Trupy z szafy Windsorów, czyli o czym nie mówi królowa
Wuj jej męża po latach okazał się seksoholikiem i kolekcjonerem pornografii, teściowa wpadła w manię religijną, w czasie wojny ukrywała Żydów, a o siostrze i jej licznych kochankach krążyły dowcipy w całej Anglii. Elżbieta II, choć kreowana jest na szlachetną monarchinię bez skazy, w rzeczywistości ma wiele sekretów.
21.04.2016 | aktual.: 21.04.2016 12:10
Autorzy publikacji o życiu Elżbiety przyznają, że jej rodzina mogłaby z powodzeniem grać w operach mydlanych. O rozpuszczonych kuzynkach królowej, niefrasobliwej siostrze, dzieciach, bliższej i dalszej rodzinie Windsorów krąży więcej plotek, niż jest chorągwi na The Mall, najbardziej reprezentacyjnej ulicy wiodącej do pałacu Buckingham.
Grecka pomyłka
Już samo małżeństwo Elżbiety i Filipa to nie historia jak z bajki, a raczej kiepskiego melodramatu, który już niejednokrotnie psuł reputację całej monarchii.
Ich związek to tak naprawdę efekt dobrze poprowadzonej intrygi lorda Louisa Mountbattena, mentora księcia Filipa, kuzyna Edwarda VIII, którego ambicją zawsze było przekazanie swojego nazwiska przyszłym królom. A gdy nadszedł odpowiedni czas, by młodej Elżbiecie podstawić jakiegoś kandydata, wybranek był tylko jeden. Jak przyznaje historyk Windsorów Donald Spoto, byli jak laleczki, którymi można się bawić do woli. Mountbatten powtarzał swojemu podopiecznemu, który nie specjalnie zainteresowany był młodziutką księżniczką, że by „zanim się ustatkuje, długo rozsiewał nasienie wokół”. Plan majętnego lorda okazał się genialny, bo Elżbieta nie mogła oderwać wzroku od rosłego oficera. Filip nigdy nie był zakochany. Ani gdy ją poznał, ani po latach spędzonych u jej boku w pałacu.
Służba plotkowała o tym, jak Filip widywany był na orgiach urządzanych w prywatnych dworkach za miastem i klubach w Soho. Ojciec Elżbiety długo nie mógł się do niego przekonać, w końcu jego zaufani pracownicy zdradzali mu wszystko, co dotyczy wybranka jej córki. Ślub się odbył, a Elżbieta już do końca życia skazała się na nieprzewidywalnego oficera. Ona oddała się służbie państwu, on – przyjemnościom.
Dysfunkcyjna rodzina
Przysłowiowych trupów w szafie Windsorów jest przynajmniej kilkanaście. Czasem aż trudno się dziwić, że monarchia przetrwała tyle skandali. O wielu z nich pisze w najnowszej książce „Elżbieta II. O czym nie mówi królowa” Marek Rybarczyk. Jednym z nich niech będzie historia starszego brata Louisa Mountbattena – George’a.
- Nie dość, że był biseksualistą, to jeszcze przez kilka lat opiekował się księciem Filipem, zastępując mu ojca. Co gorsza, wydał fortunę na wielką kolekcję pornografii. Nie były to niewinne wiktoriańskie świerszczyki z rysunkami kobiecych i męskich narządów. Przeważały wśród nich zdjęcia – wówczas wciąż rzadkość – z sesji hard porno, orgii z udziałem arystokratycznych rodzin, służby, a nawet dzieci. Pornograficzne fotki były starannie powkładane w oprawione w skórę albumy z herbem rodzinnym. Znajdowały się tam nawet zdjęcia seksu kazirodczego, materiały, których samo posiadanie nawet dziś zapędziłoby kolekcjonera do kryminału.
A to nie koniec osobliwych charakterów ze stajni Windsorów. Na uwagę zasługuje także teściowa Elżbiety II, Alicja Battenberg. To postać, która bez problemu mogłaby posłużyć za inspirację do oscarowego dramatu, a może nawet i do horroru.
Najpierw porzucił ją mąż, wnuk króla Grecji, potem stała się maniaczką religijną. Rodzina postanowiła leczyć ją psychiatrycznie. Trafiła do samego Zygmunta Freuda, który zalecił brutalne naświetlanie jajników, by przyspieszyć menopauzę. W zakładzie przetrzymywano ją wbrew jej woli i gdy wreszcie ją wypuszczono, wyjechała do Grecji. Tam założyła zakon kontemplacyjny, poświęciła się pomaganiu biednym i ofiarom wojny. Za ukrywanie Żydów naraziła się nawet gestapo, którzy zostawili ją w spokoju, gdy zaczęła udawać szaloną. Po latach wróciła do Anglii. Snuła się w habicie po pałacowych korytarzach.
