Wpadł pod samochód. Wstrząsające, co zarejestrowały kamery
Ireneusz Bieleninik to znany prezenter telewizyjny, który ostatnio nieco wycofał się z show-biznesu. Prywatnie chętnie dba o swoją kondycję, jeżdżąc na rowerze. Dziennikarz ostatnio miał jednak bardzo niebezpieczny wypadek. Nagranie ze zdarzenia trafiło do sieci.
Ireneusz Bieleninik od dawna chętnie jeździ na rowerze, co relacjonuje w sieci. Prezenter publikuje na Instagramie zdjęcia ze swoich licznych wycieczek, a także bierze udział w różnych zawodach. Dziennikarz miał niedawno poważny wypadek. Nagranie, które pojawiło się w sieci, mrozi krew w żyłach.
Ireneusz Bieleninik dzieli się swoją pasją
Ireneusz Bieleninik zdobył popularność na przełomie lat 90. i 2000. Widzowie mogą pamiętać go m.in. jako gospodarza programu "Siłacze". Prezenter prowadził także wiele teleturniejów. Przez wiele lat związany był też z radiem.
Dziennikarz chętnie dzieli się z fanami na Instagramie swoim życiem codziennym. Publikuje w sieci zdjęcia z prywatnych, ale także zawodowych wyjazdów. Ireneusz Bieleninik często występuje w roli konferansjera na imprezach sportowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezenter chętnie też podróżuje. Niedawno był na Jamajce i w Belize. Lubi także zwiedzać różne zakątki Polski. W tym przypadku niezastąpionym środkiem transportu jest rower, który stał się jego prawdziwą pasją.
Ireneusz Bieleninik miał wypadek
Nie jest tajemnicą, że Ireneusz Bieleninik uwielbia jeździć na rowerze. Niestety, prezenter miał niedawno wypadek. Celebryta przyznał, że po zderzeniu z autem jego jednoślad nadaje się wyłącznie do kasacji.
Prezenter opublikował w sieci nagranie z pobliskiego monitoringu, gdzie doszło do zdarzenia. Mijając skrzyżowanie nie spodziewał się, że kierowca samochodu osobowego wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej, go nie zauważy. Zdaniem Bieleninika widok zasłoniły kierującemu samochody ustawione na poboczu.
Dziennikarz odbił się od maski samochodu, uderzając przy tym tyłem głowy o asfalt. Na szczęście nie wymagał hospitalizacji. Ireneusz Bieleninik postanowił jednak przestrzec innych, ponieważ jak się dowiedział, w tym samym miejscu miały wcześniej cztery podobne zdarzenia.
"Mogło się skończyć tragicznie" - napisał w obszernym poście. "Wygląda makabrycznie", "Dobrze, że nic poważnego się panu nie stało" - komentowali internauci.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl