Wyciskasz wągry? Ekspert twierdzi, że robisz duży błąd
Grudki z czarną końcówką, które świecą się na nosie i policzkach, znasz to? Ciągle je widzisz albo czujesz pod palcami? W konsekwencji siadasz przed lustrem i jedną po drugiej wyciskasz? Myślisz, że to wągry? Dermatolog twierdzi, że to nie jest takie oczywiste. Cokolwiek by to nie było, należy pozostawić w spokoju.
Michelle Cashen uważa, że wiele osób błędnie traktuje wągry. Wyjaśnia, że przerażające czarne kropki na nosie mogą w rzeczywistości być drobnymi włosami potrzebnymi do nawilżenia skóry. Czyżby? Ekspertka określa je mianem "włókien łojowych" i dodaje, że na ogół należy pozostawić je w spokoju. Ich wyciskanie może sprawić, że pory staną się "bardziej widoczne".
Według niej włókna łojowe spełniają bardzo ważną funkcję, a mianowicie nawilżają skórę. - Nawilżenie odbywa się właśnie poprzez włókna łojowe, będące małymi włosami, które działają jak most i pomagają transportować olej na powierzchnię skóry - wyjaśnia Cashen. Ekspertka dodaje, że rozmiar porów jest zależny do genów i zauważa, że mogą wydawać się mniejsze, gdy są jasne. - Nadużywanie agresywnych produktów, które nie zapewniają wystarczającego złuszczenia, spowoduje większą akumulację oleju, co w konsekwencji doprowadzi do rozszerzenia porów - wyjaśniła Cashen.
Ekspertka podkreśla, że zaskórniki mają tendencję do "nieznacznego podniesienia" i "niejednolitości w lokalizacji". - Zwykle znajdują się w obszarach, w których powstaje nadmiar oleju i są rozszerzone pory, czyli na nosie, podbródku, plecach. Przeważnie mają kolor szary lub czarny - dodaje.
Eksperci już wcześniej przestrzegali przed używaniem masek złuszczających do leczenia zaskórników, a także tzw. "parówek", czyli zabiegów z wykorzystaniem pary. Erica Parker, estetyk w firmie Michael Todd Beauty powiedziała, że tego typu maski nienaturalnie rozciągają skórę, powodując stan zapalny i niszcząc sprężyste właściwości skóry. Z kolei dermatolog Michael Freeman twierdzi, że należy unikać "parówek", ponieważ wysuszają skórę i sprawiają, że naczynia krwionośne stają się bardziej widoczne. Freeman uważa również, że coraz częściej spotykane na rynku paski porowe oferują chwilową poprawę, ale mogą pozostawiać skórę bardziej wrażliwą na wszystko, co zastosujemy później.
Pielęgnacja cery z rozszerzonymi porami nie jest łatwa, a w przypadku źle dobranych kosmetyków przypomina walkę z wiatrakami. W porze zimowej należy myć, tonizować i wklepywać kremy dwa razy dziennie, natomiast latem czynności te należy powtarzać częściej. Do mycia twarzy najlepiej używać żeli i pianek o lekkiej, nietłustej konsystencji, przeznaczonych do cery mieszanej czy tłustej. Pamiętajmy również o odpowiedniej temperaturze wody, która nie może być zbyt gorąca, bo wówczas pory jeszcze bardziej się rozszerzają – najlepsza jest woda letnia, ale nie zimna.
Po dokładnym umyciu twarzy czas na tonizację. Wiele osób pomija zakup toniku, a jest to nieodzowny kosmetyk o niedocenionych właściwościach, który przygotowuje skórę na przyjęcie kremu. Ten z kolei powinien posiadać lekką konsystencję i efekt matujący. Z kolei do nocnej pielęgnacji warto stosować skoncentrowane kremy odżywczo-nawilżające, przy czym trzeba wybierać takie, które nie zapychają porów i są przeznaczone do danego typu skóry.
Więcej na temat pielęgnacji tego typu cery przeczytacie w artykule: Jak zadbać o skórę z rozszerzonymi porami?