W Mossadzie seks z wrogiem to nie grzech
Agentki Mossadu, których tajne misje mogą wymagać uciekania się do
sztuczek w alkowie, dostały błogosławieństwo rabina z Tel Awiwu, Ariego Szwata - zauważa "Polska
The Times".
06.10.2010 | aktual.: 07.10.2010 16:20
Agentki Mossadu, których tajne misje mogą wymagać uciekania się do sztuczek w alkowie, dostały błogosławieństwo rabina z Tel Awiwu, Ariego Szwata - zauważa "Polska The Times".
W swojej opublikowanej przez Instytut Tsomat pracy o wiele mówiącym tytule "Nielegalny seks dla dobra bezpieczeństwa narodowego", rabin interpretuje żydowskie prawo religijne, uznając, że agentka, która uprawia seks z inwigilowaną osobą, służy wyższemu dobru, w związku z czym może być rozgrzeszona - odnotowuje gazeta.
Rozważania rabina przyciągnęły uwagę całego świata. Uznał bowiem również, iż w nieco innej sytuacji znajdują się zamężne agentki.
Zdaniem Szwata, jeśli dobro misji wymaga zaangażowania mężatki, jej mąż powinien się z nią rozwieść, a po zakończeniu misji, ponownie poślubić. "Po akcie seksualnym (agentki z osobą, nad którą ona pracuje) jej mąż będzie mógł przyjąć ją z powrotem" - napisał rabin. O tym więcej w publikacji "Polski The Times".