Walentynki? Te dziewczyny świętują "Jagertynki". I to bez swoich drugich połówek
Z definicji Słownika Języka Polskiego wynika, że walentynki to święto zakochanych. Niektóre przedstawicielki płci żeńskiej, pomimo że mają partnerów, wolą ten dzień spędzić w kobiecym gronie. Jak reagują ich drugie połówki na tę decyzję?
11.02.2020 | aktual.: 11.02.2020 18:38
Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę hasło "walentynki 2020", najczęściej pojawiającymi się podpowiedziami są – "prezent dla niej/ dla niego", "wyjazd na walentynki", "gdzie pójść na kolację". Zuzia, Paulina, Monika i Sylwia poszły o krok dalej. One zadecydowały, że 14 lutego będą świętowały "Jagertynki". I tak zrodziła się nowa tradycja.
"Jagertynki"
26-letnia Zuzia i jej chłopak co roku świętowali walentynki – prezenty, romantyczne kolacje, wyjścia do kina. Raz nawet pojechali w góry specjalnie na ten jeden dzień. Dwa lata temu wyłamała się z tej tradycji i spędziła walentynkowy wieczór z… przyjaciółkami.
– Zamiast walentynek urządziłyśmy "Jagertynki". Umówiłyśmy się, że tego dnia zapominamy o naszych obecnych chłopakach, byłych, całej reszcie. Po prostu zabawa wyłącznie w kobiecym gronie. W 2018 roku urządziłyśmy pub crawl (chodzenie od pubu do pubu – przyp. red.) po Warszawie i w każdym wypiłyśmy po szocie Jägermeistera. Stąd nazwa. Nie chciałyśmy oklepanych "walędrinków" – wyjaśnia kobieta.
I tak dziewczyny ruszyły zwiedzać Warszawę nocą. Zuzia i Paulina zostawiły swoich partnerów w domach, Monika i Sylwia były wówczas singielkami. Pytam więc Zuzię, jak zareagował jej chłopak. W odpowiedzi słyszę, że nie był zachwycony, ale nie miał wpływu na jej decyzję. Zaakceptował.
– Na początku zrobił awanturę, że wymagam od niego romantycznych gestów, a sama idę się bawić z koleżankami. Starałam się wytłumaczyć, że wspólną kolację możemy zjeść w weekend, a nie wtedy, kiedy tłok w restauracjach, a na seans w kinie zostało zaledwie kilka miejsc… – wspomina 26-latka.
Partner Zuzi w ramach buntu został w domu i grał na PlayStation. Tego dnia nie dostała od niego bukietu kwiatów czy czekoladek. Za to świetnie bawiła się z koleżankami. Bez całej tej walentynkowej otoczki. Od tamtej pory para traktuje 14 lutego inaczej. Ona – spędza go z przyjaciółkami, a on – sam lub z kolegami na piwie. A swoją miłość celebrują w rocznicę znajomości.
Z kolei chłopak Pauliny był szczęśliwy na wieść, że tego dnia jego ukochana wychodzi z koleżankami. – W końcu nie musiałem wymyślać, gdzie by ją tu zabrać, czy ugotować coś, a może zamówić do domu. Problem sam się rozwiązał. Mam nadzieję, że dziewczyna mnie nie wyrzuci z domu za to wyznanie (śmiech) – opowiada Kuba.
Kuba wręczył Paulinie bukiet kwiatów i życzył dobrej zabawy. Sam poszedł z kolegami do pubu na piwo. Śmieją się, że od tego czasu ich walentynki wyglądają trochę jak wieczór panieński i kawalerski.
Zobacz także: Nie śmiejcie się, ale ja lubię Walentynki
Akcja – farbujemy włosy
25-letnia Julia nigdy nie spędzała walentynek "w parze". Dlatego plany na ten rok były dla niej dość oczywiste. – Gdy byłam nastolatką, chodziłam z koleżankami na coś jak "antywalentynki". Cała ta słodka otoczka zawsze była dla mnie przesadzona i tandetna – wyjaśnia.
Od kilku miesięcy Julia jest w szczęśliwym związku, ale walentynki planuje spędzić bez drugiej połówki. – Chcę zebrać koleżanki u siebie i wspólnie coś porobić. Dwie z nas chciały pofarbować włosy, więc trzecia w tym pomoże – wyjaśnia. A jak zareagował chłopak Julii na ten pomysł? – Spokojnie, nawet trochę się zaśmiał i powiedział, że po prostu weźmie wtedy wieczorną zmianę w pracy – tłumaczy 25-latka.
Walentynki? To rozgrzewka przed Dniem Kobiet
25-letnia Ola od trzech lat spędza walentynki w kobiecym gronie. Zaznacza, że od roku jest zaręczona. Ona lubi to święto, jednak jej partner – nie.
– Większość moich przyjaciółek jest singielkami albo spotyka się z mężczyznami bez zobowiązań. Postanowiłyśmy, że to będzie nasze święto. Rok temu organizowałyśmy imprezę "walędrinki", każda z nas musiała ubrać się na czerwono. Wcześniej kupiłyśmy w Pepco talerzyki w serduszka, kolorowe balony. Zamówiłyśmy jeszcze pizzę w kształcie serca (śmiech), piłyśmy drinka Cosmopolitan i jako "stare baby" grałyśmy w "Prawda czy wyzwanie" – opowiada.
Narzeczony Oli sam namówił ją, by spotkała się z koleżankami. – On jest realistą. Tłumaczy, że walentynki wcale nie są świętem zakochanych, a rozgrzewką przed Dniem Kobiet, który jest trzy tygodnie później. Ma rację, przecież pluszowe misie, serduszka czy kwiaty dedykowane są płci żeńskiej. Faktycznie, gdy zaczęłam zastanawiać się nad jego perspektywą, to przyznałam mu rację. Sama oprócz romantycznej kolacji nic nie wymyśliłam, a zawsze oczekiwałam od partnerów, by dali mi kwiaty lub mnie gdzieś zabrali – wyjaśnia.
W tym roku, by tradycji stała się zadość, Ola umówiła się do klubu z koleżankami. Jej narzeczony przebywa obecnie na nartach w górach i wraca dopiero 16 lutego.
Zuzia, Paulina i Ola nie są jedyne. Spędzanie walentynek bez drugiej połówki nikogo już nie dziwi. Na Facebooku roi się od wydarzeń typu "Antywalentynki", "Walentynki dla singli" czy ironiczne – "Walentynki Grubych, Smutnych i Samotnych". Do wyboru, do koloru – każde z nas na pewno znajdzie coś dla siebie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl