Robert Śmigielski o alimentach. Mamy komentarz prawnika Weroniki Rosati
Robert Śmigielski podtrzymuje, że Weronika Rosati żąda od niego 22 tys. złotych alimentów i na dowód pokazuje nam pismo prawnicze. Aktorka stanowczo się od niego odcina.
15.04.2019 | aktual.: 15.04.2019 19:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka dni temu media obiegła informacja dotycząca kwoty alimentów, których rzekomo od Roberta Śmigielskiego żąda Weronika Rosati. Mowa o 22 tys. złotych. Aktorka w oświadczeniu na Instagramie stanowczo temu zaprzeczyła.
"Pozwólcie, że wam opowiem jak jest naprawdę: oczywiście nie ma żadnego żądania z mojej strony alimentów w kosmicznej kwocie 22 tys.! chociaż mojemu dziecku się należy tyle, ile wg prawa powinno być - może przy tym bardziej kosmicznych zarobkach lekarza faktycznie tyle wychodzi? Ale oczekiwaniami co do alimentów i warunków opieki zajmuje się mój prawnik - ja zajmuje się w tym czasie dzieckiem" – napisała aktorka.
Po publikacji tego oświadczenia do redakcji WP Kobieta odezwał się Robert Śmigielski. Jak przekonywał, ma dowód na to, że Rosati oczekuje od niego przelewów na kwotę 22 tys. złotych miesięcznie. Pokazał nam dokumenty, które mają rzekomo potwierdzić jego wersję. Rzeczywiście w piśmie widać starania o tę kwotę, jednakże, tak jak wspominała aktorka, pod dokumentami nie było podpisów żadnej ze stron. Natomiast inną ważną kwestią poruszaną w dokumencie jest kwestia spotkań z dzieckiem (minimum raz w miesiącu przez 3-4 godziny) i finansowania opieki medycznej nad nim (Śmigielski miałby ponosić koszty odpłatnego leczenia oraz ubezpieczenia dziecka, z uwzględnieniem jego możliwości finansowych i majątkowych).
Zadzwoniliśmy do adwokata Weroniki Rosati, który odmówił komentarza w sprawie porozumienia. Zwrócił jednak uwagę na inny aspekt całej sytuacji. Zaznaczył, że Robert Śmigielski złożył wniosek w sądzie polskim, ale córka aktorki i lekarza jest przecież Amerykanką. Zatem kwestię alimentów i opieki nad nią może rozwiązać również odpowiedni sąd w USA. Dowiedzieliśmy się także, że kurator odwiedził dom rodziców aktorki, Teresy i Dariusza Rosatich. Weronika jednak tam nie mieszka. Jej obecnym miejscem zamieszkania są Stany Zjednoczone.
Skontaktowaliśmy się również z samą aktorką. W rozmowie z nami nie chciała komentować porozumień zawartych w przedstawionych przez Śmigielskiego dokumentach. Odniosła się jednak do kwestii dotyczącej nazwiska jej córki. Nie jest tak, jak twierdzi Śmigielski w rozmowie z WP Kobieta, że ich wspólne dziecko nosi nazwisko po ojcu. Okazuje się, że mała Elizabeth ma je po rodzinie matki. Weronika Rosati pokazała nam paszport dziewczynki, z którego jasno wynika, że jej córka nazywa się "Elizabeth Valentina Rosati".
Przypomnijmy, że konflikt między Weroniką Rosati a Robertem Śmigielskim rozpoczął się od wywiadu aktorki dla "Gala Studio". Powiedziała w nim, że jest samotną matką od czasu porodu i że miała poważne powody, by rozstać się z lekarzem. Wówczas ich nie ujawniła.
Na początku marca w obszernym wywiadzie opublikowanym przez "Wysokie Obcasy" opowiedziała o przemocy, którą miała wobec niej stosować Śmigielski.
Ojciec Elizabeth przekazał później naszej redakcji oświadczenie, w którym zaprzeczył słowom byłej partnerki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl