Wywiesił tęczową flagę. Potworne, co zrobili kibole
Mariusz Kozak zdobył ogólnopolską rozpoznawalność dzięki programowi "Gogglebox". Mężczyzna nigdy nie krył się ze swoją orientacją seksualną. Niedawno przyznał, że popularność ma też swoje mroczne strony. To okropne, z czym musiał się zmierzyć.
Mariusz Kozak jest jednym z bohaterów reality show "Gogglebox. Przed telewizorem". Mężczyzna od samego początku programu nie ukrywał swojej orientacji seksualnej. Niestety właśnie z tego powodu doznał ogromnych nieprzyjemności. Internauci zaczęli Mariuszowi grozić - sprawa przyjęła poważny obrót.
Dzięki "Gogglebox" zdobył fanów. Niestety sława ma też drugą stronę
Choć dzięki reality-show Mariusz zdobył popularność, wśród widzów programu pojawiły się również osoby, którym jego postać niezbyt przypadła do gustu. Obok grona fanów Kozak niestety zyskał też grono hejterów. Negatywne komentarze eskalowały, a sprawa przyjęła bardzo przykry obrót.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mariusz opisał sytuację, która niegdyś wydarzyła się tuż pod jego domem. Uczestnik popularnego programu wywiesił tęczową flagę, co dla pewnej grupy ludzi stało się pretekstem do... gróźb karalnych.
"Dziś na stadionie Legii mecz. Kibice i kibole już zmierzają na to wydarzenie. Przed chwilą pod naszym oknem dziesięciu dresiarzy śpiewało 'j***** pedałów'. Następnie krzyczeli: 'zdejmijcie tęczową flagę, bo spalimy wam dom'. Jeszcze chwila i będę mógł napisać kolejnego e-booka o przygodach z sympatykami stołecznej drużyny. Co mecz to się dzieje" - napisał wówczas Kozak, poruszony całą sytuacją.
Nie jest to jednak jedyna przykra sytuacja, jaka spotkała Mariusza.
Po sieci krążyły pogłoski o ich śmierci. Na szczęście zdążył uprzedzić rodzinę
Kolejna nieprzyjemna sytuacja wydarzyła się jakiś czas temu. Wówczas po internecie krążyły nieprawdziwe informacje o rzekomej śmierci Mariusza Kozaka i jego ówczesnego partnera Jacka Szawioły.
"Byłem przygotowany, że coś takiego może się pojawić, ponieważ raz na jakiś czas takie bzdury pojawiają się w internecie. W pierwszej kolejności zadzwoniłem do mamy i babci, ponieważ wiedziałem, że mogą nie zrozumieć, że to fałszywa informacja" - tłumaczył w rozmowie z magazynem "Co za tydzień" Kozak.
Na szczęście mężczyzna w porę uprzedził bliskich i zaoszczędził im w ten sposób mnóstwa stresu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl