Znała go osobiście. Mówi, jak wyglądało małżeństwo Zielińskiego
Jacek i Halina Zielińscy przez lata tworzyli zgraną parę. Małżeństwo bardzo dbało o swoją prywatność, dlatego nie znajdziemy zbyt wielu informacji na temat tego, jak układało się ich życie prywatne. Rąbka tajemnicy uchyliła piosenkarka Anna Rusowicz.
Jacek Zieliński, muzyk należący do zespołu Skaldowie, odszedł 6 maja 2024 roku. Artysta walczył z rakiem. Niestety pojawiły się przerzuty i przegrał z chorobą. Jego odejście było ciosem zarówno dla osób, które znały Zielińskiego osobiście, jak i wiernych fanów artysty.
Anna Rusowicz miała przyjemność poznać muzyka. Zieliński był dla niej kimś bardzo bliskim, wyjątkowym. Jak sama przyznała, małżeństwo Skalda było natomiast "wzorem związku". Co jeszcze wyjawiła piosenkarka?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To był prawdziwy człowiek"
Anna Rusowicz o Jacku Zielińskim rozmawiała z "Vivą!". Gdy dowiedziała się, że wokalista nie żyje, opublikowała w mediach społecznościowych wzruszający wpis, nazywając zmarłego "wujaszkiem".
- Zawsze czułam od niego taką miłość i dobro, jak od najukochańszego Wujaszka, który powie dobre słowo, przytuli, zawsze jest obok. Po rozwodzie zawsze słyszałam od niego same ciepłe słowa. To był prawdziwy, kochany człowiek - tłumaczyła w rozmowie ze wspomnianym portalem.
Wokalistka podkreśliła, że dziś nie ma wielu takich ludzi, jak Zieliński.
- Mogę na palcach jednej dłoni zliczyć facetów, którzy są tak wrażliwi, oddani, wierni, lojalni wobec rodziny i przyjaciół - dodała.
Rusowicz wspominała, że dla Zielińskiego rodzina była na pierwszym miejscu. Dla samej artystki relacja, jaka łączyła Skalda z żoną Haliną to wzór tego, jak powinno wyglądać małżeństwo.
- Jacek był dla mnie wzorem męża i ojca. Szalenie dbał o dzieci, wnuki… Takich mężczyzn, o tak pięknym i szczerym sercu rzadko się spotyka - wyznała "Vivie!".
Ostanie spotkanie
W tej samej rozmowie Anna Rusowicz wróciła pamięcią do dnia, kiedy po raz ostatni miała okazję spędzić czas z Jackiem Zielińskim. Do spotkania doszło kilka miesięcy temu na koncercie, który odbył się w Krakowie.
- Był w cudownej formie, uśmiechnięty. Jak zwykle w otoczeniu ukochanej Halinki, dzieci, wnuków. Śpiewaliśmy numer pt. "Katastrofa". Śmialiśmy się. Ten utwór ma w sobie sporo sarkazmu i mówi o tym, by podchodzić do życia z dystansem. Taki był Jacek. Nie brał życia na serio, ale czerpał z niego garściami - wspomniała Rusowicz w trakcie wywiadu.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl