"To byłaby bardzo ryzykowna decyzja". Internet panikuje, influencerzy odpowiadają
Na Instagramie obserwują ich setki tysięcy osób, które zostawiają pod ich zdjęciami miliony serduszek. Pojawiła się plotka, że właśnie te lajki miałyby zniknąć. Czy czeka nas kres influencerów?
Inżynierka aplikacji mobilnych Jane Manchun Wong opublikowała na Twitterze wpis, w którym zauważyła, że w kodzie Instagrama jest fragment odpowiedzialny za ukrywanie liczby polubień. Instagram odpowiedział, że chcą, aby użytkownicy zwracali większą uwagę na treść, a nie liczbę lajków, internauci wpadli w popłoch, jednocześnie żartując z influencerów, którzy w ich opinii stracą na tym co najmniej miliony.
"Nie przywiązuję się do lajków"
Sylwia Nowak na swoim instagramowym koncie ma już ponad 157 tys. obserwujących. I chociaż ma wiele talentów, bo śpiewa, ćwiczy i motywuje, to właśnie na byciu influencerką zarabia. Jak przyznaje w rozmowie z WP Kobieta, jej fani są oddani i bardzo zaangażowani. Każdego dnia otrzymuje od nich solidną dawkę komplementów, a gdy na horyzoncie pojawiają się hejterzy, także wsparcia.
Według niej społeczeństwo jest świadome, jak działają influencerzy, wie, że zarabiają, gdy współpracują z markami. Na jej profilu bez trudu znajdziemy kampanie reklamowe i sponsorowane posty. Wydawałoby się, że taki ruch, jak zabranie lajków z Instagrama, zaszkodzi właśnie takim jak ona. Jak się okazuje, dla influencerów nie ma to żadnego znaczenia.
- Nie przywiązuję się do lajków, ale widzę ten trend masowego lajkowania. Widziałam to nawet po swoim zachowaniu – mówi Sylwia Nowak.
- Skrolujemy, lajkujemy bezmyślnie, bo zdjęcie jest popularne. Podążamy za innymi, zwykła psychologia tłumu. Ale to w gruncie rzeczy przykre, że dużą sugestią są dla nas inni. Sami nie potrafimy powiedzieć, co lubimy, co nam się podoba. Nie wiem, czy taka zmiana dojdzie do skutku, ale szczerze mówiąc, mnie naprawdę ucieszyłoby, gdyby serduszka zniknęły.
Na pytanie o to, czy nie obawia się, że reklamodawcy po ukryciu liczby lajków nie będą tak chętnie współpracowali, odpowiada jasno. - Reklamodawców to nie rusza, ważne jest zaangażowanie. Ja zawsze wysyłam im statystyki, zasięgi. Klienci zdają sobie sprawę z tego, że lajki nie równają się zwiększeniu sprzedaży produktu. Liczy się dla nich konkretna aktywność, która na końcu przynosi im pieniądze – mówi influencerka.
W lustrze lajków
O współpracę influencerów z klientami od zaplecza oraz o to, jaki wpływ może na nią mieć usunięcie liczby lajków pod zdjęciami, pytam Karinę Hertel, współzałożycielkę agencji influencermarketingowej, która pośredniczy w kontaktach instagramerów z markami.
- Moim zdaniem ewentualne ukrycie liczby lajków to czysty test. Podobne zostały podjęte na Facebooku jakiś czas temu. My jako konsumenci lubimy poznawać opinie innych, oglądamy się w lustrze lajków. Nie wierzę, że ta zmiana zapisze się trwale w aplikacji. Ani użytkownicy, ani marki nie będą szczęśliwe. A że produkt, jakim Instagram jest, z konsumentów żyje, to jest to dla nich ryzykowna decyzja – mówi ekspertka.
Według niej, zostawienie lajka pod zdjęciem jest wyrazem przekonania użytkownika, że treść jest go warta. Do cennych łapek w górę, czy właściwie serduszek, po prostu jesteśmy przyzwyczajeni. - To jest bardzo trudna zmiana, musiałoby się pojawić coś innego, co da nam w zamian jakąś korzyść, inaczej użytkownicy będą zawiedzeni – dodaje.
Gdyby jednak, czysto hipotetycznie, zmiany zostały wprowadzone, to według Kariny Hertel biznesowo nie będzie to miało znaczenia dla influencerów.
- Zakładając, że potwierdzą się doniesienia o kształcie tych zmian, osoba, która post udostępni, będzie w statystykach nadal widziała liczbę polubień, więc będzie mogła tymi danymi posłużyć się podczas negocjacji z klientami. W związku z tym wartość jej konta nie spadnie, a jak wiadomo, obawa przed tymi zmianami może pojawić się właśnie z powodów finansowych – mówi Hertel.
Karina Hertel liczy na to, że zmiana się jednak nie przyjmie. W jej agencji już teraz wartościują interakcje. Ekspertka podkreśla, że doświadczone firmy będą na to przygotowane.
- Czym innym będzie wtedy lajk, więc waga się zmieni. Jeżeli patrzymy czysto biznesowo, powinien to być miks kombinacji. Prawdziwe zaangażowanie to nie tylko lajk. Ja nadaję mu niższą wagę. Wyżej od niego jest komentarz, a najważniejsze jest udostępnienie czy wiadomość bezpośrednia. Każdy lajk podbija jednak zasięg postu. Instagram nie ma interesu, żeby obniżać zaangażowanie. A lajki napędzają ludzi, więc bez nich i zasięgi mogą spaść – dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl