To (nie) tylko seks. "Sama to zaproponowałam, a zakochałam się po uszy"
Na początku zakładają, że to układ idealny. Bez zobowiązań, możliwy do zakończenia w każdym momencie, a z czysto fizycznymi korzyściami. Niestety w wielu przypadkach zakończenie takiej przyjaźni połączonej z seksem to dla jednej ze stron strata bliskiej osoby.
Aby "wyleczyć się" po byłym, ale nie rezygnować z seksu i nie pakować się w kolejny związek. Aby spróbować czegoś nowego bez zobowiązań. Powodów, dla których wchodzimy w relację "przyjaciół z korzyściami" jest wiele. Osoby, które decydują się na taki układ zwykle całkiem sporo łączy. Po wspólnie spędzonej nocy na "Netfliksie i chillu" wracają do swoich codziennych obowiązków, rozwijania kariery, bez angażowania się w coś na stałe. Zdarza się, że takich przyjaźni w jednym czasie zawierają kilka.
- Na początku było mi tak bardzo wygodnie. Mieszkałam sama, miałam własną przestrzeń. Układ z S. zaczął się od czystej chemii. Spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu i czułam, że mogę dzięki niemu poznać tę część siebie, którą wcześniej skrywałam przed byłym. Rozbudziłam w sobie namiętność - wspomina Anna, która ostatecznie przekonała się, że nie potrafi oddzielić się od uczuć.
Z tego rodzaju relacji możemy wiele wynieść, ale tylko wtedy, gdy będziemy się trzymać pewnych zasad, o których przypomina seksuolożka Beata Kuryk-Baluk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Seks-spotkania na Tinderze. Większość ludzi nie chce się do tego przyznać
"Miał być lekiem na rozstanie. Później czułam się jeszcze gorzej"
Ania ma za sobą dłuży związek, po którym postanowiła wejść w relację typu FwB (ang. friends with benefits), aby zapomnieć o byłym. Pana S. poznała przez popularną aplikację randkową. Po sparowaniu przejęła inicjatywę i wysłała wiadomość jako pierwsza.
- Od razu zaznaczyłam, czego szukam. Z wcześniejszym partnerem byłam przez sześć lat. W pewnym momencie do relacji wkradło się za dużo rutyny. Potem przestaliśmy ze sobą sypiać. On nie rozumiał moich potrzeb. Do tego doszły inne problemy i jego zdrada. Rozstanie, mimo wszystko, bardzo bolało.
Kobieta wspomina, że po latach trwania w relacji, w której nie czuła się do końca spełniona, chciała poeksperymentować, ale bez wchodzenia w związek, by ponownie nie przeżywać tego samego bólu.
- Myślałam wtedy, że nie czuję się gotowa na kolejny związek. Po długich rozmowach i paru spotkaniach wiedzieliśmy z S., że czujemy do siebie pociąg i chcielibyśmy kilku rzeczy spróbować. Seks był świetny. Lubiliśmy też od czasu do czasu gdzieś razem wyjść. Potańczyć czy na drinki. Trwaliśmy w tym układzie przez kilka miesięcy - wspomina Ania.
W pewnym momencie S. przyznał się, że poznał kogoś, z kim chce spróbować czegoś zobowiązującego. Zerwał znajomość z Anią jednym telefonem - nie umawiali się przecież na nic innego.
- Wiedziałam, że to może tak się skończyć. Nie sądziłam, że zaangażuję się emocjonalnie, a jednak. Dopiero jak to powiedział, zdałam sobie sprawę, że podświadomie liczyłam na coś więcej. Po raz kolejny zostałam ze złamanym sercem. Nie odważyłam się wyznać, co czułam, a po wszystkim zbierałam się kilka dobrych tygodni.
"Drugi raz do tej samej rzeki…"
Dorota definitywnie rozstała się z Jankiem po sześciu latach. Ostatnie dwa były czasem powrotów i zerwań. Po zakończeniu związku nadal jednak utrzymywali ze sobą kontakt jako "znajomi".
- Widywaliśmy się jeszcze ze trzy miesiące. To było jakieś takie zapętlenie i sama nie wiedziałam, kim dla siebie jesteśmy. Czy znów do siebie wróciliśmy? Seks również przestał być dla mnie satysfakcjonujący. Iskra wygasła. Zdałam sobie wówczas sprawę, że kontynuacja znajomości w takiej formie nie ma sensu - tłumaczy 30-latka.
Choć były partner, obecny "przyjaciel" nalegał na kontynuowanie układu, Dorota wolała zako ńczyć tę znajomość. Trwanie w takiej relacji, choć czysto fizycznej, nie było dla niej wygodne.
- Mieliśmy udany kontakt czysto przyjacielski i tłumaczyłam, że nie chcę już niczego więcej. Dzieliliśmy zainteresowania i po prostu dobrze nam się spędzało czas. On się obraził i nie chciał potem utrzymywać ze mną kontaktu.
Friends with benefits z góry skazane na porażkę? "Każdy związek jest dynamiczną strukturą"
Seksuolożka Beata Kuryk-Baluk zauważa, że z jakiej strony na to nie patrzeć, układ "przyjaciół z korzyściami" nadal jest formą pewnego rodzaju związku pomiędzy dwoma osobami. Taka relacja jak najbardziej może sama w sobie być udana, ale tylko wtedy, gdy obie strony określą, czego oczekują.
- Po pierwsze musimy wiedzieć, czego chcemy, na co będziemy gotowe czy gotowi się zgodzić i, przede wszystkim, jasno to komunikować. Nie możemy z góry zakładać, że nasze wyobrażenie związku typu friends with benefits jest takie samo, jak drugiej strony. Najlepiej, gdy usiądziemy, obgadamy nasze potrzeby. Zapytamy się siebie nawzajem o swoje granice i zobaczymy, co jest w przestrzeni wspólnej - tłumaczy ekspertka.
Czy później z takiej relacji można stworzyć monogamiczny związek? Seksuolożka nie widzi przeciwwskazań, jeśli nasz dotychczasowy układ polegał na poszanowaniu granic obu stron.
- Związek jest dynamiczną strukturą, w której bardzo dużo się dzieje. Każda relacja zmierza w jakimś kierunku. Jeśli, tak jak wspomniałam, obie osoby w układzie friends with benefits będą się szanować, to z tej relacji w przyszłości można stworzyć relację typowo partnerską, opartą na namiętności, ale też zaangażowaniu - stwierdza Beata Kuryk-Baluk.
Zawód i rozczarowanie w FwB. "Strat nie da się uniknąć"
Czasem, mimo jasno określonych zasad, układ kończy się złamanym sercem jednej ze stron, która nie przewidziała zaangażowania emocjonalnego. Beata Kuryk-Baluk podkreśla, że jest to zupełnie normalne zjawisko, które pojawia się w różnych relacjach, nie tylko tych opartych czysto na kontaktach fizycznych.
- W różnych relacjach może dziać się to, że jedna strona zaangażuje się emocjonalnie bardziej, a druga mniej. Często dzieje się tak na samym początku, kiedy jeszcze się poznajemy i typ relacji nie został jeszcze określony. I w takiej sytuacji, i relacji typu FwB, kiedy układ się rozpada, z tą stratą musimy się zwyczajnie zmierzyć. Nazwać to, co się stało; że zakończyliśmy związek i czujemy stratę drugiej osoby - zauważa ekspertka.
Seksuolożka dodaje, że po zakończeniu takiej znajomości warto ją dokładnie przeanalizować. Zastanowić się, co było w niej dla nas ważne, a co trudne. Jakim była doświadczeniem.
Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl