Wspomnienie prof. Romualda Dębskiego. "Z gęby nie należy robić cholewy"

Prof. Romuald Dębski zmarł 20 grudnia 2018 r. "W tych najistotniejszych momentach znajdował czas. Żeby mnie objąć, pocałować w czoło" – wspomina go w "Dużym Formacie" jedna z pacjentek. Aleksandra jest niepełnosprawna i dzięki niemu została mamą, gdy inni nie dawali jej na to szans.

Wspomnienie prof. Romualda Dębskiego. "Z gęby nie należy robić cholewy"
Źródło zdjęć: © Forum
Karolina Błaszkiewicz
180

Aleksandra Koperstyńska zawdzięcza dziecko prof. Romualdowi Dębskiemu. W rozmowie z "Dużym Formatem" mówi, że sugerowano jej aborcję, bo jeździ na wózku inwalidzkim. Na ulicy jej mąż słyszał: "Ale krzywdę pan zrobił tej pani, że ona jest w ciąży".

Krzywdy nie widział Dębski, który jak wspomina "nie zawsze był miły", ale okazywał kobiecie wiele ciepła i wsparcia. Po jego odejściu dostała wiadomość od znajomej na Facebooku z pytaniem, jak "mogła być na pogrzebie tego abortera". – Studiowałam teologię, ale nie mieści się to w mojej głowie. W Antku jest cząstka profesora – mówi.

Aleksandra i 600 innych pacjentek Dębskiego stworzyły plakat z jego "cudami", czyli ich dziećmi. Zawisł nad łóżkiem profesora, gdy ten walczył o życie. Dziennikarka "Dużego Formatu" rozmawia nie tylko z Koperstyńską.

Bohaterką jest też matka, która rozstała się z mężem po kolejnym poronieniu i dostała "baty", gdy trafiła do Dębskiego. Potem dzięki niemu urodziła zdrowe dziecko. W wywiadzie przyznaje, że pierwsza, egoistyczna myśl, jaka przyszła jej do głowy po śmierci ginekologa, to, że "znikła szansa na drugie dziecko".

Z dziennikarką "DF" rozmawiają także przyjaciele zmarłego. Prof. Tomasz Paszkowski, kierownik III Katedry i Kliniki Ginekologii Akademii Medycznej w Lublinie, nie waha się, gdy mówi: "Zawsze był taki adres, że jak już nie wiadomo było, co zrobić, można było wysłać pacjentkę do Dębskiego".

Wspomina również, że profesor nigdy nie spoczął na laurach i ani przez chwilę nie uważał się za cudotwórcę. – Prywatnie to był człowiek, który nigdy mnie nie zawiódł – podkreśla Paszkowski.

Nachwalić nie może się go inna koleżanka po fachu - prof. Violetta Skrzypulec-Plinta ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. – (…) Wszystko, co robił i czego uczył, było transparentne i mocno osadzone w realiach – zaznacza.

– Bliskie były mu też wartości jak prywatność pacjentki, intymność jej ciała i prawa kobiet. (…) Kobiety, które nie mogły, nie płaciły. Dla niego takie zachowanie było oczywiste – dodaje. Plinta wraca też do chwil, gdy była świadkiem krytyki pod adresem Dębskiego. Słyszała wyzwiska ze strony antyaborcjonistów, którzy za nim jeździli. – Siedzimy w hotelu (…) Pod oknami pikieta, na plakatach rozerwane płody. Nie wytrzymałam: "Aldek, to jest niemożliwe!". "Ja na to nie zwracam uwagi, jedzmy" – odpowiedział spokojnie – opowiada Plinta. Mówi też o przypomnianych na pogrzebie słowach, że "z mordy nie należy robić cholewy".

W tekście "Dużego Formatu" wypowiada się również żona Marzena, z którą był przez 18 lat i doczekał się z nią trójki synów. Jak zaznacza, praca nigdy ich nie dzieliła, tylko zbliżała. Starali się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu i prowadzić udane życie rodzinne, chociaż Dębski był bardzo zajęty.

"Niewiele razy zdarzyło się, że Aldek pojechał (na narty) i wrócił z nami. (…) Dołączał: samolotem, pociągiem, autokarem. I nierzadko przerywał urlop, wracał wcześniej" – wyjaśnia Dębska. Podkreśla, że jej mąż uwielbiał być ojcem i jak nie szef namawiał pracownice na ciąże. – Mówił: "Do pracy wrócisz potem". Uważał, że rodzina jest najważniejsza – dodaje. Marzena Dębska ubiega się teraz o jego stanowisko.

Wybrane dla Ciebie

Rozgnieć i rozrzuć. Mech zniknie z całego trawnika
Rozgnieć i rozrzuć. Mech zniknie z całego trawnika
Przyszła na manicure z taką kartką. Nagranie niesie się po sieci
Przyszła na manicure z taką kartką. Nagranie niesie się po sieci
Kiedy wrzucić parówki do wody? Makłowicz mówi o nagminnym błędzie
Kiedy wrzucić parówki do wody? Makłowicz mówi o nagminnym błędzie
"Jestem wściekła". Olejnik padła ofiarą oszustów
"Jestem wściekła". Olejnik padła ofiarą oszustów
Skuś się na buty w stylu Kożuchowskiej. Ceny zaczynają się od 40 zł
Skuś się na buty w stylu Kożuchowskiej. Ceny zaczynają się od 40 zł
"Burzliwy związek". Lata po rozwodzie mówi, co z nim przeżyła
"Burzliwy związek". Lata po rozwodzie mówi, co z nim przeżyła
Tania maść z apteki uratuje cerę. Zapomnisz o wypryskach
Tania maść z apteki uratuje cerę. Zapomnisz o wypryskach
Była pierwszą żoną Wiśniewskiego. Dziś trudno ją rozpoznać
Była pierwszą żoną Wiśniewskiego. Dziś trudno ją rozpoznać
Sprawdzony patent na odciski. Wystarczy produkt z kuchni
Sprawdzony patent na odciski. Wystarczy produkt z kuchni
"Dałam się robić w trąbę". Małżeństwo z aktorem zawisło na włosku
"Dałam się robić w trąbę". Małżeństwo z aktorem zawisło na włosku
Zadomowiły się w Polsce. Zwalczaj, nim wejdą do domu
Zadomowiły się w Polsce. Zwalczaj, nim wejdą do domu
Dzieli ich 19 lat. Dla niego zerwała zaręczyny
Dzieli ich 19 lat. Dla niego zerwała zaręczyny