To była największa trauma w jej życiu. „Nigdy nie udało mi się tego wymazać”
Rozgłos zdobyła piosenką „Pamiętasz była jesień”. Artystka, która niedługo będzie obchodziła 60-lecie działalności artystycznej, choć podbiła serca Polaków, zniknęła z mediów. Sława Przybylska nie przestaje jednak zaskakiwać.
Dorastała w czasach wojny
Miała 7 lat, kiedy wybuchła wojna. Jak przyznaje na łamach najnowszej „Gali”, najgorszy był dla nich 1942 rok. - Tamtego dnia mama wysłała nas po chleb na rynek. Zanim tam doszłyśmy, ktoś wyciągnął nas z ulicy do środka sklepiku, szepcząc, że nie wolno nam iść dalej. Ale widziałam rynek wypełniony Żydami – siedzieli, klęczeli, stali w upale. Pilnowali ich uzbrojeni żołnierze. Stamtąd prowadzili ich na dworzec, skąd pociągami transportowali do Treblinki. Niektórych, zbyt niedołężnych, zastrzelono na naszych oczach – opowiada Przybylska.
- Dopiero kiedy wszyscy opuścili rynek, pozwolono nam wyjść ze sklepiku. Na placu zostały po nich jakieś poduszki, lalki, wózek dziecięcy. Koszmar. To była największa trauma mojego dzieciństwa, nie mogłam potem spać, leczono mnie ziołami. Nigdy nie udało mi się tego wymazać – dodaje.
Czarno-białe dzieciństwo
Przybylska nieczęsto dzieli się tak intymnymi szczegółami ze swojego życia prywatnego. Artystka, która w tym roku będzie obchodziła 84. urodziny, tak wspomina dziecięce lata.
- Moje dzieciństwo było czarno-białe, miało również wiele pozytywów, co negatywów. Wszystko, co jasne i piękne, pochodziło od mojej mamy. Mieszkała na wsi, ale kiedy wyszła za mojego ojca, przeniosła się do Międzyrzecza. (…) Nigdy nie narzekała, nie miała do nikogo pretensji, żadnemu z nas ani razu nie dała klapsa, choć było nas czworo. Miała na głowie cały dom: gotowała, sprzątała, nosiła wodę od sąsiadów, bo nie mieliśmy studni, oporządzała zwierzęta. I cokolwiek robiła, śpiewała. Dziś wiem, że czuła radość istnienia i widziała w nim piękno – mówi.
Babka dewotka
Ciemną stronę jej dzieciństwa tworzyła z kolei babka, której Przybylska nigdy nie traktowała jako kogoś bliskiego. - Pochodziła ze zubożałej szlachty. To, że jej syn ożenił się z chłopką, było niewybaczalnym mezaliansem i babka do końca nienawidziła mojej mamy, która nigdy nie odwzajemniła się jej choćby najmniejszą niechęcią. Babka nakazywała i rozkazywała, była dewotką, straszyła piekłem i próbowała ograniczać naszą wolność – wspomina.
Skąd „Sława”?
Przybylska udzielała się artystycznie już na studiach. Debiutowała pod koniec lat 50. XX wieku. Wtedy była już Sławą.
- Jedna z córek babki, ciotka, której nigdy nie poznałam, bo gdy miała 18 lat, zmarła na gruźlicę, miała piękny głos. Opowiadano, że kiedy śpiewała w oknie, chłopcy rzucali jej kwiaty. Miała na imię Stanisława. Nie znosiłam tego imienia, uznałam, że ze Stanisławy wystarczy mi Sława – opowiada.
Rozgłos zdobyła w 1958 roku piosenką „Pamiętasz była jesień”. Od tamtej pory pojawiała się na wszystkich najważniejszych festiwalach w kraju. W repertuarze miała wiele popularnych utworów, jak „Piosenka o okularnikach”, „Ach panie panowie”, „Widzisz mała”, „Ciao, ciao bambina”, „Gdzie są kwiaty z tamtych lat?”.
Teraz zdecydowanie bardziej woli pełnić rolę babci dla swoich wnuków. Jej córka, Blanka Carling, mieszka w Szwecji razem z trójką swoich dzieci. Przybylska nigdy nawet nie myślała o emigracji. – Dom to nierealna i cudowna budowla, którą zawsze nosi się w sercu, a wyraża ojczystą mową – tłumaczyła w jednym z wywiadów.