Latami była alkoholiczką. Mówi, jak zerwała z nałogiem
- Zostało mi to odjęte któregoś pięknego dnia, po długich modlitwach - powiedziała Stanisława Celińska, która była uzależniona od alkoholu. Dziś aktorka dzieli się swoją historią i mówi, że warto walczyć o wolność.
Stanisława Celińska jest jedną z najbardziej znanych polskich aktorek i wokalistek. Widzowie kojarzą ją m. in. z roli w filmie "Pieniądze to nie wszystko", w którym wcieliła się w panią Alę.
Prywatnie aktorka ma za sobą trudną walkę z alkoholem, o której mówi otwarcie. W lipcu 1988 roku, w wieku 41 lat, definitywnie zaprzestała jego spożywania. O tym, jak dokładnie zakończyła się jej historia z nałogiem, opowiedziała w jednym z nagrań na TikToku.
Stanisława Celińska wygrała walkę z nałogiem
- Jestem alkoholiczką, już niepijącą od nie wiem ilu lat, kilkudziesięciu. Ale zostało mi to odjęte któregoś pięknego dnia, po długich modlitwach. Chciałam wypić następne piwo, sięgnęłam ręką po tę butelkę i ktoś zrobił tak... problem zniknął. I od tamtej pory, kiedy zawierzyłam opatrzności, wszystko się układa, wszystko jest zupełnie inaczej - powiedziała Celińska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Qczaj w szczerym wywiadzie o alkoholizmie, molestowaniu seksualnym oraz chorobie matki
Aktorka podzieliła się tym wyznaniem w nagraniu, które pojawiło się na profilu Naszego Dziedzictwa na TikToku. To w nim wspomniała także o piosence pt. "Uwierz", w której opowiedziała o swoim trudnym doświadczeniu.
"Tkwiła we mnie pycha"
Alkoholizm przez bardzo długi czas wpływał także na karierę aktorską Stanisławy Celińskiej. Bywało, że cała ekipa musiała godzinami czekać na nią na planie filmowym. Na próby do teatru, który był dla niej wcześniej swego rodzaju świątynią, przyjeżdżała tak pijana, że koleżanki, bojąc się, że upadnie, radziły jej, aby stała cały czas przy ścianie.
- Długo tkwiła we mnie pycha. Mówiłam jak każdy alkoholik, że mogę w każdej chwili przestać pić - wspominała w wywiadzie z Karoliną Prewęcką "Niejedno przeszłam".
- Pycha to straszny grzech. Przeszkadza w porozumieniu z Bogiem, ofiarowaniu się, akcie otwarcia. Zawsze byłam "mądra", każdemu potrafiłam doradzić. Aż nadszedł moment, kiedy nie zmierzyłam się z własnym problemem. Czułam zaciskającą się obręcz oraz autentyczne istnienie piekła, a jednocześnie dobra, które może je zwyciężyć, tylko trzeba w nie uwierzyć. Miałam uczucie, że toczy się walka o mnie, ale poza mną. Z nizin zaczęłam wołać do Boga: "Pomóż mi! Podnieś mnie! Sama nie dam rady! Tylko dzięki tobie mogę zaistnieć" - opowiadała.
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.