Nowy rok szkolny, nowe wydatki. Rodzice coraz częściej pytają o podwyższenie alimentów
Małgorzata jest samodzielną mamą. Ojciec jej syna regularnie płaci 1200 złotych alimentów na utrzymanie dziecka. – Ostatnio zapisałam go na wiele zajęć dodatkowych, tj. robotyka, konie i język hiszpański – mówi 41-latka. W związku z tym od ojca dziecka chce dodatkowych alimentów w wysokości 500 zł.
04.10.2021 15:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok szkolny rozpoczęło prawie 4,6 mln uczniów, a w placówkach przedszkolnych 1,4 mln dzieci. Wiele z nich wychowuje się bez opieki, jak i finansowego wsparcia jednego z rodziców. Jesień to też czas, kiedy statystycznie do sądu wpływa więcej pozwów o podwyższenie alimentów. – Argumentem jest m.in. większa liczba zajęć dodatkowych, wycieczki, nauka dodatkowego języka czy inne nowe potrzeby dziecka – mówi prawniczka Joanna Hetman-Krajewska.
Małgorzata ma dziś 41 lat i jest samodzielną mamą. Ojciec jej syna regularnie płaci 1200 złotych alimentów na utrzymanie Tadeusza. – Jak się rozstawaliśmy, syn miał półtora roku, dziś ma 12 lat – relacjonuje gdańszczanka. – Znając ojca Tadka, jego możliwości zarobkowe i styl życia, ustaliłam alimenty, które zaspokoją potrzeby naszego syna w pełni. Jednak po 10 latach koszty utrzymania znacznie wzrosły, a moje zarobki spadły, aktualnie przymierzam się więc do założenia sprawy o podwyższenie alimentów — wyjaśnia.
Na pytanie, jak zamierza wykazać, że potrzebuje dodatkowych 500 złotych, bo o tyle chce zwiększyć nakład finansowy ojca, kobieta mówi, że to nie powinno być trudne. – Po pierwsze, syn chodzi do prywatnej szkoły, po drugie, ostatnio zapisałam go na wiele zajęć dodatkowych, tj. robotyka, konie i język hiszpański. Nie wiem, czy do końca roku szkolnego utrzyma się na tych zajęciach, ale naturalnie jego potrzeby wzrosły – dodaje Małgorzata. I tłumaczy, że ojciec nie widuje się z synem, co sprawia, że ona nie może podjąć dodatkowej pracy, bo jest jego jedyną opiekunką.
"O alimentach sąd orzeka na tu i teraz"
Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny i autorka książki "Alimenty – jak dochodzić, jak się bronić? Poradnik praktyczny" tłumaczy, że aby w sprawie o alimenty osiągnąć sukces, należy wykazać realny wzrost kosztów utrzymania dziecka. – Nie można tego zrobić, pokazując paragony, bo to nie są imienne dokumenty. Trzeba przedstawić sądowi np. zaświadczenia od lekarza, potwierdzenia przelewów czy faktury – zaznacza.
Informuje również, że w momencie składania wniosku o alimentację nie da się uzyskać takich pieniędzy, które będą zaspokajały potrzeby dziecka przez cały okres jego dorastania. – O alimentach sąd orzeka na tu i teraz, bierze więc pod uwagę sytuację bieżącą. Sąd nie zastanawia się nad tym, że dziecko za rok pójdzie do szkoły, będzie miało zajęcia dodatkowe i przez to koszty jego utrzymania wzrosną. Aby uzyskać większe alimenty, trzeba wykazać wzrost kosztów utrzymania dziecka, czyli zmianę okoliczności – np. to, że dziecko poszło do prywatnej szkoły, ma dodatkowe zajęcia, jeździ na obozy, jest pod opieką ortodonty, ma alergie, co wpływa na zwiększone koszty diety. To mogą być różne przyczyny złożenia wniosku o podwyższenie alimentów – podsumowuje Hetman-Krajewska.
"Powiedziałem dość"
Kamil rozstał się z Weroniką za porozumieniem stron. Dziś dzielą opiekę nad córką praktycznie po połowie. On płaci byłej żonie 1000 złotych alimentów. Ta ostatnio napisała pismo o podwyższenie tej kwoty do 1500 złotych. – Z początkiem roku zapisała córkę na wiele dodatkowych zajęć, o których nigdy nie rozmawialiśmy. Nagle pojawiły się konie, gdzie za godzinę zajęć w Warszawie trzeba zapłacić około 90 złotych, zajęcia plastyczne i prywatna opieka medyczna – mówi 40-latek.
– Stwierdziłem, że to działanie mające na celu uzasadnienie podwyższenia kwoty alimentów – ocenia Kamil. Podkreśla, że ostatecznie wynegocjował, że dziecko będzie chodziło na basen, zamiast jeździć konno. Teraz czeka na dalszy rozwój sprawy w sądzie. – To się dość często zdarza, że na użytek sprawy alimentacyjnej koszty są śrubowane. Jeżeli te koszty nie przekraczają granic zdrowego rozsądku i są adekwatne do możliwości finansowych rodzica zobowiązanego do alimentacji, to sąd je uwzględni – mówi Joanna Hetman-Krajewska.
Na pytanie, jakie mogą być przykłady nieracjonalnych potrzeb, odpowiada: - Przede wszystkim wydatki, które można zakwalifikować jako zbytek. Takim kosztem będzie np. utrzymanie konia dla dziecka, które nie jeździ konno zawodniczo, ale okazjonalnie. Natomiast w kilku sprawach miałam sytuację, że dziecko zaczęło robić karierę jako jeździec i potrzebowało własnego konia. Jeżeli rodziców stać na opłacanie takiego sportu dziecku, to może to być uzasadnione. Jest jednak granica wyporności finansowej każdego z rodziców.
"Kobiety często zadają to pytanie"
Autorka książki wyjaśnia, że wiele kobiet, które szukają rozwiązania w sytuacji, gdy drugi rodzic nie płaci alimentów, zadaje pytanie o tzw. alimenty od dziadków.
Prawniczka zauważa, że to mityczne pojęcie. Tłumaczy, że można się o nie starać w wyjątkowych okolicznościach. – Jeżeli nie można wyegzekwować alimentów od ojca czy matki dziecka, bo zachodzą jakieś szczególne okoliczności, np. rodzic wyjechał za granicę i nie ma z nim kontaktu, albo jest bardzo młody i nie zarabia bądź jest osobą niepełnosprawną, można wówczas pozwać o alimenty dziadków dziecka. W tym celu trzeba wytoczyć odrębną sprawę przed sądem. Warto dodać, że obowiązek alimentacyjny po stronie dziadków jest ograniczony. Kiedy dochodzimy alimentów od rodzica dziecka, mamy prawo dochodzić zaspokojenia wszelkich potrzeb, natomiast od dziadków możemy domagać się jedynie zaspokojenia potrzeb podstawowych – podsumowuje.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!