Blisko ludzi"Wierzę w wasze dobre serca". Gwiazdy się nie poddają i walczą o Jędrusia

"Wierzę w wasze dobre serca". Gwiazdy się nie poddają i walczą o Jędrusia

Po fałszywej akcja charytatywnej "Boję się ciemności", w której wzięli udział m.in. Ibisz, Cichopek, Lewandowscy, mogłoby się wydawać, że nasze rodzime gwiazdy będą się bały publicznie wspierać podobne inicjatywy. Jednak nic bardziej mylnego! Prócz tego, że uważniej weryfikują informacje, nic się nie zmieniło. I jeśli tylko mogą, walczą o życie potrzebujących.

"Wierzę w wasze dobre serca". Gwiazdy się nie poddają i walczą o Jędrusia
Źródło zdjęć: © Instagram/Facebook

19.09.2017 | aktual.: 19.09.2017 18:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Głośna inicjatywa "Boję się ciemności" pojawiła się w lutym 2017 roku i zaangażowało się w nią sporo znanych osób. Pieniądze zbierane były dla chłopca, który rzekomo tracił wzrok. Okazało się, że kwoty trafiały na prywatne konto organizatora, który nie ma nic wspólnego z chłopcem, a nawet nie wiadomo, czy on istnieje. Akcja okazała się wielkim oszustwem. Teraz portale pomagające w zrzutkach dla potrzebujących jeszcze dokładniej prześwietlają zgłaszane im sprawy. Siepomaga.pl o ich weryfikacji informuje od razu przy głównym zdjęciu chłopca.

Historia Jędrusia jest wstrząsająca i trudno powstrzymać łzy. "Stoimy pod ścianą, a tuż za nami jest śmierć. Czujemy jej oddech na plecach, widzimy jej szpony wyciągnięte po naszego małego synka. Staramy się go obronić, uciec śmierci, ale sami nie damy rady..." – piszą rodzice Jędrusia i dodają, że mają tylko dwa tygodnie na uratowanie życia ich dziecka.

Wszystko zaczęło się w 2014 roku. "Byliśmy szczęśliwą rodziną, rodzicami dwóch zdrowych chłopców: 4-letniego Jasia i 1,5-rocznego Andrzejka. Pewnego dnia Jędruś zachorował - zwykła infekcja, ale przez nawracające wymioty poszliśmy do lekarza. Ten nas uspokoił, jeśli chodzi o przeziębienie, jednak zauważył coś niepokojącego w spojrzeniu naszego synka. w głowie synka były dwa guzy, każdy wielkości brzoskwini!" – opowiadają swój dramat rodzice.

Teraz choroba się wznowiła. Jędruś ma złośliwego raka splotu naczyniówkowego CPC. Lekarze musieli ponownie otworzyć jego głowę, by wyciąć guza.

Sprawą chłopca zainteresowała się Małgorzata Kożuchowska: "Kochani! Nie często Was o coś proszę! Ale wiem, że bez nas Jędruś nie ma szans! Wierzę w Wasze dobre serca, wrażliwość i empatię! Pomóżmy! Razem ocalimy życie Jędrusia! Proszę! Dla niego to życie, dla nas mały gest! Liczy się każdy grosz! Proszę!" – apeluje na swoim facebook'owym koncie. Również Tymon Tymański nie pozostał bierny: "Słuchajcie, sprawa jest poważna. Mamy naprawdę mało czasu, żeby pomóc temu maluchowi. Umówmy się, że każdy z was wpłaci po złotówce. Deal?"

Koszt? To 2 miliony złotych. "Jedyną szansą jest leczenie w Ohio według specjalnego protokołu. W Polsce takie leczenie nie jest stosowane… " – informują rodzice na Siepomaga.pl. Czasu zostało niewiele.

Źródło artykułu:WP Kobieta
tymon tymańskiakcja charytatywnapomoc
Komentarze (8)