Problemy sprawiała także niepokorna siostra królowej, Małgorzata, której nie pozwolono wyjść za ukochanego. Ustatkować miała się przy Peterze Snowdonie. Po latach ich małżeństwo zaczęło się rozpadać i jak przytacza Rybarczyk, dochodziło do tragikomicznych sytuacji. Któregoś razu tuż przed wyjściem do przyjaciół Peter założył sobie papierową torbę na głowę, bo nie mógł już patrzeć na żonę. Małgorzata uważana była później za hipiskę, a o jej licznych romansach krążyły nawet sprośne żarty.
Krwiste love story
Stanowcza i dbająca o powagę monarchii królowa, przez lata tuszowała wiele niewygodnych informacji. Strzępy i tak docierały do mediów, które karmiły się życiem za bramą Buckingham. Najgorętszy okres dla królowej przypadł na lata małżeństwa jej syna Karola z Dianą. Dziewczyna, która marzyła o życiu w pałacu, została zniszczona psychicznie przez monarchię. A konkretnie przez Karola, który dzień przed ślubem powiedział, że nic do niej nie czuje.
- Przez pierwsze miesiące odkrywa dowody zażyłości Karola z Camillą, ale wciąż jest zakochana w księciu. Próbuje zdobyć jego serce. Włoska prasa zamieszcza „potwierdzone” relacje pokojówek. Jej londyńscy korespondenci twierdzą, że młoda księżna to seksualny wulkan, że uczyła się seksu z japońskich podręczników i nie chce pozwolić, by od rana księciu pozostawała choć odrobina energii na inne kobiety – pisze Marek Rybarczyk.
Potem było tylko gorzej.
- Na niebie zbierają się inne czarne chmury: depresja, valium i próby samobójcze księżnej. Rzuca się w ciąży ze schodów w Sandringham. Usiłuje dźgnąć się nożem w klatkę piersiową i podciąć sobie żyły. Rozwala szklaną gablotę i boleśnie się rani. Zdarzają jej się też napady fizycznej agresji wobec Karola – komentuje Rybarczyk.
Któregoś dnia ciska w stronę męża kryształowy przycisk do papieru, co pozbawia go przytomności. Niedługo później służba na zamku chowa każdą strzelbę – dmuchają na zimne. Przez lata zarówno Karol, jak i Diana żyli bardziej ze swoimi kochankami niż ze sobą. Elżbieta najbardziej przeżyła to, gdy o swoim prywatnym życiu zaczęli opowiadać publicznie. Gdy Diana zmarła, monarchia zaliczyła największy wizerunkowy upadek.
Dziwactwa królowej
Jak twierdzą biografowie, Elżbieta II stała się maskotką Brytyjczyków. Nigdy nie chciała rządzić monarchią, nie lubiła przemawiać i do dziś tak jest.
- Zawsze uprzejma, z ulizaną fryzurą i z torebką. Ubrana jak typowa starsza pani, często w chustce. Ot, lewicowa prowincjuszka, która wpadła do Londynu na dwudniową wycieczkę z dworku na wsi w jednym z podstołecznych hrabstw. Często jest smutna, zamyślona, nawet chłodna i nieco zgryźliwa. Może dlatego, że wyszła za mąż za księcia Filipa, w którym się zakochała, mając zaledwie trzynaście lat, a na którym potem tak się zawiodła? – sugeruje Rybarczyk.
Jeśli się gdzieś pojawia, to tylko z przymusu. Jej stroje? Choć znawcy mówią o jej niebanalnym stylu, ona wielokrotnie powtarza, że nienawidzi wybierać ubrań na oficjalne spotkania. Jedyne, co naprawdę sprawia jej przyjemność to alkohol, corgi i wyścigi konne. - Wytrenowała się tak, by dusić własne emocje w zarodku – pisze o niej Douglas Hurd. Marzyło jej się zwykłe życie, a została jedną z najważniejszych osób na świecie. Dla monarchii jest w stanie poświęcić wiele, nawet swoje szczęście. – Z jej punktu widzenia to, że została królową tak wcześnie, było życiową tragedią – przyznaje jedna z jej przyjaciółek, Patricia Mountbatten.
md/ WP Kobieta