Ujawnia o egzaminie Dorocińskiego. Tak zareagował, gdy się pomylił
- Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zły, że to powiem, ale pamiętam, jak pomylił się na egzaminie z piosenki - wspomniała w nowym wywiadzie Krystyna Tkacz, która swego czasu była nauczycielką Marcina Dorocińskiego. Jak zakończył się ów egzamin?
Krystyna Tkacz jest aktorką od ponad 50. lat. Mało kto wie, że gwiazda miała swój epizod nauczycielski - przez pewien czas wykładała bowiem na warszawskiej Akademii Teatralnej. Tkacz uczyła m.in. Małgorzatę Kożuchowską, Agatę Kuleszę oraz Marcina Dorocińskiego. Jak wspomina swoich uczniów?
- Niestety, system edukacji nie jest idealny. Jeśli ktoś jest zdolny i wiadomo, że dobrze zda egzamin, poświęca mu się mniej uwagi. Zamiast sprawiać, by te osoby pięły się jeszcze bardziej w górę i dosięgnęły gwiazd, trzeba skupić się na tych, którym idzie gorzej - szczerze przyznała Tkacz w rozmowie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaką uczennicą była Małgorzata Kożuchowska?
"Do dziś to pamiętam"
Krystyna Tkacz była nauczycielką piosenki w szkole teatralnej. Wśród jej wychowanek znalazła się Małgorzata Kożuchowska.
- Niezwykle utalentowana osoba. Czułam, że ma coś w sobie i zrobi karierę. Co prawda nie znała nut, ale miała wybitny słuch. Śpiewała bardzo czysto, jak żyleta - wyjawiła gwiazda Plejadzie.
Tkacz wspomniała pewną sytuację z tamtych lat. Małgorzata Kożuchowska czekała wówczas na swoją kolej, aby zaśpiewać utwór. Musiała jednak poczekać dłużej na swoją kolej, gdyż nauczycielka pomagała tym studentom, którym zadanie szło nieco gorzej.
- Gdy w końcu Małgosia weszła na scenę, spojrzała na mnie tak, że myślałam, że mnie zabije. Do dziś to pamiętam. Zdaję sobie sprawę, że takie czekanie bywa męczące i deprymujące. Później ją za to przeprosiłam - dodała.
"On ma w sobie jakąś nieludzką wrażliwość"
Wśród studentów Krystyny Tkacz znalazł się również Marcin Dorociński. Gwiazda zaznaczyła, że od początku wiedziała, jak wielki talent nosi w sobie aktor.
- On ma w sobie jakąś nieludzką wrażliwość. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zły, że to powiem, ale pamiętam, jak pomylił się na egzaminie z piosenki i się z tego powodu popłakał. To było bardzo wzruszające - wspomniała Plejadzie.
Tkacz dodała, że kolejną niezwykle utalentowaną uczennicą była Agata Kulesza, która już od czasów studiów przyjaźniła się z Kożuchowską.
- Małgosia miała to szczęście, że od razu zaczęła dostawać role filmowe, Agata nie. Gdy spotkałyśmy się później, podczas przygotowań do Przeglądu Piosenki Aktorskiej, wypłakiwała mi się w rękaw. Mówiła, że dyrektor jest na nią zły i ma do niej żal, że nie zrobiła sobie jeszcze nazwiska. Pokutowała bowiem wtedy opinia, że aktor w ciągu pięciu lat od skończenia szkoły powinien zaistnieć, bo inaczej przepadnie - opowiadała Plejadzie.
"Nie tęsknię za tym"
Krystyna Tkacz przyznała, że na jej odejście ze szkoły złożyło się wiele rzeczy. Jest to jednak dla niej zamknięty życiowy rozdział.
- Nie tęsknię za tym. Dwa ostatnie roczniki, które uczyłam, pokazały mi, że zaszła duża zmiana pokoleniowa. To byli już zupełnie inni studenci. Strasznie się męczyłam, prowadząc zajęcia z nimi - otwarcie przyznała.
Tkacz tłumaczyła, że z kolejnymi rocznikami było się coraz trudniej porozumieć. Nie czytali podstawowych lektur z kanonu. Nie oglądali filmów. Gwiazda szybko zauważyła też inne problemy studentów.
- Przez całe zajęcia ci studenci siedzieli wycofani i bez energii. Nie było w nich pasji i zapału do pracy. Do tego byli bardzo roszczeniowi. Uważali, że wszystko im się należy. I to bez żadnego wysiłku. Chcieli, żebym sto razy tłumaczyła im każdą rzecz (...). Niemniej jednak stawałam na głowie, żeby cokolwiek im przekazać, żeby czegokolwiek ich nauczyć. Po każdych zajęciach wracałam do domu zmęczona i umierałam - zaznaczyła.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.