Blisko ludziWymarzona suknia ślubna – jaka powinna być?

Wymarzona suknia ślubna – jaka powinna być?

Na ten temat jest tyle zdań, ile kobiet szykujących się do najważniejszego wydarzenia w swoim życiu – ślubu i przyjęcia weselnego. Tyle już razy powtarzano, że to jedyna taka chwila w życiu, wyjątkowe wydarzenie, na którym nie powinno się oszczędzać. Łatwo to mówić, ale kiedy samemu stoi się przed kartką zatytułowaną „budżet ślubny”, czarno na białym widać, iż jest to nie lada wydatek.

Wymarzona suknia ślubna – jaka powinna być?
Źródło zdjęć: © magazynwesele.pl

13.01.2014 | aktual.: 02.04.2014 12:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na ten temat jest tyle zdań, ile kobiet szykujących się do najważniejszego wydarzenia w swoim życiu – ślubu i przyjęcia weselnego. Tyle już razy powtarzano, że to jedyna taka chwila w życiu, wyjątkowe wydarzenie, na którym nie powinno się oszczędzać. Łatwo to mówić, ale kiedy samemu stoi się przed kartką zatytułowaną „budżet ślubny”, czarno na białym widać, iż jest to nie lada wydatek.

Suknia ślubna jest na pewno tym, co spędza sen z powiek niejednej Pannie Młodej. Kupić nową czy używaną, wypożyczyć czy uszyć? Zastanawiając się nad tą kwestią, musimy odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: jaką kwotę właściwie chcemy bądź możemy przeznaczyć na suknię. Za wymienionymi powyżej opcjami stoi zarówno wiele plusów, jak i minusów oraz problemów, które postaramy się zanalizować.

Sentymentalna pamiątka czy wydatek na jeden dzień?

Pierwszym i jednocześnie najdroższym wyjściem jest kupno sukni w salonie. Przemawia za nim to, iż będzie to tylko i wyłącznie nasza suknia, idealnie dopasowana do figury. W profesjonalnym salonie ślubnym, krawcowa dokona w cenie sukni stosownych poprawek, a nie rzadko inne dodatki np. rękawiczki, zostaną dołączone gratis. Wtedy będziemy mieć pewność, że jest to właśnie TA, wymarzona suknia, którą możemy zachować jako piękną pamiątkę.

Tak właśnie podpowiada nam nasza tradycja i jest to piękny zwyczaj, ale co w sytuacji, jeśli nie chcemy ponosić dużych kosztów za strój, który ubierzemy tylko raz? Tutaj także pojawia się kilka rozwiązań. Możemy suknię sprzedać na aukcji, oddać do salonu albo do wypożyczalni. Musimy jednak pamiętać, że koszty nie zwrócą się nam w całości i jeśli chcemy tego uniknąć, zdecydujmy się na wypożyczenie sukni.

Pożyczone nie kradzione

Wypożyczalnie oferują nam szeroką gamę wyboru w zależności od rodzaju sukni i przeznaczonej na nią kwoty. W większości przypadków jest to opcja nawet o połowę tańsza niż kupno nowej sukienki. Pomimo tego, iż cena wypożyczonej sukni może być zachęcająca, nawet tutaj znajduje się kilka minusów. Pierwszym z nich jest problem rozmiaru. Większość sukni oferowanych w komisach czy wypożyczalniach jest standardowego wymiaru: średni wzrost i szczupła sylwetka.

Dla pań wysokich lub też o większych rozmiarach, może być problem ze znalezieniem odpowiedniego rozmiaru, a w razie poprawek, dopuszczalne są tylko te niewielkie. Ponadto suknię przed oddaniem należy wyprać, za co również ponosimy koszta, nie mówiąc już o tym, iż trzeba na nią szczególnie uważać podczas przyjęcia, gdyż za każde uszkodzenie ponosimy karę finansową. Być może nawet dla naszej wygody i samopoczucia, warto zastanowić się nad opcją kupna, aby na przyjęciu nie być spiętym tylko ze względu na ubiór.

Suknia szyta na miarę twoich marzeń

Pośrednim wyjściem może być uszycie sukni na miarę, według własnego pomysłu lub wzorując się na projekcie od znanego kreatora mody. Mamy wtedy pewność, iż właśnie nasza suknia jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Należy jednak znaleźć odpowiednią krawcową, która będzie potrafiła przenieść nasze wyobrażenie na papier, a następnie uszyć idealną suknię ślubną.

Każda kobieta w dniu ślubu pragnie czuć się wyjątkowo, u boku Pana Młodego błyszczeć niczym klejnot. Wybór sukni ślubnej to nie jest łatwa decyzja i warto zastanowić się nad tym spokojnie, a rozważając każdą opcję, złoty środek na pewno prędzej czy później się znajdzie.

Oficjalne wydanie internetowe „Magazynu Wesele”: magazynwesele.pl/Paulina Stępień

Komentarze (2)