Przyszła na pogrzeb byłego męża. Spełniła jego ostatnią wolę
Hanna Śleszyńska w latach 80. była żoną aktora Wojciecha Magnuskiego. 19 czerwca artysta zmarł, co wstrząsnęło 65-latką. Na pogrzebie aktorka zdecydowała się wypełnić ostatnią wolę byłego męża.
26 czerwca odbyło się ostatnie pożegnanie Wojciecha Magnuskiego. Aktor filmowy i teatralny był pierwszym mężem Hanny Śleszyńskiej, a owocem ich miłości jest syn Mikołaj. Chociaż para rozstała się po 5 latach, zdecydowali się na rozwód z klasą i przyjaźń do samego końca.
"Może za wcześnie wzięliśmy ślub? Byliśmy bardzo młodzi. Chyba nie dojrzałam wtedy do małżeństwa, wielu rzeczy nie umiałam docenić" - zdradziła Śleszyńska w 2008 roku w "Tinie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć byłego męża bardzo nią wstrząsnęła
Dzień po śmierci Wojciecha Magnuskiego w mediach społecznościowych pojawił się obszerny wpis jego byłej żony. Hanna Śleszyńska postanowiła pożegnać swojego pierwszego męża, dziękując mu za to, że pojawił się w jej życiu.
"(...) odszedł Wojtek Magnuski - aktor, przyjaciel, bardzo bliska mi osoba. W latach 80. przez 5 lat byliśmy małżeństwem. Parą zostaliśmy już na pierwszym roku warszawskiej PWST, pobraliśmy się tuż po studiach, a dwa lata później urodził się nasz syn, Mikołaj" - rozpoczęła swój wpis aktorka.
65-latka wspomniała również, że z byłym mężem łączyła ją wyjątkowa przyjaźń, a niedawno wraz z Magnuskim zostali dziadkami.
"Choć nasze drogi w pewnym momencie się rozeszły, to przez te wszystkie lata przyjaźniliśmy się i bardzo wspieraliśmy. (...) Ostatnio zostaliśmy dziadkami i poznaliśmy radość z posiadania wnuka" - dodała na Instagramie.
Na pogrzebie wykonała wzruszający gest
26 czerwca, odbył się pogrzeb Wojciecha Magnuskiego. Aktorka na uroczystości postanowiła uczcić pamięć zmarłego w wyjątkowy sposób, organizując zbiórkę pieniędzy na rzecz schroniska dla zwierząt na Paluchu. Ten wzruszający gest był uhonorowaniem ostatniej woli zmarłego aktora, który do końca swojego życia troszczył się o los porzuconych zwierząt. Sam również postanowił przygarnąć psa.
"Wojtek zawsze bardzo kochał psy. Przez kilka lat opiekował się suczką Rózią, przygarniętą ze schroniska, która w styczniu niestety odeszła. Lubili chodzić na długie spacery. Mam nadzieję, że teraz, już razem, wędrują po niebieskich polanach" - dodała Hanna Śleszyńska.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.