Blisko ludziTrwa dyskusja, czy żona Trzaskowskiego straci pracę. Niezrozumiała postawa kobiet

Trwa dyskusja, czy żona Trzaskowskiego straci pracę. Niezrozumiała postawa kobiet

Trwa dyskusja, czy żona Trzaskowskiego straci pracę. Niezrozumiała postawa kobiet
Źródło zdjęć: © East News
22.10.2018 15:17, aktualizacja: 23.10.2018 15:56

Od chwili ogłoszenia wstępnych wyników wyborów samorządowych i wiadomości o zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego w boju o stanowisko prezydenta Warszawy, toczy się dyskusja na temat przyszłości zawodowej jego żony. Małgorzata Trzaskowska od 2007 roku pracuje w stołecznym ratuszu i wiele wskazuje na to, że wkrótce szefem zostanie jej mąż.

Ale nie bezpośrednim. I w tym słowie tkwi klucz.

Ustawa o pracownikach samorządowych mówi, że małżonkowie oraz osoby pozostające ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia oraz w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli, nie mogą być zatrudnieni w jednostkach samorządowych, jeżeli powstałby między tymi osobami stosunek bezpośredniej podległości służbowej. Oznacza to, że formalnie Małgorzata Trzaskowska będzie mogła nadal pracować w Biurze Rozwoju Gospodarczego.

Kilka miesięcy temu Trzaskowski wyznał, że gdyby wygrał wybory, to jego żona będzie miała znacznie utrudnioną karierę zawodową. "Nie będzie mogła tam pracować. Nie zamierzam wprowadzać standardów PiS i być przełożonym i pracodawcą własnej żony. Ona bardzo lubi swoją pracę i, jak się należy domyślać, nie jest zachwycona taką perspektywą. Rozmawiamy o tym” – powiedział polityk w rozmowie z Super Ekspressem.

Pod koniec września został ponownie zapytany o kwestię przyszłości zawodowej Małgorzaty Trzaskowskiej i wtedy jego odpowiedź była już zdecydowanie bardziej łagodna: "To będzie decyzja przede wszystkim żony. (...) Przypominam tylko, że żona zaczęła pracować w Ratuszu zanim ja w ogóle wszedłem do polityki" - powiedział podczas wywiadu w Radiu ZET.

"Wziąłby urlop, zajmował się dziećmi"

Wątpliwości rodziny Trzaskowskich nie podzielają feministki. Zapytałam Kazimierę Szczukę oraz prof. Magdalenę Środę o opinię na temat przyszłości kariery Małgorzaty Trzaskowskiej w warszawskim ratuszu. Obie feministki poparły Trzaskowskiego w kampanii samorządowej i obie mają zdecydowany głos w tej sprawie.

- To oczywiste, że powinna zrezygnować – powiedziała Kazimiera Szczuka. Feministka twierdzi, że cywilizowane kraje nie dopuszczają takich sytuacji i małżeństwo nie powinno wystawiać się na serię podejrzeń.

Identyczne zdanie ma Magdalena Środa. - Małgorzata Trzaskowska powinna zrezygnować z pracy. Pamiętam premiera Pawlaka, który złapany na tym, że zatrudnia niemal całą rodzinę powiedział, że nie wyśle przecież jej na Madagaskar – a no lepiej wysłać. Wyobrażam sobie, że Trzaskowski jest tego rodzaju mężczyzną i to jest taki układ partnerski, że gdyby jego żona została prezydentką, to Trzaskowski wziąłby urlop i zajmował się dziećmi – mówi prof. Środa.

Etyczka twierdzi, że jeśli żona Rafała Trzaskowskiego potrafi wykazać się wysokimi kwalifikacjami i rzeczywiście jest tak profesjonalna, to bez problemu znajdzie pracę gdzie indziej. Natomiast rzeczą w najwyższym stopniu niepożądaną jest, by małżeństwo pracowało razem w jednej firmie. To jest podstawowa reguła demokracji - mówi profesor Magdalena Środa.

Innego zdania jest prof. Marek Chmaj. Konstytucjonalista twierdzi, że nowa sytuacja nie powinna pozbawiać kobiety pracy.

"Trudno mówić o partnesrtwie"

- Nie mieszajmy do tego demokracji. Przepis mówi jasno: w sytuacji, w której mąż nie jest bezpośrednim zwierzchnikiem, pani Trzaskowska może kontynuować swoją pracę. Co więcej trzeba podkreślić, że nie zachodzi sytuacja, że mąż wygrał wybory i żona wówczas została zatrudniona i zaszła obawa, że pozycja męża wpłynęła na sam fakt jej zatrudnienia. Trudno mówić o partnerstwie, gdy wygrana w wyborach samorządowych jednego z małżonków pozbawia pracy drugiego – tłumaczy profesor Chmaj.

Dodaje, że nie jest to dyskusja na poziomie emocjonalnym, a prawnym, i Małgorzata Trzaskowska, podobnie jak każda inna kobieta w tym kraju, ma prawo do własnego rozwoju, pracy i wyboru miejsca pracy. To, że mąż zwyciężył w wyborach na urząd Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy nie oznacza, że żona ma tracić pracę. To byłaby dyskryminacja i rażące złamanie art. 32 i 33 konstytucji, które mówią o równości wobec prawa i zakazie dyskryminacji.

W sztabie Rafała Trzaskowskiego powiedziano mi, że decyzję o losach swojej pracy w urzędzie Małgorzata Trzaskowska ogłosi po oficjalnym powołaniu męża na stanowisko prezydenta stolicy. Małgorzata Trzaskowska nie zgodziła się na rozmowę ze mną.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (491)
Zobacz także