Presja bycia macho zawsze gotowym na seks zniszczyła im życie i małżeństwo. "To częsty problem"
Terapeuta Dawid Rzepecki zajmujący się związkami i seksem tantrycznym zdradza, jak presja bycia zawsze sprawnym i "napalonym macho" wpływa na seksualność pary. – Seks w naszej kulturze jest tematem tabu. Brakuje nam świadomości i czułego spojrzenia na współżycie. Kiedy zostaje pornografia jako źródło wiedzy, pojawia się problem, który doprowadza do destrukcji – mówi współautor książki "Życie seksualne rodziców. Jak budować długoterminowe związki partnerskie".
01.10.2021 16:53
Współżycie jako intymne spotkanie dwojga ludzi, nie jako zadanie do odhaczenia, powoduje, że znika presja, a jest przyjemność i budowanie bliskiej relacji. W wielu mężczyznach jest jednak przekonanie, że zawsze muszą być gotowi i chętni do odbycia stosunku z partnerką. "W końcu zaczęło mnie to pożerać, ta presja, że muszę mieć zawsze erekcję. Zacząłem bać się seksu, zacząłem też w tym zawodzić" – pisze jeden z mężczyzn na grupie dyskusyjnej. "Moje małżeństwo jest ruiną" – dodaje.
Anna Podlaska, WP Kobieta: Wielu mężczyzn, z którymi się zetknąłeś, przez presję, jaką odczuwa, ucieka od zbliżeń, seks ich męczy. To znak czasów? Stres? Brak formy? Presja ze strony partnerki? Złe podejście do kwestii współżycia?
Dawid Rzepecki, terapeuta zajmujący się związkami i ich intymnym rozwojem, współautor książki "Życie seksualne rodziców. Jak budować długoterminowe związki partnerskie": Ponieważ seks w większości domów wciąż jest tematem tabu, brakuje nam ciepłego, czułego, pełnego świadomości podejścia do współżycia. Zostaje nam więc pornografia jako źródło wiedzy na temat życia seksualnego. W filmach porno mężczyzna wiecznie może, ma erekcję i kilka orgazmów w ciągu jednego wieczora. To jest destrukcyjne. Młody mężczyzna jest może w stanie nadążyć za tymi wymaganiami. Mężczyzna w wieku dojrzałym, obciążony pracą, mający rodzinę i obowiązki, nie jest w stanie fizycznie tych wymagań spełnić. To prowadzi często do załamania, stając się jedną z przyczyn kryzysu wieku średniego.
Mężczyzna, o którym wspomniałam we wstępie, przestał uprawiać seks z żoną. Ich związek od kilku lat to tylko formalność. Z czego może wynikać jego ucieczka?
Seks to aktywność, która wymaga nieco zdrowia. Jeżeli ktoś ma duży stres, żyje w ciągłym napięciu, to to będzie wpływało na potencję. Zmęczenie seksem może więc wynikać ze zmęczenia życiem. Kolejne zdrowotne aspekty braku siły na seks to kwestia cukrzycy, nadwagi, niewydolności sercowo-naczyniowej.
Drugi poziom zrozumienia mężczyzny, który ma problem, to psychika. Istnieje i pokutuje takie przekonanie, że mężczyzna musi być zawsze sprawny. Zamiast się przyznać do słabości przed partnerką i samym sobą, mężczyźni zazwyczaj zaczynają unikać zbliżeń.
Przełomem w rozwiązaniu problemu będzie dopuszczenie do siebie myśli, że nie domagam. Jednak w dużej mierze mężczyźni dziś są niedojrzali emocjonalnie, mają mentalność nastolatków. Ciężko im pójść po pomoc, przyznać się do słabości.
W książce piszesz, że seks bez erekcji i wytrysku może być satysfakcjonujący.
Seks oznacza zjednoczenie partnerów, ich ciał, uczuć, świadomości. Jest to najgłębsze, najbardziej intymne spotkanie, zjednoczenie dwojga ludzi. Jeżeli widzimy to w ten sposób, to możemy wówczas zrozumieć, że nie o sam orgazm tu chodzi, ale o fakt tego połączenia. Wtedy seks zaczyna przypominać sztukę. Przecież gdy oglądamy przedstawienie w teatrze, to nie czekamy na finał, ale podziwiamy grę aktorów od początku do końca.
To dość kontrowersyjne podejście, że można mieć satysfakcjonujące życie intymne, borykając się jednocześnie z zaburzeniami erekcji.
My, jako terapeuci, mówimy, że bliskość w seksie ma znaczenie. Tworząc długotrwały związek, seks jest aktem pełnego spotkania. Jeżeli odrzucimy nastawienie na cel, sportowe podejście do zbliżeń, to nawet nie liczy się erekcja i wytrysk. Można się seksualnie spotkać, popieścić, przytulić i ta erekcja przyjdzie, a jak nie, to nic się nie dzieje, bo przede wszystkim chodzi o wspólne doświadczenie i szczere spotkanie się w intymności.
Uczymy ludzi tego, że są u celu przez cały czas zbliżenia, a nie tylko podczas końcowej "trzysekundowej czkawki". Na warsztatach, które prowadzimy, w finale okazuje się, że kobiety uwalniają swoją seksualność, że za tym tęskniły, a mężczyźni otwierają swoje serca.
Jacy ludzie przychodzą na wasze warsztaty?
Mamy trzy grupy odbiorców. Jedna z nich to terapeuci, kolejna to dojrzałe osoby, które są często po przejściach i chcą teraz zainwestować w nowy związek. Trzecia grupa to tzw. związki na zakręcie. Tu problemami są komunikacja, bliskość i właśnie seksualność.
Jakiego seksu chcą współcześni mężczyźni, z którymi się spotykacie?
Ważne jest spojrzenie na wiek. Tak, jak mówiłem, młodzi mężczyźni mają często przeświadczenie, że seks wygląda jak na filmach porno. Do nas jednak trafiają dojrzałe osoby. W tej grupie mężczyzn, w momencie kiedy odkryją na nowo partnerkę, to okazuje się, że tęsknili za intymnością i jej pogłębieniem. Chcą czułego i bliskiego seksu. A taki oferuje seks tantryczny. Celem takich zbliżeń nie jest nawet przyjemność, ale poszerzanie świadomości. Głębsze doświadczenie pełnego intymnego spotkania z samym sobą i drugim człowiekiem. Dzięki wprowadzeniu do seksu uważności, zaczynamy rozumieć, co się z nami dzieje i czego potrzebujemy. Zaczynamy też lepiej rozumieć partnera, dzięki czemu możemy się z nim łatwiej spotkać. Możemy odkryć swoje życie seksualne na nowo, jako wspólną niekończącą się przygodę, a to przywraca nam chęci do życia i współżycia.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!