Podrywają na potęgę, są z kilkoma mężczyznami na raz, ale marzą, żeby być z tym jedynym. Problem w tym, że nie umieją.
Podrywają na potęgę, utrzymują relacje z kilkoma mężczyznami na raz, ale często marzą, żeby być z tym jedynym. Problem w tym, że nie umieją.
Z Maćkiem chodzi do kina, z Jackiem ma romantyczny seks, z Arkiem lubi imprezować. O takiej kobiecie często mówi się, że łamie męskie serca. W rzeczywistości kryje się za tym lęk przed bliskością.
Osoby zakochane czują się jak na "haju": czekanie na spotkanie, wspólne piosenki, ulubione miejsca przyprawiają o drżenie nóg. Dojrzała miłość to jednak coś więcej niż euforia i ekscytujący seks. W zdrowych związkach jest miejsce na intymność, bliskość i przywiązanie.
Inaczej jednak dzieje się w życiu osób uzależnionych od flirtu, którzy nie umieją zrobić kroku dalej, nie wychodzą poza początkowy etap relacji.
- Uzależnieni od romansów wciąż potrzebują tego "haju" związanego z początkowym etapem poznawania się. Czują przymus podrywania, jak narkoman zażycia narkotyków - mówi Anna Mochnaczewska, psycholog z Centrum Psychologii Integralnej InTeGral w Warszawie. - Takie zachowania nie służą budowaniu związków opartych na bliskości i zaufaniu.
(mos/gabi), kobieta.wp.pl
Podrywają i porzucają
Flirciary to atrakcyjne kobiety, które dbają o swój wygląd. Robią wrażenie pewnych siebie. Podrywają i porzucają. To tylko gra pozorów, która ma maskować ich niepewność siebie.
- Takie zachowanie często jest związane z poczuciem niskiej wartości. Kobieta uważa, że nikt jej nie pokocha, że musi zdobywać i wzbudzać zazdrość. Potrzebuje dowodów miłości - mówi Anna Mochnaczewska, psycholog. - Ma potrzebę kontrolowania sytuacji, w tym celu stosuje różne techniki manipulacji, żeby utrzymać przy sobie partnera i panować nad jego życiem. To jest męcząca sytuacja dla obu stron.
Dla osoby uzależnionej od romansów bliskość nie daje poczucia spełnienia. Wręcz przeciwnie łączy się z niepokojem. Lęk przed bliskością może brać się z negatywnych doświadczeń z dzieciństwa. Dziecko, które jest świadkiem kłótni, zdrad, czy rozwodu rodziców dorasta w przekonaniu, że zaangażowanie w związek wiąże się z bólem i rozczarowaniem. Często jest to przekonanie nieuświadomione. Wtedy widzi, że inni budują trwałe relacje i zastanawia się, dlaczego im się to nie udaje.
Flirciara marzy o rodzinie
To tylko pozory, że podrywaczki zmieniając mężczyzn jak rękawiczki, czują się jak ryba w wodzie. Sprawiają wrażenie, że są przebojowymi singielkami i nie dla nich trudy małżeństwa. Wszystko w porządku, jeśli samotność faktycznie jest wyborem.
W rzeczywistości wiele z nich marzy o długim związku i własnej rodzinie. Latami poszukują "wielkiej" miłości. Powierzchowne relacje nie prowadzą do budowania trwałych więzi. Flirciary szybko nudzą się, kiedy zamiast adrenaliny i emocji pojawia się szara codzienność.
Wtedy zrywają, żeby na nowo szukać "prawdziwej" miłości. Czasami zdradzają obecnego partnera.
Romans za romansem
Problem w tym, że uwodzicielki wcale nie czują się szczęśliwe, bo rozstania zwykle są bolesne, zostawiają uczucie rozczarowania i porażki. Szybko pojawia się lęk przed samotnością, który próbują zagłuszyć kolejnym związkiem, najczęściej nie dłuższym od poprzedniego.
- Kolejny związek na chwilę daje poczucia bezpieczeństwa i pozory szczęśliwej rodziny. Te kobiety wierzą, że następny romans zmieni ich życie i problemy znikną. Ale tak się nie dzieje. Najczęściej powiela się ten sam scenariusz zdobywania i rozstawania się. Żeby zmienić życie kobieta musi uświadomić sobie problem i rozpocząć psychoterapię - uważa Anna Mochnaczewska, psycholog z Centrum Psychologii Integralnej InTeGral w Warszawie
Objawy uzależnienia od romansów
Typowe objawy uzależnienia od romansów to:
- nieustanne poszukiwanie nowego obiektu zakochania,
- niezdolność lub trudność bycia samemu,
- ciągłe wybieranie partnerów, którzy krzywdzą lub są emocjonalnie niedostępni,
- używanie seksu, uwodzenia i intryg do zdobycia i utrzymania przy sobie partnera,
- używanie romantycznego "haju" i seksu do tłumienia negatywnych emocji,
- poświęcanie kontaktów towarzyskich i rodzinnych oraz kariery zawodowej dla dobra romantycznego związku,
- w stałym związku - zobojętnienie i poczucie bycia nieszczęśliwym, a gdy nie jest się z nikim związanym - poczucie desperacji i samotności,
- unikanie seksu i wchodzenia w jakiekolwiek związki przez dłuższy czas w nadziei, że rozwiąże to problem,
- niezdolność do zerwania toksycznego związku pomimo obietnic dawanych sobie i innym,
- powroty do zerwanego wcześniej toksycznego związku pomimo obietnic dawanych sobie i innym,
- mylenie stanu zakochania z miłością.
Test na podstawie kobieceserca.pl
Emocje na huśtawce
U uzależnionej od romansów symptomy te występują z coraz większą intensywnością, wywołując emocjonalną nierównowagę, co nieuchronnie prowadzi do izolacji, bólu i strat.
Nie wszyscy, którzy odkrywają w sobie powyższe objawy, albo niektóre z nich, są uzależnieni od romansów. Czasem pojawiają się one z powodu związania z niewłaściwą osobą, lub jako wynik konkretnej sytuacji.
Uzależnione od romansów, tak jak inni nałogowcy, nie uczą się na swoich błędach i nie wyciągają konsekwencji ze swojego postępowania. Tylko wtedy, gdy cierpienie, jakie wywołuje uzależnienie staje się większy niż ból i wysiłek związany z wyjściem z niego, rozpoczyna się proces zdrowienia.
(mos/gabi), kobieta.wp.pl