Blisko ludziUnieważnienie ślubu, czyli jak uzyskać „rozwód kościelny”

Unieważnienie ślubu, czyli jak uzyskać „rozwód kościelny”

„Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” - apeluje ksiądz podczas ceremonii ślubnej. Jednak młodej parze nie zawsze udaje się dotrzymać tego zobowiązania

Unieważnienie ślubu, czyli jak uzyskać „rozwód kościelny”
Źródło zdjęć: © 123RF

03.11.2015 | aktual.: 16.11.2015 16:14

„Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” - apeluje ksiądz podczas ceremonii ślubnej. Jednak młodej parze nie zawsze udaje się dotrzymać tego zobowiązania. Choć Kościół nie dopuszcza rozwodu, może unieważnić małżeństwo, uznając, że tak naprawdę nigdy nie zostało ono zawarte. Udowodnienie tego bywa bardzo trudne i czasochłonne, ale coraz więcej Polaków decyduje się na rozpoczęcie procedury przed sądem diecezjalnym.

Popularna aktorka Katarzyna Skrzynecka w 2009 roku wzięła ślub cywilny z Marcinem Łopuckim, trenerem fitness.
Jednak na związku celebrytki cieniem kładła się jej przeszłość, przede wszystkim małżeństwo ze Zbigniewem Urbańskim. Do pełni szczęścia parze brakowało bowiem ślubu kościelnego. - To naturalne, kiedy ludzie się kochają i tworzą dom pełen miłości - mówił Łopucki.

Kościelna procedura unieważnienia poprzedniego małżeństwa Skrzyneckiej trwała blisko sześć lat. Finał nastąpił kilka miesięcy temu. - Moja sprawa została już pomyślnie zakończona i myślę, że zarówno ja, jak i były mąż będziemy mogli sobie niezależnie swoje życia układać - przyznała aktorka w rozmowie z magazynem „Dobry Tydzień”.
Mniejszy entuzjazm wykazał jednak Urbański. - Jestem zaskoczony, że stwierdzenie nieważności małżeństwa zostało orzeczone bez mojego udziału. Ani razu nie pojawiłem się tam w czasie procesu, nie złożyłem wyjaśnień. W ogóle nie otrzymałem w tej sprawie żadnego pisma - tłumaczył w „Twoim Imperium”.

Gdy koszmar odżywa

Z każdym rokiem przybywa próśb o stwierdzenie nieważności małżeństwa przez sąd kościelny. Z danych Instytutu Statystyk Kościoła Katolickiego wynika, że w 2010 roku unieważniono 1813 małżeństw, rok później 2298, a w 2012 roku już 2646. To najświeższe dane na ten temat, statystyki z kolejnych lat są opracowywane.
Według „Dziennika Polskiego” w 2013 roku złożono prawie 15 tys. wniosków, co oznacza, że wyprzedziliśmy pod tym względem Włochów, uchodzących przez lata za liderów w próbach anulowania sakramentalnego związku.

Tego typu sprawy są jednak poważnym wyzwaniem dla małżonków.
„O unieważnienie wystąpił mój były mąż. Mnie osobiście nie jest to do niczego potrzebne, ale jemu chyba tak. Ciągnie się to od 6 lat i końca nie widać. Jestem ciągana na przesłuchania, a sąd powołuje psychologów, by ocenili mój stan zdrowia” - opisuje internautka Barbara.
„Towarzyszy temu ciąg upokorzeń, pranie brudów jest okropne i obejmuje wszystkie dziedziny życia. Układam sobie nowe życie, ale każde pismo z sądu metropolitalnego wywołuje falę okropnych wspomnień i mam wrażenie, że koszmar odżywa. Taki proces potrafi zniszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne” - kontynuuje Barbara.

Wniosek o unieważnienie małżeństwa zgłosiła też Klaudia. „Mąż okłamał mnie przed ślubem, ponieważ twierdził, że chce mieć dzieci. Później okazało się, że ciągle odkłada powiększenie rodziny, argumentując, że nie mamy odpowiednio płatnej pracy i dużego mieszkania. W dodatku często sięgał po alkohol i na jaw wyszło, że tak naprawdę decyzję o ślubie podjął nie on, ale jego matka, która chciała, żeby synek w końcu się ustatkował. Jednak mąż ciągle odwraca kota ogonem i powołuje świadków, zwykle swoich kolegów, którzy zapewniają, że jest ideałem i wzorową głową rodziny” - relacjonuje Klaudia.

