Wspomniał udar i rehabilitację. "Byłem wtedy sam"
Jacek Rozenek 13 maja 2019 roku jechał autem do Tczewa. Około godziny 12:00 zatrzymał się na parkingu, aby odpocząć. - Zasnąłem, obudziłem się koło godz. 15:00 i było niedobrze. Miałem już paraliż prawej strony ciała, niemożność mówienia - wyznał.
Jacek Rozenek w 2019 roku przeszedł udar. Był wówczas w podróży i zatrzymał się samochodem, aby trochę odpocząć przed dalszą drogą. Kiedy obudził się po drzemce, czuł, że dzieje się z nim coś niedobrego.
Miał dużo szczęścia - zauważył go bowiem przejeżdżający mężczyzna, który postanowił zatrzymać się i sprawdzić, czy Rozenek nie potrzebuje pomocy. Kiedy zauważył, co się dzieje, natychmiast wezwał pogotowie. Po latach aktor wrócił do trudnych chwil po zdarzeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Rozenek o związku z Marią. Czy jego synowie ją akceptują?
Zobacz też: Tak mówi o małżeństwie z Małgorzatą Rozenek. "Pierwsze 5 lat to była bajka, ale później..."
"Praktycznie umierałem"
O życie po udarze i dochodzeniu do siebie Jacka Rozenka zapytał "Super Express". Mężczyzna podkreślił, że to był naprawdę wyjątkowo trudny czas w jego życiu. Jak sobie z tym wszystkim poradził?
- Nie wiem. Serio. Ja tego nie wiem. Byłem wtedy sam. Praktycznie umierałem. Miałem do wyboru – albo się poddać, albo nie. Wybrałem to drugie. Rehabilitacja kosztowała mnie milion złotych. Musiałem się pozbyć wszystkiego, co miało jakąś materialną wartość. Ale gdybym nie miał nic, też bym walczył - wyznał Rozenek.
Jak dodał, regularnie ćwiczył, cały czas się badał, a dwa razy w roku miał wykonywany "'screen' całego ciała".
- Naprawdę należę do tego wąskiego grona osób, które nie miały i nie mają żadnych oporów przed zapisaniem się do lekarza na badania profilaktyczne - podkreślił "Super Expressowi".
"W kod genetyczny mężczyzny wpisana jest troska"
Jak aktor zareagował na słowa, że u wielu mężczyzn wciąż "pokutuje opinia, że 'latanie po lekarzach' jest niemęskie"?
- Ależ ja uważam, że to właśnie jest bardzo męskie. W kod genetyczny mężczyzny wpisana jest troska o rodzinę, siła fizyczna, tężyzna i dbałość o zdrowie - stwierdził.
Jak dodał w tej samej rozmowie, "są tysiące ważnych spraw z punktu widzenia mężczyzny, spraw, które trzeba załatwić już, natychmiast".
- A na jakieś sprawdzenie, czy serce działa, gdy mężczyzna po prostu czuje, że działa, już nie ma czasu. Oczywiście ten "brak czasu" to tylko wymówka. Mężczyzna nie będzie też siedział godzinami przy telefonie, by zapisać się na badania, nie będzie ślęczał nad grafikiem, wyszukując dogodnych terminów. Ale jest skłonny to wszystko zrobić na prośbę kobiety - skwitował.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.