W muzeum zabawek

Muzeum kojarzy się dzieciom z wielką nudą. Ale dla naszej Jadźki to najciekawsze miejsce na świecie. Tylko dlatego, że pierwszym muzeum, do którego zawitała, było Muzeum Zabawek w Kudowie Zdrój.

W muzeum zabawek

Muzeum kojarzy się dzieciom z wielką nudą. Ale dla naszej Jadźki to najciekawsze miejsce na świecie. Tylko dlatego, że pierwszym muzeum, do którego zawitała, było Muzeum Zabawek w Kudowie Zdrój.

Nie spodziewaliśmy się po wizycie w tym miejscu fajerwerków. Mały budynek nie zapowiadał rewelacji. A jednak. Kiedy otworzyły się przed nami gabloty z bajek i filmów dla dzieci, daliśmy się porwać emocjom niczym trzylatki. Jadźka i Jasiek, syn naszych znajomych, od razu wpadli w entuzjastyczny nastrój i biegając po pomieszczeniach wydawali z siebie okrzyki zadowolenia i szczęścia. A my, dorośli, powróciliśmy do krainy dzieciństwa.

W Muzeum okazało się, że zupełnie zapomnieliśmy, czym bawiliśmy się będąc dziećmi w szarym PRL-u. I że trochę jednak tych zabawek każdy z nas miał. Kolorowe, plastikowe pacynki poznał każdy z nas. Blaszane samochody chłopaki oglądali z łezką w oku, a stare lalki patrzyły na mnie zza szyby niczym stare dobre znajome. Ołowiane żołnierzyki, miniatury, domki dla lalek, setki mebelków wykonanych z drewna przez różnych miejscowych artystów – prawdziwy zabawkowy wypas. Znaleźliśmy też naszych ulubionych bohaterów z telewizora. Miś Koralgol z całą swoją świtą wyglądał jak żywy!

Zabawki z drewna, z plastiku, z porcelany i z metalu – do wyboru do koloru w tej Kudowie. To, czym bawiły się nasze mamy i babcie, a nawet prababcie. Lalki, których dotykały szlachcianki oraz pierwsze kute i gliniane zabawki sprzed naszej ery wywarły na nas – wiecznych dzieciach, niezapomniane wrażenie. Wrażenie na tyle duże, iż na chwilę zapomnieliśmy, że mamy własne pociechy...

A tu Jadźka i Jasiek latali jak oszaleli. Iga wypróbowała stare wózki dla lalek, a Jasiek zachwycał się sędziwą kolejką, teatrzykiem, karuzelą sprzed stu lat. Zabawki były czarujące. Nie mają takiego uroku ani lalki Barbie ani kucyki Pony. Nie znajdziesz już takich zabawek w sklepach. Chyba że na aukcji w internecie.

Ze smutkiem uzmysłowiliśmy sobie, że zabawek, którymi bawiliśmy się my i nasi rodzice, niedostatecznie się szanowało. Że kiedy przestaliśmy się nimi bawić, poszły najpierw na strych, a potem, przy generalnych porządkach, prawdopodobnie na śmietnik. Konie na biegunach, stare klocki, pojazdy dla lalek, wymiętolone misie - wszystko przepadło. Jakże cudownie byłoby wyciągnąć je po latach, otrząsnąć z kurzu i bawić się, bawić! Przecież to też historia naszej kultury. Kultury dziecięcej. A dzisiaj zalewa nas „plastik fantastik” i niezmiernie trudno znaleźć dla dziecka naprawdę piękną i trwałą zabawkę.

Podsumowując. Pożytków z wizyty w muzeum jest wiele. Najważniejsze jednak jest jedno – Iga kocha muzeum. Codziennie pyta się nas: „Pójdziemy do muzeum?”, a my śmiejemy się, że mamy takie wyrobione artystycznie dziecko. Dla niej ten przybytek na razie jednoznacznie kojarzy się z zabawą i atrakcjami. Musieliśmy to u niej pielęgnować i na drugi raz wybrać równie ciekawe muzeum z interesującymi eksponatami.

Muzeum Narodowe na razie raczej nie wchodziło w grę, więc padło na Muzeum Papieru oraz Muzeum Etnograficzne, Skansen i Mini Zoo w jednym. Po wizycie w tych wszystkich miejscach słowo „muzeum” nadal oznacza dla niej frajdę najwyższej jakości. Oby tak zostało, młoda panno. Będą inne muzea, które mogą nie zachwycać już tak bardzo... Grunt, że Jadźka i Jasiek mają dobrą bazę. I jak kiedyś powiedzą mi „w muzeum jest nudno”, zawsze będę mogła zripostować: „Jak to? A pamiętasz to w Kudowie?”. Mam asa w rękawie.

Info o Muzeum Zabawek: http://www.kudowa.zdroj.pl/bajka/

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (8)