Wady małżeństwa

Dlaczego coraz więcej polskich par decyduje się na kościelne unieważnienie związku? - Z jednej strony małżeństwa coraz częściej zawierane są w sposób nieprzemyślany. Z drugiej - coraz więcej mówi się w mediach o stwierdzeniu nieważności małżeństwa i o tym, kiedy jest nieważne. Większa świadomość tego, że można, sprawia, że coraz więcej ludzi decyduje się na takie rozwiązanie - tłumaczył w „Gazecie Wyborczej” prof. Józef Baniak, socjolog religii z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Jednak przed złożeniem takiego wniosku warto pamiętać, że kościelnego unieważnienia małżeństwa nie można porównywać do rozwodu ogłoszonego przez sąd cywilny. Na takie postanowienie w bardzo małym stopniu wpływają bowiem okoliczności, do których dochodzi po ślubie. Zdrada partnera czy stosowana przez niego przemoc wobec kobiety lub dzieci często nie są w tym wypadku wystarczającym argumentem.

Dlaczego? Ponieważ sąd kościelny nie przerywa małżeństwa, ale ewentualnie uznaje, że nigdy nie zostało zawarte, na co wpływają przesłanki pojawiające się już wcześniej, zanim młoda para stanęła przed ołtarzem. Wyróżnia się trzy podstawowe grupy powodów, dla których Kościół może unieważnić małżeństwo. Pierwsza dotyczy ukrycia niezgodnego z prawem wieku (kobiety poniżej 14. roku życia, a mężczyźni poniżej 16.), pokrewieństwa partnerów, ich różnej wiary, impotencji mężczyzny, złożenia ślubu czystości.

Z kolei tak zwane „wady zgody małżeńskiej” obejmują m.in. „brak dostatecznego używania rozumu” lub rozeznania co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, niezdolność do ich przyjęcia z przyczyn natury psychicznej, wykluczenie potomstwa, wierności lub nierozerwalności związku, przymus i bojaźń oraz „podstępne wprowadzenie w błąd”. Najrzadziej występującą przesłanką do unieważnienia małżeństwa jest brak formy kanonicznej, czyli zawarcie związku w obecności kapłana, który nie ma odpowiednich uprawnień.

Co ukrywał partner?

Jakie argumenty są w praktyce wykorzystywane przez partnerów domagających się unieważnienia ślubu?
- Odwołajmy się do konkretnych historii. Patrycja i Michał byli narzeczeństwem od trzech lat. Michał był zakochany w narzeczonej, natomiast ona miała coraz więcej wątpliwości. Z rozterek zwierzyła się siostrze i matce. Rodzina, która poczyniła wydatki na organizację wesela, nakłoniła ją do małżeństwa i powtarzała, że wszystko się ułoży - opisuje w „Tygodniku Powszechnym” Katarzyna Magnuszewska, prawnik kanonista i autorka bloga * Poradykanoniczne.pl*

- Patrycja, chcąc zadowolić rodzinę, a jednocześnie poczuć się jak mężatka, postanowiła wyjść za mąż na próbę. Założyła, że jeśli się nie ułoży, wystąpi o rozwód. Podejmując taką decyzję, postanowiła również, że nie będzie miała dzieci z Michałem do czasu, kiedy obawy miną: zażywała tabletki antykoncepcyjne i unikała współżycia - dodaje Katarzyna Magnuszewska.
W końcu wystąpiła o unieważnienie sakramentu. Podczas procesu w sądzie kościelnym udowodniono jej niechęć do małżeństwa i posiadania dzieci (lekarz potwierdził, że zapisywał kobiecie środki antykoncepcyjne), a także awersję do Michała. Potwierdzono również przedślubne obawy Patrycji związane z zamążpójściem. Dało to podstawę do wydania wyroku uznającego małżeństwo za „nieważnie zawarte”.

