Władze miasta sprytnie obeszły prawo. Syn Violetty Villas jest oburzony
- Chcę stworzyć w domu w Lewinie Kłodzkim muzeum Violetty Villas – mówił kilka lat temu syn diwy Krzysztof Gospodarek i jej jedyny spadkobierca. Pomysł może nie dojść do skutku, bo w mieście już powstało miejsce upamiętniające wokalistkę. Gospodarek ubolewa, że władze miasta zręcznie obeszły prawo, aby z nim nie współpracować.
05.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:42
Kilka lat temu sąd rozstrzygnął kwestię spadku po słynnej wokalistce Violettcie Villas. Jej testament wskazywał, że dom w Lewinie Kłodzkim, należy do opiekunki – z tym nie zgadzał się syn Villas, Krzysztof Gospodarek. Mężczyzna udowodnił w sądzie, że jego mama w chwili sporządzania testamentu nie była w pełni świadoma tego, co robi. "Jednym spadkobiercą Violetty Villas jest jej syn Krzysztof Gospodarek. To do niego należy rodzinny dom artystki w Lewinie Kłodzkim, wszystkie pamiątki i prawa autorskie oraz wykonawcze do spuścizny artystycznej po Villas" – zdecydował sąd.
- Chce w domu w Lewinie Kłodzkim stworzyć muzeum Violetty Villas. – Ten dom jest na razie pijacką ruiną – mówił w jednym z wywiadów Gospodarek. Choć od śmierci piosenkarki minęło prawie 9 lat, projekt nie doszedł do skutku.
Co z muzeum Violetty Villas?
W "Życiu na gorąco" Krzysztof Gospodarek tłumaczy, że w rodzinnym mieście jego matki otworzono nie muzeum, jak planował, a jedynie Izbę Pamięci. "Chciałem, żeby w ten projekt [muzeum] zaangażowały się władze gminy Lewina Kłodzkiego i gotów byłem przekazać nieruchomość na ten cel" – wyznał w rozmowie z gazetą. Stało się inaczej.
Utworzoną Izbę Pamięci Villas nazwano: Centrum Społeczno-Kulturalno-Edukacyjne wraz z izbą pamięci Violetty V., a nie Villas. Skrót chroni władze miasta przed kosztami związanymi z zastrzeżeniem znaku towarowego, do którego prawa ma pan Krzysztof Gospodarek.
Jak zauważa syn Villas, Izba Pamięci nie ma wiele do zaoferowania, a on chciał umieścić w muzeum wiele eksponatów, m.in. czułe listy do niego, pamiętnik, rzeczy osobiste, skrzypce ojca, zdjęcia, świadectwa ze szkoły, a nawet słynne białe futro z USA.
Krzysztof Gospodarek zapewnia w czasopiśmie, że jest gotowy na współpracę, bo zależy mu na pamięci po matce. Jest gotów na rozmowy i ustępstwa.