Warszawscy radni uchwalili zakaz dla furgonetek z antyaborcyjnymi i homofobicznymi treściami. Czy mieszkańcy stolicy w końcu będą mogli odetchnąć z ulgą?
Na ulicach Warszawy od lat pojawiają się furgonetki oklejone obraźliwymi i drastycznymi treściami pro-life i anty-LGBT+. - Te treści są bardzo szkodliwe dla bardzo wielu grup społecznych, począwszy od małych dzieci, na osobach o orientacji innej niż heteroseksualna kończąc - mówi w rozmowie z WP warszawska radna z ramienia KO, Dorota Łoboda. Dzisiaj przegłosowano zakaz wjazdu dla furgonetek do stolicy.
08.07.2021 17:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Słynne furgonetki to projekt fundacji Pro-Prawo do Życia. Organizacja beż żadnych skrupułów okleja samochody drastycznymi zdjęciami martwych płodów lub homofobicznymi hasłami zrównującymi osoby LGBT+ z pedofilami. Mieszkańcy Warszawy wielokrotnie próbowali zgłaszać pojawianie się tychże wozów w swojej okolicy, ale policja rzadko podejmowała się interwencji.
Ola, mieszkanka Warszawy, dla której furgonetki w obu wersjach, jak mówi, to skandal, wielokrotnie dzwoniła pod numer alarmowy, by zgłosić, że samochody zakłócają porządek oraz ukazują w ciągu dnia drastyczne obrazki, które widzą wszyscy.
- To, co najbardziej mnie w tym oburza, to to, że to wszystko jest propagandowym ściekiem i nie ma nic wspólnego z prawdą. Hasła wypisane na tych furgonetkach zwyczajnie obrażają osoby LGBT+, a te antyaborcyjne mają za zadanie wpędzić w poczucie winy osoby, które myślały choć raz o aborcji. Cieszę się, że w końcu coś z tym robią - mówi 28-latka.
- Zwróciłam się do Komendanta Stołecznego Policji z zapytaniem, czy prawdą jest, że jest polecenie, aby te furgonetki eskortowała policja. Dostałam odpowiedź, że tak. Policja nie tylko nie egzekwuje przepisów prawa, ale także wspiera osoby, które popełniają wykroczenie - mówi radna KO, Dorota Łoboda.
Mieszkańcy są zdesperowani
Dorota Łoboda przyznaje, że otrzymuje mnóstwo wiadomości od mieszkanek i mieszkańców z prośbą o wsparcie.
- Dostaję jasne sygnały od osób LGBT+, że te furgonetki sprawiają, że nie czują się bezpiecznie w swojej okolicy. Tego rodzaju akceptowane przez policję przejazdy pozwalają na prezentowanie przemocowych treści w przestrzeni publicznej. To jest element nagonki na osoby o orientacji innej niż heteroseksualna i one zwyczajnie boją się, że kolejnym krokiem będzie przemoc fizyczna. I tak się niestety dzieje. Coraz częściej mamy do czynienia z atakami fizycznymi na osoby LGBT+. I moim zdaniem ta propaganda się do tego przyczynia - mówi radna.
23-letnia Ania, która żyje w związku z kobietą, dzwoniła na policję. Wszystko przez to, że furgonetka parkowała pod ich blokiem.
- Odtwarzali te bzdury przez kilka godzin. Moja dziewczyna nieraz przez to płakała, choć dopiero co odważyła się chodzić ze mną po mieście za rękę. Teraz się boi. Kto wie, co może nas spotkać, jak ludzie się nasłuchają tych głupot? - mówi dziewczyna.
Niestety, dotąd i radni, i mieszkańcy, czuli się całkowicie bezsilni. Dorota Łoboda przyznaje, że raz podjęła nawet próbę samodzielnego zablokowania takiego pojazdu. - Wypracowaliśmy uchwałę, która ma zakazać przejazdów takich furgonetek po Warszawie. To będzie podstawa prawna, by wzywać straż miejską i policję do tych furgonetek - mówi polityczka.
Co zrobi wojewoda?
Los uchwały jest aktualnie w rękach wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła. Radna KO jest przekonana, że polityk PiS zrobi wszystko, żeby nowe przepisy zablokować. - Nie zamierzamy się poddawać. Jeśli będzie trzeba, pójdziemy z wojewodą do sądu jako miasto. Trzeba być po właściwej stronie - podsumowuje Dorota Łoboda.