"Włożył mi palce do ust, wyszeptał do ucha: Jak ambitny jesteś?" – po raz pierwszy modele oskarżają o molestowanie
17.01.2018 09:36, aktual.: 12.07.2019 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trzej modele oskarżyli artystów uchodzących za ikony fotografii mody o molestowanie. To bezprecedensowa sytuacja w branży. Bruce'a Webera skarżyć będzie 15 byłych i obecnych modeli, natomiast Mario Testino, ulubieńca brytyjskiej rodziny królewskiej – 13 asystentów i modeli. Obaj wypierają się zarzutów.
Modele i modelki mają budzić pożądanie. Oczywiście – nie zawsze i nie wszędzie – ale przed obiektywem, w lwiej części przypadków jednak tak. Nie trzeba być specem od marketingu, ani kreatywnym w agencji reklamowej, żeby wiedzieć, że seks sprzedaje, a dźwignią handlu jest w tych czasach nie tyle reklama, co prowokacja. Prawdopodobnie branża mody ma w kwestii molestowania do zamiecenia pod dywan niewiele mniej, niż Hollywood. Tyle że jeszcze kilka lat temu "takie historie" uznawano za "trudne warunki" na które decydują się nastolatki i nastolatkowie z całego świata w nadziei na zobaczenie swojej twarzy na billboardzie.
Mario Testino był ulubionym fotografem brytyjskiej rodziny królewskiej, w tym księżnej Diany. Jest autorem oficjalnych fotografii zaręczynowych Williama i Kate. Przyczynił się do narodzin pierwszych supermodelek, przede wszystkim – Kate Moss. Polski odbiorca kojarzy go z ociekających erotyzmem sesji z udziałem Anji Rubik. Jego prace były wystawiane w galeriach na całym świecie. Od Nowego Jorku, przez San Pao, aż po Paryż i Los Angeles. Nieco mniej znany Bruce Weber jest autorem jednej z kultowych czarno-białych kampanii dla Calvina Kleina z lat 90., kampanii przedostatniej kolekcji autorstwa Yvesa Saint Laurenta, reżyserem teledysków Pet Shop Boys.
Oskarżenia przeciw Testino wniosło 13 modeli i asystentów, najstarsze sięgają połowy lat 90. 63-letni fotograf miał m.in. zmuszać mężczyzn do masturbacji i obmacywać. Ryan Locke opowiedział dziennikarzom "New York Timesa" o pracy z Testino. Kiedy powiedział kolegom z branży, że idzie na casting do reklamy domu mody Gucci, którą ma fotografować Peruwiańczyk, zaczęły się niewybredne dowcipy. Modelki ostrzegały się przed fotografami takimi, jak Testino – modele raczej "żartowali", ale przekaz był podobny – "uważaj".
Casting prowadzony był w hotelu, w którym zatrzymał się fotograf. Locke sądził, że Testino będzie czekał w lobby, ale obsługa poinformowała go, że Testino jest w swoim pokoju. Fotograf otworzył mu w luźno zawiązanym szlafroku. Locke musiał rozebrać się do zdjęć testowych, ale Gucci robiło wówczas bardzo erotyczne kampanie, więc nie było to szczególnie zaskakujące. Testino zachowywał się w porządku, kłopoty zaczęły się, kiedy okazało się, że przedstawiciele marki wybrali do reklamy właśnie Ryana. Fotograf usiłował z nim flirtować, a potem stał się agresywny. Ostatniego dnia zdjęciowego miał wściec się i wrzasnąć na ekipę "Nie sądzę, żeby to czuł. Wszyscy wynocha!". Testino zamknął drzwi na klucz, położył się na łóżku, w którym robiona była sesja, po czym wspiął się na modela i powiedział "Teraz ja jestem dziewczyną, a ty facetem". Model wspomina, że odepchnął go, ubrał się i uciekł z pokoju.
Webera skarżyć będzie 15 mężczyzn – byłych i obecnych modeli. Model zachowania wobec molestowanych był w jego przypadku zawsze identyczny. Weber doprowadzał do sytuacji, w której robił im zdjęcia sam na sam, namawiał do rozebrania się, a następnie kazał dotykać się tam, gdzie "czują energię", często też sam prowadził ich dłonie. Jeden z modeli, Robyn Sinclair zeznał, że Weber włożył mu palce do ust i chwycił za genitalia.
Przedstawiciele obu fotografów wydali komunikaty, w których czytamy, że mężczyźni są "zaskoczeni zarzutami". Weber pokusił się nawet o oświadczenie, w którym przyznaje się jedynie do uczenia fotografowanych "ćwiczeń oddechowych" i dodaje, że nigdy nie chciał nikogo skrzywdzić, ponieważ "nie leży to w jego naturze".
Publiczne oskarżenia pod adresem Webera i Testino są o tyle przełomowe, że nie słyszymy często głosów molestowanych mężczyzn. Naiwnością byłoby przypuszczać, że do takich przypadków nie dochodzi. Chodzi tu raczej o stereotypowe wyobrażenia, wedle których facet ofiarą być nie może, a jeśli jest to świadczy to o jego męskości.
Z oskarżeniami wobec osób, które uchodzą za artystów, jest pewien problem. Jako społeczeństwo akceptujemy ich dziwactwa, postrzegamy ich jako osoby targane wewnętrznymi demonami, którym wolno więcej, niż przedstawicielom innych zawodów. Tego uczy historia bohem artystycznych początku XX wieku, o tym opowiadają kasowe hity ostatnich lat, jak choćby "Whiplash" czy "Czarny łabędź", a nawet filmy o Stevenie Jobsie. Nietrudno się domyślić, że jeśli dojdzie do procesu, linia obrony prawdopodobnie oprze się o terminy takie, jak "metody pracy artysty" i dla tychże niezrozumienie.