Tak wygląda jego emerytura. "Jeżdżę swoim starym autem"
Mimo że niedawno skończył 80 lat, Jerzy Zelnik wciąż jest aktywny zawodowo i dorabia do emerytury. Luksus jest mu jednak obcy. - Ja nie zmieniam samochodów, jeżdżę swoim starym autem i nie mam dużych wymagań, bo nie lubię luksusu. Z głodu nie umieram, a to już jest dobrze - wyznał.
Jerzy Zelnik opowiedział o swojej emeryturze
Jerzy Zelnik to jeden z najbardziej znanych polskich aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Sławę przyniosła mu rola Ramzesa XIII w filmie "Faraon", która wpisała go w historię polskiego kina. 14 września 2025 roku artysta obchodził swoje 80. urodziny, ale wciąż nie myśli o emeryturze. Nadal gra, podróżuje i spotyka się z publicznością w całym kraju.
"Moja praca to też moja pasja"
Jerzy Zelnik przyznał, że emerytura nie oznacza dla niego końca aktywności. Wciąż występuje, bierze udział w projektach artystycznych i niemal codziennie jest w trasie. - Przecież ja pracuję tak samo, jak 30 lat czy 40 lat temu. W tym temacie nic się u mnie nie zmienia - mówił w wywiadzie dla "Faktu". - Co drugi dzień jestem w innym hotelu, w innym mieście. Ciągle w pociągach. Może nawet za dużo pracuję, ale moja praca, to też moja pasja - dodał. Aktor podkreślił, że nie potrafiłby zrezygnować z zawodu, który daje mu satysfakcję i pozwala wspierać rodzinę. - Ja lubię swój zawód. Gdyby mi nawet nie płacili, to bym go uprawiał. Natomiast oczywiście trzeba zarabiać, pomagać wnukom w ich zainteresowaniach, w ich sprawach bieżących i dotyczących ich zdrowia itd. Ja nie pracuję na siebie, tylko pracuję na swoją rodzinę - wyznał.
Katarzyna Skrzynecka już odkłada na emeryturę! "Za 35 złotych miesięcznie nie da się przeżyć"
Czytaj także: Byli razem przez 45 lat. Otwarcie mówił o zdradach
"Szkoda mi na to strzępić języka"
Jerzy Zelnik otwarcie mówi o swoich finansach i przyznał, że nie utrzymuje się wyłącznie z emerytury. - Na co ma wystarczać? Na życie? Czy jest jej na tyle dużo, że wystarcza? No przecież jak pracuję, to płacą mi za to. A jak płacą, to znaczy, że jest na co wydawać. Jak jest emerytura i zarobki z pracy bieżącej to wtedy człowiek czuje się bezpieczny - tłumaczył. Do emerytury podchodzi z dużym dystansem i nie traktuje jej jako głównego źródła utrzymania.
- Odczuł pan w portfelu podwyżki emerytur po marcowej waloryzacji? - zapytał go "Fakt". - Szkoda mi na to strzępić języka. Co mnie to obchodzi. Ja się tym nie interesuje. Jest emerytura, niech będzie. Jestem zadowolony, że co miesiąc coś tam na konto przyjdzie. Nie jest to jakaś najwyższa kwota, tylko taka średnia. Zresztą ja zawsze lubiłem mieć średnio pod względem materialnym. Ale pracować trzeba i zarabiać też trzeba. Ja nie zmieniam samochodów, jeżdżę swoim starym autem i nie mam dużych wymagań, bo nie lubię luksusu. Z głodu nie umieram, a to już jest dobrze - mówi w rozmowie.
Jerzy Zelnik został zapytany również o czternastą emeryturę. - A co to za różnica, dostałem czy nie, przecież ja z głodu nie umieram. Zresztą na "czternastkę" to już nie zasługuję, bo otrzymują je ci, którzy mają chyba trzy tysiące emerytury. Proszę mnie o takie rzeczy nie pytać, ja się na tym nie znam - podsumował w "Fakcie".
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
