Wykładowca pokazał rysunek seksu oralnego. Teraz ułomnie się tłumaczy
Wykładowca Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie tłumaczy się z pokazywania studentom rysunku seksu oralnego. Po tym jak trafił do sieci, pojawiają się komentarze tylko w krytycznym tonie. Profesor uważa, że oburzenie internautów wynika z ich przewrażliwienia.
16.11.2018 | aktual.: 16.11.2018 13:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rysunek przedstawiający seks oralny z komentarzem "Najwięcej witamin jest w skórce!" wywołał niemałą burzę. Prof. Eugeniusz Grela, który pokazał go swoim studentom, nie rozumie, co tak zdenerwowało ludzi.
– To jest kwestia podejścia. Jeśli ktoś jest przewrażliwiony na jakimś punkcie, to odbierze to negatywnie, a mowa jest tylko o roli witamin, które są przecież w różnych częściach ciała – wyjaśniał "Dziennikowi Wschodniemu" Grela. Twierdził jeszcze, że obrazek można znaleźć w sieci. Potem zmienił zdanie. Profesor w drugiej rozmowie z gazetą przekonywał, że choć dla niego samego rysunek nie był niestosowny, to przeprasza potencjalnie urażonych studentów.
Rzeczniczka uczelni początkowo utrzymywała zaś, że zdjęcie rysunku mogło być wykonane gdzie indziej. Zarazem podkreśliła, że władze Uniwersytetu Przyrodniczego stanowczo sprzeciwiają się takim działaniom. Aktualnie informuje o zwołaniu kolegium rektorskiego. – Takie postępowanie zasługuje na upomnienie. Myśląc już o przyszłości postaramy się, aby studenci wiedzieli, jak postępować w takich sytuacjach, o ile takie wystąpią. Opiekunowie roczników poinformują ich o powinności zgłoszenia takiego faktu do opiekuna roku, dziekana, prorektora ds. studenckich – mówi, dodając, że władzom jest przykro i przepraszają.
Stanowisko w sprawie zajął też Michał Dzieciuch, przewodniczący Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Wyjaśnia Dziennikowi, że profesor Grela nie miał złych intencji i tak naprawdę chciał tylko zażartować. – Pan profesor jest zasłużoną dla uczelni osobą, która wyróżnia się zarówno na polu merytorycznym, jak i dydaktycznym. Z pewnością jego zamiarem nie było urażenie jakiejkolwiek grupy ludzi. Jednocześnie zachęcam studentów, aby wszelkie kontrowersyjne i sporne sprawy dotyczące sposobu prowadzenia zajęć zgłaszali do właściwych organów samorządu studenckiego, aby możliwe było ich rozstrzygnięcie wewnątrz murów uczelni – wyjaśniał Dziennikowi Dzieciuch.
Dodajmy, że rozwojowi sytuacji przygląda się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Tak komentuje zaś oświadczenie przewodniczącego samorządu: "Z jego wypowiedzi wynika, że to studentki nadwerężyły dobre imię uniwersytetu, a nie profesor-mizogin". Niestety, trudno się z tym nie zgodzić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl