Woda termalna: zbawienie dla skóry w upały

Ostatnia fala upałów sprawiła, że miałam ochotę zamieszkać w lodówce, a podstawą mojej egzystencji była woda. Wypijana hektolitrami, chłodząca pod prysznicem, kojąca w formie mgiełki z wody termalnej. Ta ostatnia jest kultowym produktem w kosmetyczkach Francuzek. Polki również coraz częściej się do niej przekonują (oczywiście dzięki modzie na koreańską pielęgnację, w której woda czy mgiełka jest kluczowym elementem).

Czy woda w sprayu to zwykła kranówka przelana do butelki z atomizerem? Nie.Wody termalne pochodzą z podziemnych źródeł, mają podwyższoną temperaturę, a wydobywając się na powierzchnię ziemi przechodzą, przez kolejne nasycone minerałami warstwy skalne, dzięki czemu same zyskują bardzo korzystne właściwości. Ich skład sprawia, że mogą z powodzeniem zastąpić tonik, zwłaszcza gdy masz wrażliwą skórę, bo w przeciwieństwie do ych pierwszych nie zawiera żadnych konserwantów czy dodatków. Woda termalna jest bazą wielu dermokosmetyków. W swoim składzie mają ją produkty Vichy, Uriage, Avene, a także polski Iwostin, który pozyskuje ją z Iwonicza Zdrój.
Rozpylona na twarz woda termalna, zwłaszcza taka trzymana w lodówce, błyskawicznie orzeźwia. Ale to nie jedyne jej zastosowanie. Podpowiadamy, jak wprowadzić ją do twoich codziennych kosmetycznych praktyk!

Każda woda termalna nawilża skórę. Warunkiem jest jej odpowiednie zastosowanie. Twarz spryskujemy z odległości 20-30 cm. Ważne, aby atomizer rozpylał drobniutką mgiełkę, a nie wielkie krople, które osiadają na skórze. Po minucie nadmiar trzeba zebrać chusteczką, delikatnie przyciskając ją do twarzy, lub oklepując buzię, jak przy nakładaniu kremu, aby uniknąć uczucia ściągnięcia. W zależności od składu, zawartości witamin i minerałów, może też łagodzić podrażnienia, wspomagać proces gojenia blizn potrądzikowych, łagodzić stany zapalne. Im gorszy stan skóry, tym dobroczynne działanie wody termalnej jest bardziej widoczne.
Możesz stosować ją jako ostatni krok w porannej i wieczornej pielęgnacji. A jeśli pragniesz efektu meganawilżenia, spryskaj twarz po nałożeniu każdego produktu do pielęgnacji, a nawet w czasie nakładania kolejnych warstw makijażu.

Zanim na rynku masowo pojawiły się utrwalacze vel fixery do makijażu, w ruch szedł lakier do włosów (morderstwo dla skóry!) albo woda termalna. Sprawdza się przy utrwalaniu podkładu, sypkiego pudru czy nawet zaawanasowanego konturowania. Wystarczy rozpylić delikatną mgiełkę na twarzy, a następnie przyłożyć do niej chusteczkę. Egzamin celująco zdaje marka Uriage. To również gwarancja bardzo naturalnego makijażu. Jeśli po kilku godzinach twój podkład waży się lub skóra zaczyna się przesuszać, woda termalna przywróci komfort. A żeby ją zaaplikować, nie potrzebujesz lustra.

Woda termalna stosowana regularnie, ale w umiarze, pomaga zachować równowagę hydrolipidową skóry. Reguluje produkcję sebum tak, aby skóra była nawilżona, ale nie przetłuszczona. Pozwala na odświeżanie w ciągu dnia, nawet jeśli masz przetłuszczającą się skórę, bez ryzyka nadmiernego świecenia się czy stymulowania gruczołów do produkcji sebum. Jest szczególnie polecana osobom, które chorują na łuszczycę, trądzik różowaty, atopowe zapalenie skóry.

Zimna woda termalna, trzymana całą w noc lodówce, to twoja pierwsza broń w walce z poranną opuchlizną twarzy. Obkurcza naczynia krwionośne, dzięki czemu pomaga pozbyć się jej, cieni pod oczami i nieco zmniejsza widoczność "pajączków" (choć na nie najlepszym sposobem jest laser). A jeśli jesteś śpiochem i masz problem z dobudzeniem się, spray podziała równie dobrze, jak zimny prysznic, zwłaszcza gdy sięgniesz po butelkę Vichy, która rozpyla dość duże krople.