, odnosząc się do specyfiki sytuacji w latach 90. i niedługo po roku 2000.
- Łatwiej zaczęli palić marihuanę, szczególnie młodzi ludzie. Pracując już wtedy w fotelu terapeuty, w wywiadach mi wychodziło, że marihuanę palili ludzie, którzy mieli wcześniej kontakt z nikotyną. I była taka narracja, że nikotyna jest tą, która otwiera kolejne wrota innych narkotyków ciężkich - podkreśla.
Propozycja do odrzucenia
Jak wyjaśnił Rutkowski, już wtedy zwracał mocno uwagę na to, jak negatywny wpływ ma marihuana na organizm, zbierał wyniki badań. Zaczynał jednak słyszeć, że ludzie nie widzą problemu z paleniem suszu z konopi, choć polemika była niewielka.
- Momentem uświadamiającym mi, że coś się zaczyna dziać z marihuaną, było spotkanie, jakie odbyłem około 20 lat temu. Byłem jeszcze szefem organizacji pozarządowej. Moja koleżanka, bardzo mocno zaangażowana w aktywności stowarzyszeniowe, fundacyjne, poprosiła mnie, żebym się spotkał z jej kolegą ze Stanów, z niejakim Johnem. John przyszedł do mnie, do siedziby mojego stowarzyszenia. Wyglądał jak komandos czy przedstawiciel służb specjalnych.
- Zaproponował mi, że na konto stowarzyszenia będzie wpływać taka kwota pieniędzy, która rozwiąże nasze problemy na kilka lat działalności. Ale to miało swoją cenę, która mnie przeraziła. Myślałem, że to jest jakiś sen. Gość mi proponował pompowanie kasy za to, żebym w mediach zaczął mówić sympatyczniej o marihuanie. On mnie chciał skorumpować - wspomniał Rutkowski.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.