Blisko ludzi"Uważam, że to co robię, to przesada". Obsesyjne sprzątanie potrafi rujnować życie

"Uważam, że to co robię, to przesada". Obsesyjne sprzątanie potrafi rujnować życie

Marta zaczyna dzień od przetarcia blatów, które wieczorem dokładnie wyczyściła. Dwa razy w tygodniu dezynfekuje klamki i kontakty, a zanim zacznie grać na fortepianie, wyciera ledwo widoczny kurz z klawiatury. - Dobrze, że pracuję zawodowo, bo zasprzątałabym się na śmierć – przyznaje.

"Uważam, że to co robię, to przesada". Obsesyjne sprzątanie potrafi rujnować życie
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Klaudia Stabach

Te kobiety trzymają nienaganny porządek w domach nie dlatego, że naoglądały się porad od "Perfekcyjnej Pani Domu" i postanowiły być jak Małgosia Rozenek-Majdan, ani też nie dlatego, że nie mają pomysłu na spożytkowanie wolnego czasu. Katarzyna i Marta chciałyby przystopować z czyszczeniem i składaniem, ale nie potrafią. – To jest silniejsze ode mnie – mówi jedna z nich.

Gdy pytam Martę jak często sprząta, słyszę: "Łatwiej będzie mi powiedzieć, kiedy nie sprzątam". Gdy dopytuję, czy lubi to robić, odpowiada: "nie, ale muszę, bo inaczej byłabym niespokojna".

Wbrew pozorom kobieta nie może narzekać na nudę, czy brak zajęć w życiu. Ma męża, dziecko, koleżanki, pracę w pełnym wymiarze godzin i swoje pasje. Jednak jej myśli nieustannie krążą wokół tego co powinna wyczyścić, poskładać lub schować do pudełek. – Od samego rana wycieram blaty w kuchni, które myłam wieczorem. Nie zasnę, ani nie wyjdę z domu, jeśli w zlewie są brudne naczynia. Codziennie odkurzam i myję sedes. Co drugi dzień zmywam podłogi, a dwa razy w tygodniu przecieram klamki i kontakty preparatami do dezynfekcji, których używa się w szpitalach – przyznaje się 37-latka.

Obsesja na punkcie sprzątania jest dla Marty bardzo uciążliwa. Kobieta wychodzi z pracy o 16, wraca do domu i zaczyna drugi etat – sprzątaczki. – Dobrze, że pracuję zawodowo, bo zasprzątałabym się na śmierć – twierdzi.

Marta nie tylko musi mieć czysto w domu, ale również i estetycznie. – Chowam wszystko co się da do szafek i pudełek. Nie raz zdarzyło się, że później długo musiałam szukać przedmiotu, który gdzieś skrzętnie ukryłam – opowiada. – Dobrze, że nie mam firanek ani zasłon, bo musiałyby zawsze równo wisieć – dodaje.
W domu Marty zawsze ładnie pachnie. – Notorycznie palę kadzidła, stawiam odświeżacze i regularnie wietrzę każde pomieszczenie – opowiada. Kobieta jest z wykształcenia muzykiem, więc często gra w domu na pianinie. – Zanim zacznę, wycieram dokładnie klawiaturę z kurzu – zaznacza.

Mąż początkowo próbował przetłumaczyć żonie, że przesadza z czyszczeniem i układaniem, ale po czasie odpuścił, bo zrozumiał, że Marta inaczej nie potrafi funkcjonować. – Już nie komentuje mojego zachowania – opowiada. Z kolei mama kobiety doskonale ją rozumie, bo sama również od lat utrzymuje nienaganny porządek w domu. – Mam to chyba po niej, a ona po mojej babci – żartuje 37-latka.

Kobieta często jest tak zmęczona, że odmawia sobie spotkań ze znajomymi. – Po całym dniu pracy i sprzątania najzwyczajniej w świecie nie mam siły na nic więcej – przyznaje. – Poza tym w domu zawsze musi być obiad, bo jak nie ma to mam wyrzuty sumienia – dodaje.

Czy Marta kiedykolwiek odpoczywa? – Tylko, gdy kładę się spać. W ciągu dnia zawsze muszę coś robić – mówi. Kobieta ma świadomość, że jej podejście do utrzymywania czystości jest nienaturalne. – Codziennie uważam, że to co robię, to przesada, ale nie potrafię inaczej – wyjaśnia.

