Wyciszyć umysł
Nasza codzienność obfituje w napięcia. Tęsknimy za rozluźnieniem i spokojem, zapominając czasem, że bardzo wiele zależy od tego jak traktujemy siebie i czy potrafimy uspokoić własne wnętrze, bo tylko wtedy chaos przestanie nami tak mocno poruszać.
Nasza codzienność obfituje w napięcia. Każdy kolejny dzień mija coraz szybciej, a my pędzimy przed siebie, gonieni terminami, projektami, sprawami do załatwienia.Tęsknimy za rozluźnieniem i spokojem, zapominając czasem, że bardzo wiele zależy od tego jak traktujemy siebie i czy potrafimy uspokoić własne wnętrze, bo tylko wtedy chaos przestanie nami tak mocno poruszać.
Codziennie nasze umysły zalewane są potokiem informacji, wśród których ciężko jest wybrać te, które są naprawdę istotne. Jednocześnie wieloletnie nawyki utrudniają odcięcie się od hipnotyzującego szumu radia, telewizji, rozmów, błyskających obrazów. Nic dziwnego, że coraz częściej czujemy zmęczenie, przytłacza nas poczucie niemożności ogarnięcia tego wszystkiego, co wkoło. Na zewnątrz huk, w głowie huk.
Przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w naszej głowie. Najczęściej funkcjonujemy w przeszłości, wspominając sytuacje, słowa, zastanawiając się co można było inaczej zrobić, roztrząsając motywy zachowania innych, oglądając obrazy tego, co już minęło, lub planując, układając strategie przyszłych działań, wyobrażając sobie możliwe scenariusze. Fakt, że potrafimy wyciągać wnioski z przeszłości oraz zaplanować przyszłość, sprawia, że jesteśmy w stanie sprawnie funkcjonować w tym dość skomplikowanym świecie.
Jednak życie toczy się w chwili obecnej, a tę zbyt często marnujemy na jałowe kręcenie się myśli w umyśle. Do tego wszystkiego, bardzo często myśli nam się "same myślą", a my nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co się z nimi dzieje. A jakość naszych myśli i stan umysłu są bardzo mocno związane z samopoczuciem i stanem emocjonalnym.
Po to, by skontaktować się z pulsem życia wkoło oraz z własnym wnętrzem, warto nauczyć się wyciszać umysł. Dzięki temu stanie się on narzędziem, którego możemy w razie potrzeby użyć, a nie najwyższą instancją, która kontroluje nasze życie wewnętrzne. Wielu praktyków medytacji przyrównuje umysł do skaczącej małpki. Łapie się wszystkiego, co pojawi się na jej drodze, jednocześnie wciąż przeskakując z gałęzi na gałąź. Na szczęście możemy naszą rozszalałą małpkę trochę wytresować i ukoić.
I nie chodzi tu o to, by walczyć z myślami i starać się nimi sterować. To może, niestety, przynieść odwrotny skutek, nie mówiąc o rosnącej frustracji. Kluczem do ukojenia chaosu w naszej głowie jest świadome rozluźnienie i przenoszenie uwagi z głowy na całość ciała oraz odbierane wrażenia.
Oczywiście metod jest wiele i zachęcam do samodzielnego odkrywania różnego rodzaju technik. Warto jednak zauważyć, że koncentracja na technikach i wykonaniu jest pożywką dla umysłu, który uwielbia rozwiązywać zadania, a spina się, gdy coś nie wychodzi "tak, jak powinno". Rozluźnienie niech nie będzie więc kolejnym zadaniem - potraktujmy to bardziej jako proces, który postępuje w swoim tempie. Nasz umysł funkcjonuje nawykowo od wielu, wielu lat, więc niemożliwe jest nauczenie go nowych zachowań w ciągu kilku dni czy tygodni. Odrobina cierpliwości pozwala jednak stopniowo doświadczać błogosławieństwa ukojenia hałasu w głowie.
Tak naprawdę chęć, cierpliwość i systematyczność są jedynym czego potrzeba, by się wyciszyć. Podstawowym narzędziem jest świadome kierowanie uwagą. Zachęcam do zrobienia prostego ćwiczenia. Usiądź w spokojnym miejscu (idealne jest łono natury), rozluźnij się i skieruj uwagę na swój oddech. Aby sobie ułatwić zadanie, licz oddechy od 1 do 10, a potem od początku. Myśli niech przepływają, chodzi o to, by nie chwytać się ich, nie dawać się wciągnąć w rozmyślania. Jeśli nagle orientujesz się, że liczysz 23, 24, 25…to znaczy, że liczenie przejął automat, a Ty płyniesz razem z myślami. Chwila, w której zdasz sobie z tego sprawę jest bardzo cennym momentem świadomości, bo właśnie wtedy wiesz co się dzieje. W takiej sytuacji spokojnie wróć do obserwacji oddechu. I nie przejmuj się ciągłymi "odlotami", z czasem będzie ich coraz mniej.
Innym bardzo dobrym punktem zaczepienia dla uwagi są okolice mostka, schodzimy wtedy w pewnym sensie w dół głowy i łatwiej o swobodne puszczanie myśli. Poza tym szybko odkryjesz, że koncentracja na mostku jest bardzo przyjemna, co motywuje do systematyczności. Kilka czy kilkanaście minut 1-2 razy dziennie zwiększa poczucie wewnętrznej stabilności i harmonii. Z praktycznych wskazówek, polecam zwrócenie uwagi na stan napięcia w szczęce oraz w okolicach brzucha i świadome ich relaksowanie. Umiejętność przebywania tu i teraz pomaga zdystansować się do myśli, które wywołują stany niepokoju oraz lepiej osadzić się w tym, co faktycznie jest, zamiast szarpać się w wirtualnej przestrzeni umysłu.