Tradycja, która dzieli obrońców zwierząt. Ta para w każdą rocznicę ślubu adoptuje psa
Czy z adopcji bezdomnych zwierząt można uczynić coroczny zwyczaj, podobny do dawania sobie prezentów na walentynki albo spędzania zimowego urlopu na nartach? Ta para udowadnia, że tak - w każdą rocznicę ślubu przyjmuje do swojego domu pieska ze schroniska. Internauci mają mieszane uczucia na ten temat.
Neydi Romero ma 22 lata i mieszka w Teksasie. Od ponad trzech lat jest żoną Carlosa i właścicielką trzech psów - Teddy'ego, Captaina i Chewy'ego. - Na pierwszą rocznicę ślubu Carlos, nic mi nie mówiąc, przyniósł do domu Carlosa - opowiada Neydi portalowi Buzfeed. - Na drugą rocznicę razem przygarnęliśmy Teddy'ego. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać o tym, że podczas każdej rocznicy będziemy adoptować psa - wspomina kobieta. Ostatnio świętowali trzecią rocznicę ślubu, więc w ich życiu pojawił się kolejny pies - Chewy.
- Nie chciałam go - mówi o ostatnim piesku Neydi. Jednak kiedy zobaczyła, w jakich warunkach żyje w schronisku, nie mogła odmówić. Kobieta wyjaśnia też, że kiedy była dzieckiem, nie wolno jej było posiadać psa, dlatego teraz tak bardzo się cieszy, że jej dom jest ich pełen. - Kiedy zaczęłam swoje wspólne życie z Carlosem, od razu wiedziałam, że będziemy mieli psa - wyjaśnia.
Pomysł uczynienia z adopcji psów tradycji spotkał się jednak mieszanymi uczuciami ze strony internautów. Niektórzy śmieją się, że za 50 lat para będzie otoczona przez prawdziwe stado psów, są nawet tacy, którzy sądzą, że każde małżeństwo powinno postawić sobie podobny cel. Sama Neydi studzi ich emocje. - Wiele osób myśli, że pies to taki prezent - pisze na Twitterze. - Za każdym razem, kiedy adoptowałam psa, wiedziałam, że to wielka odpowiedzialność. Moje psy mają warunki, by żyć bardzo długo. Podejrzewam, że niektórzy ludzie - szczególnie ci młodzi - nie zdają sobie sprawy, że pies to żyjąca istota.
Mimo takiego postawienia sprawy, para nadal była krytykowana, ponieważ ich pragnienie adoptowania każdego roku psa wielu osobom wydawało się nierealistyczne. Dlatego Neydi postanowiła uciąć dyskusję i zapowiedziała, że planują przygarnąć maksymalnie pięć psów. W przyszłości rozważą też, czy nie zorganizować w swoim domu schroniska dla zwierząt.
Czy adoptowanie każdego roku psa to dobry pomysł? - Akcja jak najbardziej na plus - ocenia lekarz weterynarii Przemysław Łuczak. - Uważam, że jeżeli ktoś ma warunki i chce sprawić, by ten świat był chociaż odrobinę lepszy, to jest to fantastyczne rozwiązanie. Niemniej jednak ważne, by nie robić takich rzeczy na pokaz i trzeba mierzyć siły na zamiary. Należy pamiętać, że zwierzę będzie żyło kilka lub kilkanaście lat - zwraca uwagę Łuczak.
Jak lekarz weterynarii ocenia tradycję Nedii i Carlosa? - W wypadku tej pary wydaje się, że intencje są szczere i pies nie jest tu prezentem, tylko sam dostaje prezent w postaci ciepłego domu u świadomych ludzi, którzy chcą uczcić swoje uczucie, dzieląc się nim z tymi, którzy go potrzebują. Nie można więc tego sprowadzić do roli zachcianki, tylko do raczej świadomej decyzji. Każda pozytywna forma promowania świadomej adopcji jest dobra, nawet jeśli poprzestaną na 4-5 zwierzakach to i tak wspaniale. Akcje jak ta zwracają także uwagę na problem zwierząt w schroniskach i ich potrzeb. Reasumując, w tym konkretnym przypadku popieram całym sercem - ocenia weterynarz.