Wolne dla kobiet w Wigilię. Wyjaśnijmy, dlaczego to zły pomysł
Panowie do pracy, panie do garów. Nieformalne ustalenia z pracownicami dotyczące skrócenia czasu pracy w Wigilię pokazują, gdzie jest miejsce kobiet. Pracodawcy chcąc im iść na rękę, tylko wzmacniają patriarchalne zwyczaje.
Czy Wigilia jest dniem wolnym od pracy? To zależy. Od tego, gdzie pracujesz i jaką masz płeć. Jeśli jesteś zatrudniony w handlu, najpewniej wrócisz do domu o 13 lub 14. Jeśli pracujesz w firmie logistycznej czy kurierskiej, będziesz dostarczać paczki do pierwszej gwiazdki.
Wszystko zależy też od indywidualnych decyzji szefów firm, bo w świetle przepisów Kodeksu Pracy Wigilia jest zwyczajnym dniem pracującym. Wiele przedsiębiorstw w okresie świątecznym w ogóle nie funkcjonuje, inne – pracują z minimalną obsadą. Ale są też takie, w których ciężar prowadzenia działalności spada na mężczyzn.
Wigilia to zadanie dla bab
Karol niedawno zaczął pracę w międzynarodowej firmie kosmetycznej. Zdziwił się, gdy na spotkaniu wigilijnym tydzień temu usłyszał od dyrektora, że w Wigilię panie nie muszą przychodzić do pracy. – A co z panami? – zapytał naiwnie. – Panowie normalnie przychodzą, ktoś w firmie być musi – usłyszał w odpowiedzi.
Potem zaczęło się dowcipkowanie, że jeśli Karol ma ochotę stać przy garach, może wziąć urlop na żądanie. Kobiety w firmie Karola chętnie korzystają z dodatkowego dnia wolnego. Gdyby do 16 musiały siedzieć w biurze, najpewniej do wieczerzy zasiadłyby o północy, bo scedowanie przygotowania wigilijnej kolacji na partnerów i dzieci nie mieści im się w głowie.
Trudy świąteczenego dyżuru
I choć firma Karola nie jest wielką korporacją, to jednak międzynarodowe przedsiębiorstwo. Ale kultura pracy jest zdecydowanie polska. 24 grudnia w biurze nie dzieje się nic. Dyżurujący panowie snują się między kuchnią a salą konferencyjną, w której wspólnie oglądają filmy na Netfliksie. W tym roku pewnie zrobią sobie maraton z "Wiedźminem".
A kobiety? Kończą wigilijne przygotowania, toczą walkę z nastoletnimi dziećmi o stosowne ubranie na kolację, a jeśli są mistrzyniami logistyki i mają dobrze wychowanych mężów, mogą przekazać im część obowiązków i spokojnie przygotować się do rodzinnego spotkania.
Dyskretny urok budżetówki
Firma, w której pracuje Karol, nie jest jedyną, która daje kobietom wolne, by mogły stanąć przy garach. Justyna pracuje w Urzędzie Dzielnicy Mokotów i po raz kolejny w Wigilię nie pojawi się w pracy. – Kierownicy poszczególnych działów co roku ustalają, czy do pracy mają przyjść wszyscy, czy wystarczy jeden pracownik. Oczywiście tym dyżurnym pracownikiem najczęściej jest mężczyzna – zdradza.
Jak informuje rzeczniczka prasowa dzielnicy Mokotów, Monika Chrobak-Budzińska, w tym roku wszyscy pracownicy Urzędu Dzielnicy mają wolne w Wigilię. – Ten dzień został odpracowany 7 grudnia. A w poprzednich latach naczelnicy wydziałów samodzielnie podejmowali decyzje w sprawie organizacji pracy tego dnia. To, że więcej kobiet miało wówczas wolne, czy wychodziło wcześniej, wynikało ze struktury zatrudnienia. W urzędzie zwyczajnie pracuje więcej kobiet. Więc siłą rzeczy więcej kobiet niż mężczyzn miało wolne – tłumaczy rzeczniczka.
Decyzje dotyczące uprzywilejowania części pracowników, czy to w budżetówce, czy w prywatnych przedsiębiorstwach, w Wigilię są nieformalne. Choć kilka lat temu prezydent Rzeszowa chwalił się, że urzędniczki pracujące w ratuszu będą mogły tego dnia wyjść z pracy kilka godzin wcześniej. Ustami rzecznika podkreślał, że chodzi o uszanowanie tradycji i chęć pomocy kobietom, które dzięki kilku dodatkowym godzinom "będą mogły się ze wszystkim wyrobić". Z kolei w Bydgoszczy w tym roku krótszy dzień pracy to przywilej dla wszystkich. Bez względu na płeć pracownicy Urzędu Miasta wyjdą do domu o 14.
Dyskryminacja gwarantowana prawnie?
Czy w świetle polskiego prawa taki przywilej wcześniejszego wyjścia z pracy, tylko dla kobiet, jest legalny? – Nie – krótko i rzeczowo mówi mec. Karolina Lewandowska. – Jest tylko jeden przypadek, kiedy kobieta może wyjść z pracy wcześniej niż mężczyzna i prawo na to pozwala. Chodzi o matki karmiące, którym przysługują dodatkowe przerwy, które można zamienić na skrócony czas pracy – wyjaśnia i dodaje, że inne przypadki skracania czasu pracy tylko kobietom, czy tylko mężczyznom, nawet jeśli dyktowane dobrymi chęciami, są łamaniem prawa.
Sytuację chciały swego czasu zmienić posłanki. W 2007 roku w Sejmie pojawił się pomysł, by ustawowo zagwarantować kobietom Wigilię wolną od pracy. Orędowniczką pomysłu była Jolanta Szczypińska, posłanka PiS, która twierdziła, że dodatkowy dzień wolny sprawiłby, że mężczyźni bardziej zaangażowaliby się w świąteczne przygotowania. Pokrętna logika. Pomysł na szczęście nie przerodził się w projekt.
Mam wrażenie, że jedyne, co dałby dodatkowy dzień wolny, to ugruntowanie przekonania, że przygotowanie świąt to zadanie dla kobiet. Już kilka lat temu, w sondażu przygotowanym przez TNS OBOP dla "Faktu" 83 procent Polaków, w tym olbrzymia większość mężczyzn, była za tym, by Wigilia była dniem wolnym dla kobiet.
Biedaczki mogłyby wówczas "na spokojnie" lepić uszka i gotować grzybową. Bo skoro mają wolne w pracy, to ich obowiązkiem będzie zajmowanie się rodzinnym świętem i przygotowaniami. Patriarchalny, tradycyjny podział na zadania męskie i damskie zostałby jeszcze bardziej wzmocniony, a ci z mężczyzn, którzy do tej pory unikali włączania się w przygotowania, mieliby żelazny argument: "Ustawodawca chce, bym był w pracy". I oglądał "Wiedźmina".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl