Dorobiła się długu 300 tys. zł. Nałóg, o którym nie mówi się głośno

Zuza spędzała każdy dzień w centrum handlowym. Dziennie potrafiła wydać kilka tys. zł. Nie mogła przestać. Głos w jej głowie krzyczał: "Jedź na zakupy!". Do momentu, gdy jej zadłużenie osiągnęło niemal 300 tys. zł.

Spędzała każdy dzień w centrum handlowym / zdjęcie poglądowe
Spędzała każdy dzień w centrum handlowym / zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Getty Images

Najpierw zmagała się z depresją i myślami samobójczymi. Potem przyszło uzależnienie od zakupów, które doprowadziło do ogromnych długów. Zuza uważała, że jest niewystarczająco mądra i nieatrakcyjna. Chcąc się "pocieszyć", kupiła sobie paletkę cieni do oczu za 180 zł. Potem kolejny kosmetyk. I kolejny. Stała się stałą bywalczynią centrów handlowych. Gdy było jej smutno czy coś ją bolało, "leczyła" się zakupami.

Uzależniła się od zakupów

Zuza nie mówiła swojemu partnerowi, ile kupuje. Liczba kupowanych przez nią rzeczy stawała się jednak niebezpieczna. Zaczynała czuć głód zakupowy, który był nie do wytrzymania.

- Byłam jak alkoholik, który w środku nocy jedzie do jedynego otwartego punktu z alkoholem, bo tak bardzo musi się napić - zdradziła w rozmowie z "Newsweekiem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zakupoholizm najczęściej dotyka kobiety

Z czasem musiała kupować coraz więcej, żeby utrzymać swój "haj" na odpowiednim poziomie. Doszło do sytuacji, kiedy dziennie potrafiła wydać nawet kilka tys. zł. Zaczęła brać pożyczki i kredyty, które na początku regularnie spłacała.

- Jedna z konsultantek z banku, gdy poznała moją sytuację, zapytała, czy nie jestem zakupoholiczką. Bardzo mnie to zdenerwowało - opowiedziała.

W końcu przestała dawać sobie radę. Zajrzała do koperty swojego chłopaka, w której trzymał oszczędności. Miał tam kilkanaście tys. zł. Chciała je pożyczyć i oddać, zanim się zorientuje. Któregoś dnia zapytał jednak:

- Zuzia, wiesz może, co się stało z pieniędzmi z koperty?

Mieszkali we dwójkę. Wiedziała, że nie zdoła już tego ukryć. Kiedy o wszystkim mu opowiedziała i podliczyli, ile wynosi jej zadłużenie, okazało się, że to aż 298 tys. zł.

"Potrzebujesz pomocy"

- Ty potrzebujesz pomocy - powiedział do niej chłopak.

Po diagnozie od psychiatry Zuza trafiła na terapię grupową do Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Gdańsku, gdzie później zaczęła też sesje indywidualne. Czekając na pierwsze spotkanie w ośrodku, próbowała tylko przetrwać. Usunęła wszystkie aplikacje, karty oddała swojemu chłopakowi. Dziennie otrzymywała od niego 5 zł.

Obecnie, trzy lata po rozpoczęciu bardzo trudnej terapii, nie wychodzi z domu bez listy zakupów. Swój czas poświęca także na edukowanie innych o zakupoholizmie i jego obliczach.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (3)