Blisko ludziWibratory Lovense w ogniu krytyki. Nagrywały wszystko, co działo się, gdy były włączone

Wibratory Lovense w ogniu krytyki. Nagrywały wszystko, co działo się, gdy były włączone

Wibratory Lovense w ogniu krytyki. Nagrywały wszystko, co działo się, gdy były włączone
Źródło zdjęć: © 123RF
Lidia Pustelnik

12.11.2017 14:12, aktual.: 13.11.2017 09:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To, że zabawki erotyczne zbierają dane na temat korzystających z nich osób, odkryła jedna z internautek. Producent seks-gadżetów przyznał, że to prawda, jednak jego wyjaśnienie nie jest zadowalające.

– Aplikacja wibratora Lovense zdaje się nagrywać, kiedy on jest włączony – napisał jeden z użytkowników Reddit.

– Przeglądałem pliki w telefonie, żeby przygotować go do fabrycznego resetu i wpadłem na taki o nazwie "tempSoundPlay.3gp" w folderze aplikacji. Plik okazał się być pełnym nagraniem audio z ostatnich 6 minut, kiedy używałem aplikacji, by kontrolować działanie wibratora mojej partnerki – napisał internauta. – W żadnym razie nie chciałem, żeby aplikacja nagrywała sesję z wibratorem – podkreślił.

Po tym wpisie zaczęło zgłaszać się więcej osób, które znalazły podobne nagrania na swoich telefonach. Niektórzy zaczęli podejrzewać też, że nagrania zostają przesyłane na pomocą technologii Bluetooth do bazy danych firmy Lovense.

Producent wibratorów postanowił odpowiedzieć na obawy swoich klientów. Na oficjalnej stronie Reddit firmy pojawiło się oświadczenie, które jeszcze bardziej rozwścieczyło internautów. Lovense przyznaje, że ich gadżety erotyczne w sekrecie nagrywały osoby w intymnych chwilach. Winą za to obarcza jednak "drobny błąd software'u".

"Zapewniamy, że żadne informacje albo dane nie są przesyłane do naszej firmy" – czytamy w oświadczeniu. "Plik pamięci podręcznej zostaje na telefonie, zamiast zostać automatycznie skasowanym po zakończeniu sesji. Podczas kolejnej sesji nie powstaje nowy plik, ale zastępuje pierwszy. Nasi programiści potwierdzili, że taki błąd pojawił się w przypadku Androida, teraz prowadzimy analogiczne test na iOS. Pracujemy również nad aktualizacją, która będzie dostępna od 10 grudnia, dzięki której plik pamięci będzie automatycznie usuwany w momencie, gdy użytkownik przestanie korzystać z funkcji dźwiękowej" – zapewnia producent wibratorów.

Mimo obszernych wyjaśnień, wielu internautom nie podoba się bagatelizowanie sprawy. W branży gadżetów erotycznych bardzo istotną kwestią jest bowiem zaufanie do producenta i dyskrecja, te natomiast zostały poważnie nadszarpnięte.

Komentarze (142)