Blisko ludziWirtualne stosunki "cyberkochanków"

Wirtualne stosunki "cyberkochanków"

Wirtualne stosunki "cyberkochanków"

Co dziesiąty uczeń szkoły podstawowej i co piąty gimnazjalista uprawiał seks w wirtualnej rzeczywistości.

Czy cyberseks można nazwać skutkiem ubocznym Internetu? Dla wielu to szybki i łatwy sposób na urzeczywistnienie erotycznych fascynacji i marzeń, który dodatkowo gwarantuje anonimowość. Tak czasem potrzebną, by wreszcie bez oporów móc pokazać „nagą prawdę” o sobie. Ale czy seks w sieci rzeczywiście jest tak niebezpieczny?
Psycholodzy i seksuolodzy definiują cyberseks jako wirtualny stosunek seksualny. Zainteresowani szukają partnerów w Sieci, po czym wysyłają do nich erotyczne wiadomości, opisując przy tym własne doznania seksualne. W trakcie takich rozmów wirtualni kochankowie często się masturbują. Mimo, że czasami dochodzi do spotkań w „świecie rzeczywistym”, internetowi partnerzy wolą kontaktować się w cyberprzestrzeni, która gwarantuje im anonimowość.

Tekst: Danka Zawadzka/wp.pl

1 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

Wśród specjalistów trwa również dyskusja, czy cyberseks uprawiany przez osoby, które są w stałych związkach, jest zdradą. Chociaż nie ma tu fizycznego kontaktu, krytycy takich stosunków utrzymują, że pobudzenie i emocje, które towarzyszą „cyberzdradzie” , powodują problemy w związkach. Mąż czy partner z trudem poradzi sobie z wirtualną zdradą partnerki, bo „cyberromans” rozbił już niejeden związek. Niektórzy jednak nadal nie widzą zagrożeń w wirtualnych romansach. Bo czymże jest flirtowanie na ekranie, bez prawdziwego fizycznego kontaktu? Sprawa jednak komplikuje się, kiedy wirtualne igraszki w Internecie przeradzają się w nałóg, w najgorszym wypadku nawet pozbawiając nas umiejętności prawdziwego zbliżenia „w realu”. Wtedy „cyberkochanek” może stać się emocjonalną kaleką.

2 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

W Polsce zagadnieniami seksu on-line zajmują się m.in. prof. Zbigniew Lew-Starowicz oraz prof. Zbigniew Izdebski. Obaj twierdzą, że z każdym dniem liczba uzależnionych od tego nałogu gwałtownie rośnie i zgodnie podkreślają, że zjawisko seksu w sieci jest rzeczywiście niebezpieczne. Potwierdzają to amerykańscy badacze, którzy zaobserwowali, ze ponad 6 proc. z 10 tys. przebadanych internautów prawdopodobnie jest uzależnionych od internetowej pornografii, a kolejne 10 proc. ma ku temu predyspozycje.

3 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

Niepokoi też fakt, że coraz młodsi użytkownicy Internetu uciekają się do tej formy kontaktów fizycznych. Jak pokazują najnowsze badania Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej, w Polsce co dziesiąty uczeń szkoły podstawowej i co piąty gimnazjalista uprawiał seks w wirtualnej rzeczywistości, 75% dzieci obejrzało film pornograficzny w Internecie, a około 40% badanych dzieci i nastolatków przyznaje, że otrzymało co najmniej jedną propozycję nawiązania kontaktu seksualnego. A tymczasem wiedza ich rodziców na temat zagrożeń „seksualnych” w Internecie jest znikoma, bo jedynie 7% ankietowanych, biorących udział w badaniu, stwierdziło, że na ich komputerach znajdowały się zabezpieczenia przed treściami erotycznymi.

4 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

Skąd jednak mamy wiedzieć, że nasze wirtualne „przygody” nie są już tylko niewinnymi igraszkami i że mamy z „tym” problem?

5 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

Naukowcy twierdzą, że są pewne symptomy, po których można rozpoznać, czy dana osoba wpadła w szpony nałogu czy też nie. Badania dowodzą, że osoby uzależnione od cybersekstu spędzają co najmniej 11 lub 12 godzin tygodniowo uprawiając seks w sieci. A nierzadko liczba podanych godzin jest dwu lub trzykrotnie większa.

6 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

To szybki i łatwy sposób na urzeczywistnienie erotycznych marzeń, który dodatkowo gwarantuje anonimowośćWedług Sexual Recovery Institute (Instytut Leczenia Seksoholizmu), jeśli spędzamy więcej czasu niż zamierzaliśmy uprawiając cyberseks; jeśli nie rezygnujemy z tych kontaktów, ryzykując rozpad związku czy utratę pracy; jeśli nie możemy przestać o tym myśleć w czasie, który powinniśmy poświecić innym aspektom życia, to jest duże prawdopodobieństwo, że jesteśmy uzależnieni od cyberseksu.

7 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

„Wpadłam w to przez przypadek , przez kryzys w moim małżeństwie. Mój mąż nie miał czasu dla mnie, oddaliśmy się, a ja z pragnienia poczucia się potrzebna i dowartościowania się weszłam na czat i od tego się zaczęło .Trwa to już ponad dwa lata i zdałam sobie sprawę z tego, że jestem od tego uzależniona. teraz jest już dobrze w naszym małżeństwie wszystko wróciło do normy seks jest tak piękny jak dawniej ale ja tęsknie za tym szukam tego i potrzebuje mimo że mam to w domu kiedy zapragnę”- pisze jedna z uzależnionych internautek.

8 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

Co zatem powinniśmy zrobić, jeśli okaże się, że jesteśmy uzależnieni? Jak wyjść z tego niszczącego nałogu? I czy jest to w ogóle możliwe? Specjaliści twierdzą, że jest to możliwe, ale rekonwalescencja jest długa i bardzo trudna. Czasem potrzeba aż dziesięciu lat, żeby powrócić do normalnego życia, i do „normalnego” uprawiania seksu. Uodparnianie się na erotyczne bodźce, które dziś są praktycznie wszędzie, jest niesamowicie pracochłonne i wymaga dużo silnej woli i energii.

9 / 9

Wirtualne stosunki, czyli cyberseks

Obraz
© sxc.hu

„Niestety niewielu uzależnionych zgłasza się do specjalisty – mówi polski seksuolog, Lew-Starowicz. I podkreśla, że „ … czasem potrzebny jest wstrząs. Walący się związek, problemy w pracy i świadomość, że nie kontrolujemy już sytuacji”. Ale czy warto czekać, aż tak długo?

Tekst: Danka Zawadzka/wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (12)