Z wnioskiem o unieważnienie małżeństwa często występują także kobiety, których partner ukrywa bezpłodność albo inne problemy.
- Mogą one być bardzo różne, dotyczyć chorób psychicznych lub różnych zaburzeń emocjonalnych, na przykład alkoholizmu, narkomanii, seksoholizmu czy uzależnieniu od pornografii - o ile uda się zebrać materiał dowodowy, że rzeczywiście istniały, wpływały na zgodę małżeńską oraz uniemożliwiały wypełniania obowiązków małżeńskich - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina M. Błaszków Nowak, adwokat kościelny z Kancelarii Kanoniczej „Primus” w Poznaniu.

Udowodnienie, że są to przesłanki wystarczające do uznania małżeństwa za nieważne, bywa jednak trudne. Tak samo jak w sądzie cywilnym, należy przedstawić niezbite dowody, opinie biegłych czy przesłuchać świadków. - Zdarza się, że świadkowie zeznający w procesie mówią, że nic nie wiedzieli na przykład o agresji i alkoholizmie jednego z małżonków, a dane małżeństwo uważali za zgodne i szczęśliwe - opowiada Karolina M. Błaszków Nowak.

Prawnicy się cenią

Jeśli chcemy unieważnić małżeństwo, musimy się przygotować na długi i często żmudny proces. Najpierw należy złożyć do sądu kościelnego (funkcjonuje przy każdej polskiej diecezji) skargę, podając kanony, na podstawie których ma być wszczęty proces. Musimy opisać przebieg małżeństwa wraz z przyczynami jego nieważności popartymi dowodami, podstawami prawnymi i ewentualnie nazwiskami świadków.
W internecie bez trudu znajdziemy wzory takich wniosków, choć najlepszym rozwiązaniem jest zgłoszenie się po pomoc do prawnika kanonisty. Warto wówczas skorzystać z listy adwokatów zatwierdzonych przez biskupa. Prawnicy niezwiązani z kościołem często bowiem wyceniają usługi bardzo drogo, niekiedy żądając nawet 7-8 tysięcy.
Dodajmy, że na rynku jest coraz więcej kancelarii zajmujących się przede wszystkim świadczeniem pomocy prawnej w zakresie prawa kanonicznego małżeńskiego, a w szczególności pomocą w prowadzeniu procesów o nieważność małżeństwa sakramentalnego. Działają we wszystkich diecezjach.

W procesach cywilnych zazwyczaj dąży się do udowodnienia winy partnerowi. W przypadku sprawy przez sądem kościelnym możemy wnieść pozew także przeciwko sobie, udowadniając, że małżeństwo nie miało szans z powodu naszego uzależnienia albo orientacji seksualnej.
Sąd kościelny zazwyczaj stwarza intymne warunki procesowe. Nie ma konfrontacji stron i świadków, a przesłuchania odbywają się w cztery oczy. Akt nie można zabierać do domu, kserować lub fotografować. Ich treść poznają tylko zwaśnieni małżonkowie, adwokaci kościelni lub pełnomocnicy stron.

Papież upraszcza procedurę

W razie wątpliwości sąd kościelny często powołuje biegłych, psychologów, seksuologów czy teologów, co znacznie wydłuża proces. Dotychczas tego typu sprawy trwały nawet 5-6 lat. Niewykluczone, że niedługo sytuacja ulegnie zmianie, ponieważ 8 grudnia wchodzi w życie dekret papieża Franciszka zatytułowany „Mitis Iudex Dominus Iesus”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Pan Jezus łagodnym sędzią”. Dokument reformuje i upraszcza procedurę uznania nieważności ślubu kościelnego. Do tej pory by wyrok był wiążący i prawomocny, musiał zapaść w dwóch instancjach - decyzję podjętą np. przez sąd w Warszawie musiał zatwierdzić jego odpowiednik w innej diecezji.

Papież zlikwidował obowiązek apelacji, postanawiając, że w niektórych przypadkach (m.in. niepoczytalności, zatajenia bezpłodności czy dzieci z innego związku) uznanie nieważności małżeństwa będzie możliwe już w 45 dni.
- Proces z pewnością może zostać przyspieszony, jednak musi się to dziać z całkowitym poszanowaniem jego natury - poszukiwania prawdy - tłumaczył kardynał Francesco Coccopalmerio, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych.

Rafał Natorski/(rn)/(kg), WP Kobieta

_ Korzystałem z artykułu Katarzyny Magnuszewskiej „Ważne czy nieważne”, który ukazał się w „Tygodniku Powszechnym”_

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (320)