"Wolę zostać w domu i sprzątać"

Katarzyna zaczyna swój dzień o godzinie 6 rano. – łapię za odkurzacz, przecieram stół w kuchni i dopiero wtedy robię sobie kawę – opowiada. – Mąż czasem żartuje, że zastanawia się, czy nie urodziłam się od razu z miotłą w ręku – dodaje.

Kobieta przyznaje, że nie potrafi w spokoju usiąść na dlużej kanapie, żeby obejrzeć film czy poczytać książkę. – Kilka okruchów na podłodze potrafi mnie rozproszyć i sprawić, że muszę wstać i natychmiast je usunąć – mówi. – I zawsze sprzątam do momentu, gdy zobaczę, że ścierka jest całkowicie czysta – dodaje.

We wszystkich szafach i szufladach musi być nienaganny ład. – każdy ciuch jest poskładany i posegregowany – zaznacza. Przy trójce dzieci nie jest to łatwe do zrobienia, ale jednak Katarzynie się udaje.

Obraz
© wp.pl

Rodzina i znajomi sugerują Kasi, żeby trochę odpuściła, bo w jej domu jest tak czysto, że można jeść z podłogi. – Podczas świąt czy innych rodzinnych uroczystości w moim domu, usiądę na chwilę przy stole, ale za moment wstaję, zbieram brudne naczynia, myję je i stawiam czyste – przyznaje.
Katarzyna podobnie jak Marta ma świadomość tego, że przesadza ze sprzątaniem, ale jednocześnie również jest to od niej silniejsze.

– Wszelkie problemy życiowe czy jakieś stresy sprawiają, że sprzątam jeszcze więcej. Czyszczenie i składanie to dla mnie pewne forma ucieczki, ale też i odpoczynku umysłowego – tłumaczy. – Partner wygania mnie do ludzi, ale ja wolę zostać w domu i sprzątać – dodaje.

Wytrwanie w lęku

Zdaniem psychologa i psychoterapeuty z Poradni Psychologicznej "Strefa Myśli", obsesyjne wykonywanie określonych czynności ze świadomością tego, że jest to nienaturalne i złe, można zdiagnozować jako zaburzenie obsesyjno-kompulsywne (OCD).

– U podstaw tego zaburzenia leżą natrętne myśli, które mają określony temat, np. brud, zarazki, choroby czy agresja oraz obsesyjne myśli związane z rytuałami, których wykonywanie pozwoliłoby zapobiec katastrofie, która miałaby spotkać osobę zmagającą się z zaburzeniem – wyjaśnia Piotr Goc w rozmowie z WP Kobieta.

Psychologia aktualnie nie ma jednoznaczniej odpowiedzi skąd bierze się OCD. – Na pewno jakaś część wynika z uwarunkowań genetycznych – zaznacza psycholog.

- Duży wpływ na rozwój zaburzenia ma środowisko. Jeśli jesteśmy świadkami obsesyjnego sprzątania, dorastaliśmy w domu, gdzie dbanie o porządek było bardzo istotne, to w przyszłości również możemy mieć podobne podejście – dopowiada.

Ponadto ekspert uważa, że ludzie z osobowością perfekcjonisty, którzy są skrupulatni, lubią zasady i reguły są bardziej narażeni na OCD.
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego nie wolno mylić z urojeniami.

- Urojenia polegają na tym, że ludzie wierzą w to co widzą i słyszą. W przypadku zaburzeń obsesyjno- kompulsywnych, osoby wiedzą doskonale, że te czynności, które mają zapobiec rzekomemu nieszczęściu są irracjonalne, ale jest w nich wewnętrzna siła, która nie pozwala im przestać – tłumaczy ekspert.

Leczenie OCD polega na psychoterapii poznawczo-behawioralnej. – Staramy się nauczyć pacjenta wytrwania w lęku, oczywiście w sposób bezpieczny i kontrolowany, żeby zobaczył, że to zagrożenie, którego się spodziewa, nie istnieje – wyjaśnia Piotr Goc. – Lęk ma to do siebie, że zawsze osiąga punkt kulminacyjny i zaczyna opadać. Nie może trwać w nieskończoność – dodaje psycholog.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie