Wi‑Fi zawdzięczamy kobiecie. Tej samej, która jako pierwsza wystąpiła w kinie topless
W latach 40. nazywano ją najpiękniejszą kobietą świata. Jako gwiazda filmowa porywała tłumy, ale jej inteligencja i techniczny umysł wzbraniały się przed funkcjonowaniem jako laleczka publiczności i żona przy mężu.
Hedwiga Kiesler mając lat 16, udała się do fotografa i zleciła mu zrobienie sobie m.in. aktów, z którymi ruszyła później do studia filmowego. To świadectwo ogromnej odwagi (wszak był rok 1930) zaowocowało pierwszą rolą w filmie. Trzy lata później to właśnie ona jako pierwsza aktorka w historii pokazała na ekranie swoje piersi i brawurowo odegrała orgazm. Miała zaledwie 19 lat.
Austriaczka szybko zrobiła karierę i wyszła za mąż. Okazało się jednak, że rola żony sprowadzała się w jej przypadku do roli pięknego i milczącego – siłą rzeczy - przedmiotu. Zaplanowała nocną ucieczkę ze spektakularnej rezydencji (25 pokojów gościnnych!) swego męża i – ot tak – zmieniła kraj zamieszkania. Chciała aktorskiej kariery pełnej wyzwań; nudne życie jej nie intereresowało.
I choć w Stanach Zjednoczonych, do których finalnie trafiła, dostawała wiele ról, to były to wyłącznie role kobiet tak pięknych, jak nieciekawych. Dlatego stworzyła szkic samolotu wzorowanego na budowie anatomicznej ptaków i ryb. Wystarczyło, że jej przyjaciel – Howard Hughes, producent filmowy i konstruktor samolotów – poskarżył się, że jego samoloty są zbyt wolne. Sama wymyśliła tego przyczynę i opracowała rozwiązanie.
Kiedy do Europy zawitała wojna, nie umiała już odgrywać ról słodkich idiotek. Ponieważ nie istniał wówczas bezpieczny system zdalnego sterowania torpedami, które można naprowadzać na czające się pośród wód okręty podwodne, to ona właśnie podjęła wyzwanie i skonstruowała bezpieczny system komunikacji, polegający na nadawaniu sygnału we fragmentach rozproszonych na różnych częstotliwościach; system działający podobnie jak audycja radiowa. Dziś nazywamy go FHSS i używamy w telefonach komórkowych, urządzeniach GPS czy wojskowych satelitach.
Wynalazek się nie przyjął, mimo że chciała go podarować marynarce wojennej za darmo. Nie przyjął się nie dlatego, że był niedoskonały, lecz dlatego, że podpisała się pod nim kobieta. Będąca w dodatku piękną artystką, a nie naukowcem wchodzącym w męskie role. "Chcecie wsadzić fortepian do torpedy?" – pytano. Usłyszała również, że z taką buzią może pomóc ojczyźnie znacznie lepiej.
I pomogła, zachęcając obywateli do zakupu obligacji gromadzących fundusze na działania wojenne. Nie namawiała ich bynajmniej za pomocą argumentów - świergotała jedynie, że jeśli kupią wystarczającą ilość obligacji, ona w ramach wdzięczności za obywatelską postawę, podaruje marynarzowi buziaka. Do tego właśnie sprowadzono wynalazczynię, która mogła realnie ocalić dziesiątki tysięcy ludzkich istnień.
Koleje jej losu pełne były nieprzyjemnych niespodzianek (w tym sześciu mężów). Przez nieudane życie osobiste i usilne sprowadzanie jej roli do kobiety pięknej i pachnącej, uzależniła się od mieszanki amfetaminy, hormonów zwierzęcych, sterydów i środków przeciwbólowych. Nie minęło wiele czasu, kiedy zaczęła kraść. To był jej upadek, o którym w tabloidach bito na alarm, podkreślając, że jest już stara i potwornie nieurodziwa.
Tymczasem ona przez całe życie przyzwyczajona była do zachwytu. Nie mogła znieść krzykliwej i obrazoburczej krytyki i po 40. roku życia utonęła w operacjach plastycznych. Każda kolejna tylko pogarszała jej wygląd, a ona przestała wychodzić z domu, z obawy przed kolejnymi publikacjami prasowymi i zszokowanymi spojrzeniami ludzi, którzy niegdyś oddaliby pół majątku po to, żeby się z nią przespać.
Nie odebrała nagrody dla wynalazców, która została jej przyznana w 1997 roku, bo wstydziła pokazać się publicznie. Umarła trzy lata później i nie doczekała momentu, w którym została przyjęta do National Inventors Hall of Fame – organizacji upamiętniającej wynalazców, którzy przyczynili się do rozwoju ludzkości.
I choć wydaje nam się, że żyjemy w czasach niesprzyjającym kobietom, to trudno wyobrazić sobie sytuację, że istotny wynalazek nie zostałby nawet przetestowany wyłącznie dlatego, że jego autorką jest kobieta. Na szczęście potomni poszli po rozum do głowy, dzięki czemu możemy dziś korzystać z wi-fi, Bluetootha i GPS-a – technologii, która powstała w oparciu o system wymyślony przez Hedwigę. Znaną nam jako Hedy Lamarr.
Źródło: "Twój Styl"