Weselne obyczaje
Konstancja Hojnacka, autorka mającego od lat międzywojennych kilka wznowień, niezmiernie popularnego podręcznika dobrego tonu „Kodeks towarzyski”, w rozdziale mówiącym o właściwym zachowaniu się podczas uroczystości weselnej podkreślała, że „tak rodzina Państwa Młodych, jak i zaproszeni goście mają pewne obowiązki, bez których spełnienia wesele nie może być w pełni udane…”.
Konstancja Hojnacka, autorka mającego od lat międzywojennych kilka wznowień, niezmiernie popularnego podręcznika dobrego tonu „Kodeks towarzyski”, w rozdziale mówiącym o właściwym zachowaniu się podczas uroczystości weselnej podkreślała, że „tak rodzina Państwa Młodych, jak i zaproszeni goście mają pewne obowiązki, bez których spełnienia wesele nie może być w pełni udane…”.
Nie wystarczy bowiem huczne przyjęcie, muzyka i tańce – trzeba też pamiętać o prowadzonej we właściwym tonie konwersacji, co sprzyja zacieśnieniu więzów pomiędzy krewnymi i przyjaciółmi Młodej Pary. A przede wszystkim należy przedstawić gości sobie wzajemnie.
Poznajmy się…
Właściwym momentem jest chwila, gdy wszyscy zgromadzili się już przy stołach, wzniesiono zdrowie Młodej Pary po raz pierwszy, a kelnerzy zaczęli wnosić przystawki. Wówczas na środek sali występuje z mikrofonem ojciec Panny Młodej – jako zwyczajowo gospodarz wesela – i witając wszystkich serdecznie, przedstawia swoją rodzinę. Najpierw żonę, która właśnie zyskała ukochanego syna, później dziadków Panny Młodej, rodziców chrzestnych, jej rodzeństwo, ciotki i wujków ze współmałżonkami i przyjaciół domu. Panna Młoda może w tym momencie przejąć mikrofon od ojca i przedstawić towarzystwu koleżanki i kolegów uczestniczących w weselu.
Osoba, której nazwisko wypowiada przedstawiający gości, wstaje z uśmiechem, kłania się, a gospodarz wesela może dorzucić kilka sympatycznych słów na jej temat, np. „ukochana babcia mojej córki, która wspierała ją w ważnych chwilach, zabierała na wycieczki i nauczyła piec szarlotkę” – inwencja w układaniu tych minibiogramów może być nieograniczona, byle były to słowa miłe i dowcipne… Później ojciec Pana Młodego przedstawia w podobny sposób swoją familię, a Pan Młody – przyjaciół.
Czy zawsze „mistrzem ceremonii” powinien być mężczyzna? Zwyczajowo tak – jeśli nie ojciec, to któryś z bliskich starszych krewnych – ale że obyczaje się zmieniają, a życie narzuca inne rozwiązania, przedstawiać rodzinę może i matka Panny Młodej – zdarza się że ojciec jest nieobecny, a krewnych, którzy mogliby podjąć się tej funkcji, nie ma. Kobiety bywają elokwentne i z poczuciem humoru i z pewnością potrafią się wywiązać doskonale z tego miłego obowiązku.
Porozmawiajmy…
Nie wszyscy łatwo nawiązują kontakty z osobami widzianymi po raz pierwszy, ale wszyscy powinni się starać, by atmosfera przy weselnym stole była miła, serdeczna i niewymuszona. A temu sprzyja nie tylko szampan i inne serwowane trunki, ale i miła rozmowa. Jakich tematów należy unikać? Co do tego wszelkie kodeksy dobrego tonu – bez względu na rok wydania – są zgodne: nie mówić o sprawach kontrowersyjnych, takich jak poglądy polityczne, religijne czy o finansach (własnych bądź cudzych). Nie zastanawiać się, co też Młoda Para dostanie od rodziców na nową drogę życia.
Jeśli któreś z nowożeńców pochodzi z niepełnej rodziny, nie wypada pytać, dlaczego rodzice się rozwiedli ani jaka była przyczyna przedwczesnej śmierci jednego z nich. Podobnie niewłaściwe jest indagowanie o familijne korzenie Państwa Młodych albo środowiska, z których wywodzili się dalsi przodkowie, a także o stan majątkowy obu rodzin. Dobrotliwe uwagi w rodzaju „i kto by pomyślał, że taka brzydka dziewczynka wyrośnie na tak piękną pannę” czy „z Krzysiem rodzice mieli dużo kłopotów, oby ich żona nie miała” – też są nie na miejscu.
Goście powinni mówić dobrze o Młodej Parze, chwalić gospodarzy wesela, menu przyjęcia, dobrą muzykę, dekorację sali, nastrój miejsca, gdzie odbywa się uroczystość. Pomiędzy tańcami Młoda Para powinna bodaj na krótką chwilę podejść do każdej z grup nietańczących gości i zamienić z nimi parę uprzejmych zdań – choćby po to, by podziękować za przybycie i życzyć miłej zabawy. Robi to dobre wrażenie na obu rodzinach i przyjaciołach.
Zniknąć „po angielsku”?
Nie wszyscy goście mogą pozostać do ostatniego tańca. Jeśli musimy opuścić przyjęcie ślubne wcześniej – wypada pożegnać się z gospodarzem wesela i z Młodą Parą, jeśli nowożeńców nie porwał jeszcze wir zabawy. Żegnamy się też z osobami siedzącymi obok nas czy vis à vis, a także z tymi, z którymi nawiązaliśmy wcześniej rozmowę. Oczywiście w sytuacji, gdy są blisko i akurat nie tańczą bądź nie biorą udziału w zabawach inicjowanych przez wodzireja. Kiedy widzimy, że wszyscy są rozproszeni na parkiecie czy w różnych zakątkach sali, możemy „zniknąć po angielsku”, a później telefonicznie czy e-mailem z ozdobną winietą podziękować nowożeńcom za piękny wieczór…
Poślubne wizyty…
Niegdyś obowiązkowo składane przez Młodą Parę po powrocie z podróży poślubnej, w naszych czasach wyszły z mody. Dziś nowożeńcy mogą odwiedzić przy okazji pobytu w innej miejscowości osoby, które, zaproszone, nie mogły z istotnych powodów przybyć na ceremonię, a przysłały życzenia i ślubny prezent. To samo dotyczy mieszkających na miejscu. Warto wziąć z sobą album z fotografiami czy płytkę CD z nagraniem uroczystości. Nieobecnym będzie miło obejrzeć weselną fetę utrwaloną na filmie.
magazynwesele.pl/Bogna Wernichowska