Wystąpienie Kingi Dudy. Wykładowca z Uniwersytetu Jagiellońskiego ocenia słowa byłej studentki
Dr Mikołaj Małecki miał okazję poznać osobiście Kingę Dudę i uważa, że jej apel był autentyczny. Jednocześnie wykładowca zastanawia się, czy słowa nie będą wykorzystane do ocieplenia wizerunku prezydenta.
13.07.2020 13:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie milkną echa po wystąpieniu Kingi Dudy. Córka prezydenta zabrała głos podczas wiecu wyborczego swojego ojca i wypowiedziała słowa, które zdziwiły wiele osób. "Niezależnie od tego, kto wygra te wybory, chciałabym zaapelować do państwa o to, żeby nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. Niezależnie od tego, w co wierzy, jaki ma kolor skóry, poglądy, jakiego kandydata popiera i kogo kocha. Wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługują na szacunek. Szanujmy się" – podkreśliła.
Zgromadzeni w Pułtusku wyborcy Andrzeja Dudy nagrodzili 25-latkę gromkimi brawami, ale w sieci internauci momentalnie zaczęli analizować jej przesłanie, które stoi w opozycji do tego, co jeszcze nie tak dawno mówił sam Andrzej Duda.
Mikołaj Małecki, doktor nauk prawnych, który prowadził ćwiczenia z prawa karnego na Uniwersytecie Jagiellońskim, na które uczęszczała Kinga Duda, twierdzi, że jej apel był merytoryczny i autentyczny. – Na zajęciach poznałem panią Kingę jako osobę kompetentną i bardzo kreatywną. Nie mieliśmy okazji zgłębiać tematów związanych z tolerancją, ale biorąc pod uwagę jej podejście do ćwiczeń, to jestem w stanie stwierdzić, że to, co powiedziała wczoraj, było właśnie tym, co naprawdę uważa – mówi Małecki w rozmowie z WP Kobieta.
–Niezależnie od tego, jakie były kulisy tego, że zabrała głos i wsparła prezydenta, to uważam, że mówiła szczerze – dodaje.
Dr Mikołaj Małecki jednocześnie twierdzi, że słowa jego byłej studentki nie będą miały wpływu na postawę Andrzeja Dudy. – Biorąc pod uwagę dotychczasowe działania i podejście prezydenta do tolerancji i równości, nie mam złudzeń, że jego polityka się nie zmieni. Andrzej Duda wyraźnie dzielił Polaków i nie sądzę, żeby to się zmieniło w aktualnych warunkach politycznych – mówi.
Wykładowca z Uniwersytetu Jagiellońskiego zastanawia się jednak, czy wystąpienie Kingi Dudy nie będzie wykorzystywane przez doradców prezydenta do tego, aby ocieplić jego wizerunek i pokazać, ze wbrew pozorom jest on ugodowy.
– Gra polityczna cały czas trwa. Być może Andrzej Duda chce się pokazać jako prezydent wszystkich Polaków. Pierwsze wypowiedzi mają ogromne znaczenie, ponieważ sprawiają, że późniejsze kontrowersyjne decyzje mogą być oceniane przez ich pryzmat. Na zasadzie: prezydent jest wyrozumiały, rozważa wszystkie "za i przeciw", ale finalnie decyduje tak, jak uważa większość parlamentarna – tłumaczy dr Małecki.