GwiazdyWeronika Rosati odpowiada Robertowi Śmigielskiemu. Jest zarzut o przemoc

Weronika Rosati odpowiada Robertowi Śmigielskiemu. Jest zarzut o przemoc

Weronika Rosati odpowiada Robertowi Śmigielskiemu. Jest zarzut o przemoc
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Karolina Błaszkiewicz
04.06.2019 10:12, aktualizacja: 04.06.2019 10:33

Kilka dni temu sąd przyznał Weronice Rosati pełne prawo do opieki nad córką, jednocześnie ograniczając je Robertowi Śmigielskiemu. Zarządził jednak spotkania dziecka z ojcem. Po wypowiedzi ortopedy na ten temat prawnik Rosati przesłał WP Kobieta oświadczenie, w którym pisze m.in. o przemocy.

Weronika Rosati kontra Robert Śmigielski

#

Weronika Rosati poinformowała, że zapadł wyrok w sprawie opieki nad jej córką Elizabeth. "Sąd uszanował moją prośbę: całkowita opieka została przydzielona mi, matce, częściowo ograniczając ją ojcu, tak jak wnioskowałam. Ma on prawo do wizyt w mojej obecności i kuratora. Nie mam zakazu wyjazdu z dzieckiem, miejsce pobytu dziecka jest przy matce, gdziekolwiek jestem. Przyznam, że stres związany ze sprawami sądowymi i walką o dobro mojego dziecka był i jest naprawdę ogromny. Najważniejsze jest dla mnie, że wiem, że dziecko jest ze mną i bezpieczne" – napisała na Instagramie.

Następnie prawnicy Roberta Śmigielskiego przekazali mediom oświadczenie, w którym stwierdzili, że Rosati wprowadziła wszystkich w błąd. Napisali, że nie chodzi o wyrok kończący sprawę, a postępowanie zabezpieczające.

"Najważniejszym i najcenniejszym rozstrzygnięciem sądu z perspektywy naszego Klienta jest uwzględnienie w całości naszych wniosków co do kontaktów z dzieckiem, w kształcie przez nas zaproponowanym we wniosku" – wyjaśniali reprezentujący ortopedę adwokat Ewa Midewska-Celińska i adwokat Kamila Zagórska. Spotkania mają odbywać się regularnie – co dwa weekendy w miesiącu.

Niedługo później skontaktował się z nami sam Robert Śmigielski, który opowiedział o chwilach z córką. Podkreślał, że jest bardzo szczęśliwy, choć Elizabeth była wobec niego zdystansowana. – Nie reagowała na słowo "Tata" – mówił nam. Podkreślał również, że jemu i córce przyglądali się Weronika Rosati i kurator. Miał być zadowolony z obecności ostatniego.

Weronika Rosati o oświadczeniu Roberta Śmigielskiego

#

Chwilę po publikacji oświadczenia Śmigielskiego dostaliśmy to napisane przez prawnika Rosati Tymona Kulczyckiego. Ten prosi o "autoryzację wszelkich publikacji prasowych związanych z tą sprawą, choćby dla uniknięcia przekłamań". Potem potwierdza, że orzeczenie sądu nie jest wyrokiem, ale postanowieniem wydanym w trybie zabezpieczenia na czas postępowania.

Reprezentant Rosati zwraca jeszcze uwagę na fakt ograniczenia praw rodzicielskich Śmigielskiemu. Aktorka uważa to za najważniejszy element orzeczenia, bo tego najbardziej chciała. "Uzasadnienia jeszcze nie znamy, ale naturalnym jest, że sąd wziął pod uwagę fakt, iż toczą się – zarówno w Polsce, jak w USA – sprawy karne o stosowanie przez Roberta Śmigielskiego przemocy wobec Weroniki Rosati" – kontynuuje adwokat, podkreślając, że ortopeda nie może zbliżać się do byłej partnerki i ich dziecka w USA "ze względu na przemoc, jakiej dopuszczał się wobec obydwu".

Właśnie dlatego kurator musi być na spotkaniach Śmigielskiego z córką. Z oświadczenia dowiadujemy się także, że Rosati bardzo je przeżywa. "Szanuje decyzję sądu, jakkolwiek spotkania z Robertem Śmigielskim są dla niej bardzo obciążające emocjonalnie. Będziemy czynić starania, aby orzeczenie sądu amerykańskiego było w pełni skuteczne w Polsce" – zapowiada prawnik. "Wreszcie niezwykle ważne dla nas było ustalenie, iż sprawa powinna się toczyć według prawa amerykańskiego; sąd przychylił się do naszego stanowiska" – kończy Tymon Kulczycki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (14)
Zobacz także