Musi pochować brata. Mówi, w jakim był stanie tuż przed śmiercią

Jacek Zieliński zmarł 6 maja. Muzyk od dawna chorował na nowotwór z przerzutami. W najnowszym wywiadzie Andrzej Zieliński opowiedział o ostatnich chwilach życia jego młodszego o 2 lata brata.

Andrzej i Jacek Zielińscy
Andrzej i Jacek Zielińscy
Źródło zdjęć: © AKPA

16.05.2024 | aktual.: 16.05.2024 10:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pochodzący z Krakowa Jacek Zieliński przez lata współtworzył popularny zespół Skaldowie. 6 maja br. Piwnica pod Baranami poinformowała na Facebooku o jego śmierci. Jak przekazał "Super Expressowi" Andrzej Zieliński, jego brat miał złośliwego raka.

- Z raka prostaty przerzuciło mu się na raka kości. Przeszedł wiele chemioterapii, sześć lat walczył z tym rakiem - wyznał Zieliński. W najnowszej rozmowie z Plejadą Zieliński opisał z kolei ostatnie chwile zmarłego oraz moment pożegnania.

Walka z chorobą

Andrzej Zieliński przyznał, że jego brat był pozytywnie nastawiony do świata i ludzi, a także bardzo dbał o siebie. - Tym bardziej dziwne jest to, że dopadł go nowotwór. I to z przerzutem na kości - mówił Plejadzie. Dodał też, że muzyk dzielnie walczył do końca i nie chciał, by zbyt wiele osób wiedziało o jego chorobie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Początkowo chemioterapia mu pomagała – na jakiś czas zatrzymała rozwój choroby. Później jednak doszło do nawrotu i konieczna była kolejna chemia. Wypadały mu włosy, miał coraz mniej siły, ale nie poddawał się - wspomina Andrzej Zieliński.

Zaznaczył, że muzyka dodawała jego bratu energii i gdy tylko siły mu na to pozwalały, chętnie koncertował.

Jacek i Andrzej Zielińscy
Jacek i Andrzej Zielińscy© AKPA

Ostatnie spotkanie

Jak mówił Andrzej Zieliński - pod koniec życia muzyka, trudno mu było wierzyć w to, że jego brat pokona chorobę. - W pewnym momencie lekarze zaczęli już rozkładać ręce. Powiedziano nam, że medycyna nie może już pomóc Jackowi. Nie oferowano mu już kolejnych chemioterapii, podawano mu jedynie zastrzyki przeciwbólowe - wyznał Plejadzie.

- Gdy niedawno wrócił ze szpitala, był już słabiutki. Wcześniej moja żona robiła mu soki z różnych dobrych owoców i jarzyn. Bardzo je lubił. Ale potem zupełnie stracił apetyt. Cały czas leżał, głównie spał. Co jakiś czas miał tylko jakieś przebłyski i wspominał o tym, że musimy zagrać jakiś koncert - mówił Zieliński.

Wspomniał też o ostatnim spotkaniu z bratem, którego odwiedził dzień przed śmiercią.

- Gdy przyszedłem, otworzył oczy. Opowiadałem mu o różnych rzeczach, ale on prawie już nie mówił - wyznał. Następnego dnia otrzymał telefon z informacją o śmierci brata.

- Pojechałem do niego, pocałowałem go i się z nim pożegnałem. Potem po raz ostatni "przeszedł" przez drzwi swojego mieszkania - powiedział.

Jacek Zieliński zostanie pochowany 20 maja w Krakowie.

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (33)